Widzieliśmy grę Star Wars Battlefront II – ciemna strona Mocy z własną kampanią - Strona 2
Pojechaliśmy na imprezę Star Wars Celebration do Orlando, żeby zobaczyć strzelankę Star Wars Battlefront II. Oto wszystko, co wiemy o nadchodzącym Battlefieldzie w kosmosie!
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Star Wars: Battlefront II – blasterem w stopę
Beep, beep
Integralną częścią gwiezdnowojennych opowieści jest towarzystwo droidów i nie inaczej będzie w drugim Battlefroncie. Iden dostanie swojego pomocnika, którym będziemy mogli sterować w trakcie niektórych misji. Wygląda na to, że droid nie będzie czysto ofensywnym współtowarzyszem, a to może sugerować, iż strzelanie z blasterów nie zawsze będzie jedynym wyjściem. Więcej na ten temat dowiemy się prawdopodobnie z pierwszych fragmentów rozgrywki, które bez wątpienia pojawią się już za niecałe dwa miesiące, przy okazji E3 (a właściwie EA Play) w Los Angeles. Nie należy się jednak spodziewać wielkiej przyjaźni między Iden i jej droidem zwanym ID10:
Mark Thompson: Inspirowaliśmy się droidem ID9 z animacji Gwiezdne wojny: Rebelianci. Pomyśleliśmy, że wygląda na kawał fascynującej technologii. Może więc istnieje ID10? Chcieliśmy, żeby droid, który będzie pomagał Iden, miał konkretne umiejętności, które będą wpasowywać się w jej potrzeby.
Steve Blank: Jest też coś, co wydało nam się interesujące z punktu widzenia opowieści. Kiedy spojrzymy chociażby na relację Luke’a i R2-D2 czy Cassiana i K-2SO, zobaczymy, że łączy ich przyjaźń. Jak wygląda to po drugiej stronie barykady? Żołnierze Imperium nie traktują droidów jako swoich przyjaciół – ich podejście jest użytkowe. ID10 jest więc nie przyjacielem, a narzędziem, które uzupełnia umiejętności Iden.
Mark Thompson: Droid ma więc swoją nazwę produkcyjną – ID10 – ale Iden utrzymuje z nim czysto imperialną relację, nazywając go po prostu „droidem”.
Wojna jednak się zmienia
Trailer zaprezentowany podczas Star Wars Celebration ujawnia wiele filmowych er, które pojawią się w grze. Fani od razu zauważyli ikoniczne bitwy z oryginalnej trylogii (jak choćby starcia na Hoth oraz Endorze, które pojawiły się już w poprzedniej odsłonie serii) czy postacie wskazujące na nowsze wydarzenia – Rey i Kylo Rena (Przebudzenie Mocy) oraz Dartha Maula i Yodę (trylogia prequeli, era wojen klonów). Jedna ze scen bitewnych w kosmosie wygląda na wyjętą wprost z Łotra 1, więc gra obejmie również ostatnią filmową historię ze świata Gwiezdnych wojen.
Reklama, która wyciekła jeszcze przed imprezą w Orlando, mówiła również o postaciach z filmu The Last Jedi, które mają być jakoby dodatkiem do zamówienia przedpremierowego – choć spodziewam się raczej sytuacji analogicznej do pierwszego Battlefronta, czyli wydania zestawu bohaterów razem z mapą w formie DLC już po premierze gry. Warto również podkreślić, że czeka nas potyczka na Kamino, czego dowodem jest jedna z grafik koncepcyjnych zaprezentowanych podczas panelu.
Zapowiedzi podkreślają mnogość możliwości i różnorodność, a przedstawiciel DICE zaznaczył, że wszyscy bohaterowie widziani w trailerze będą grywalni w drugim Battlefroncie. Twórcy mocno podkreślają, że gra jest ambitniejszym projektem niż poprzednia odsłona serii. Tym razem całości przyświeca dewiza, że każdy żołnierz może zostać bohaterem i odwrócić losy bitwy, nawet jeśli nie wciela się akurat w jedną z ikonicznych postaci, a jest po prostu pionkiem w szeregach armii. I choć nie udało mi się uzyskać jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, jak będzie wyglądało dodawanie zawartości po premierze, dotychczas ujawnione informacje mówią jedno: gra na premierę będzie zdecydowanie większa od swojej poprzedniczki. Wygląda na to, że EA czegoś się nauczyło z krytyki, jakiej poddano pierwszego Battlefronta.