Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 4 listopada 2016, 14:30

Graliśmy w Expeditions: Viking – krew i zdrada w wikińskim RPG - Strona 3

Nadciąga kawał solidnego RPG-a. Expeditions: Viking bestsellerem nie zostanie, ale fani erpegów powinni mieć ten tytuł na radarze, bo zapowiada się bardzo ciekawie.

Bij, zabij!

Całkiem sprawnie udało się twórcom wykreować w Expeditions: Viking przekonujący historyczny klimat. Autorom nieźle wyszły grafiki, które widzimy w czasie wczytywania lokacji; także muzyka wprowadza w odpowiedni nastrój – choć utworów było za mało i to trzeba poprawić. Szczególnie podoba mi się jednak podejście twórców do realizmu. Usuwając z gry magię, nie zlikwidowali np. potężnych mieczy czy wątków nadprzyrodzonych. Jak to zrobili? Wprowadzając je jako element wiary – działa to w ten sposób, że jeśli nasza postać zada kilka razy pod rząd krytyczne obrażenia, to uwierzy, że broń, którą dzierży, jest wyjątkowa, więc będzie pewniej się z nią czuć – w mechanice gry przełoży się to na bonusy do obrażeń.

Ciekawie także rozwiązano jedyny wątek nadnaturalny, na jaki się natknąłem – nie wiem do końca, co wydarzyło się w odwiedzanym grobowcu (nie powiódł mi się rzut na spostrzegawczość), ale sądząc z unoszącego się w powietrzu odurzającego zapachu i psychodelicznych kolorów wypełniających ekran, sądzę, że moje postacie widziały dużo więcej, niż zdarzyło się w rzeczywistości. Postawienie na realizm wyróżnia Expeditions: Viking na tle powszechnej fascynacji fantastyką, magicznymi mieczami i kulami ognia. Wyróżnia zdecydowanie na plus. Cieszy wreszcie konieczność podejmowania niejednoznacznych decyzji, które wydają się istotne dla całej historii. Kończąc litanię pozytywów powiem jeszcze, że doceniam również rozbudowany system tworzenia postaci, a także liczbę umiejętności, w które możemy wyposażać nasze postacie.

Psychodeliczne kolory, pulsujący ekran – nasi wojownicy chyba są pod wpływem jakichś substancji.

Niestety, w przypadku Expeditions: Viking czuć, że mamy do czynienia z produkcją niezależną o niewielkim budżecie. Na wstępie uderza toporność wykonania – oprawa graficzna jest przeciętna, a praca kamery momentami niewygodna. Brakuje też opcji przerywania animacji ruchu i ataku postaci – wyglądają one co prawda efektownie, bo korzystano z techniki motion capture, ale po kilkunastu walkach zaczynają przeszkadzać, bo trwają ciut za długo. Nie zawsze jasno wytłumaczone zostały też zadania. Dość powiedzieć, że nie mogłem porozmawiać ze wskazaną osobą w jej domu, choć tam stała, a musiałem udać się do lasu, gdzie automatycznie do mnie dołączała (miało to związek z questem) i dopiero wtedy dało się rozpocząć dialog. Dziwne, prawda?

Czas na ostrzenie miecza

Expeditions: Viking widziałem w formie ograniczonego pod względem zawartości dema. Niedostępne były niektóre umiejętności, w zasadzie nie miałem też okazji rozbudowywać wioski, a to jeden z ciekawszych strategicznych elementów w grze. Zabawa zakończyła się też przed pierwszą zamorską wyprawą, w czasie których będzie można walczyć, grabić i handlować. Jeśli wszystko to będzie sprawiało równie wiele frajdy, co pierwsze godziny, to – nie mam wątpliwości – gra okaże się strzałem w dziesiątkę.

Mapa kampanii prezentuje się niezwykle efektownie.

Expeditions: Viking jest jedną z tych gier, które na pierwszy rzut oka sprawiają przeciętne wrażenie. Toporność wykonania wynikająca z niewielkiego budżetu czy skomplikowana mechanika mogą na początku odrzucać. Jeśli jednak da się produkcji szansę, to z godziny na godzinę bawi coraz bardziej. Trudno już teraz ocenić, czy na dłuższą metę system walki nie okaże się męczący, jak to było w Conquistadorze, ale po kilku godzinach z Viking jestem ciekawy co będzie dalej. Przygoda w średniowiecznej Danii zachęciła mnie też do zainstalowania Baldur’s Gate’a. To mocne porównanie, ale nie bezpodstawne – Duńczycy podwędzili kilka rozwiązań z tego klasycznego RPG-a. A poza tym Baldur to przecież bóg z nordyckiej mitologii.

Adam Zechenter

Adam Zechenter

W GRYOnline.pl pojawił się w 2014 roku jako specjalista od gier mobilnych i free-to-play. Potem przez wiele lat prowadził publicystykę, a od 2018 do 2025 roku pełni funkcję zastępcy redaktora naczelnego; szefował też działowi wideo i prowadził podcast GRYOnline.pl. Studiował filologię klasyczną i historię (gdzie został szefem Koła Naukowego); wcześniej stworzył fanowską stronę o Tolkienie. Uwielbia gry akcji, RPG-i, strzelanki i strategie. Kiedyś kochał Baldur’s Gate 1 i 2, dziś najczęściej zagrywa się na PS5 i od myszki woli pada. Najwięcej godzin (bo blisko 2000) nabił w World of Tanks. Miłośnik książek i historii, czasami grywa w squasha, stara się też nie jeść mięsa.

więcej

The Elder Scrolls VI - jaki powinien być następca Skyrima?
The Elder Scrolls VI - jaki powinien być następca Skyrima?

Przed premierą

Bethesda Softworks nie pozostawia nam złudzeń – upłynie jeszcze dużo czasu, zanim The Elder Scrolls VI trafi do naszych rąk. Jednak od premiery Skyrima minęło już prawie pięć lat, więc to pytanie samo ciśnie się na usta: czego oczekujemy od jego następcy?

Elveon - przed premierą
Elveon - przed premierą

Przed premierą

Gods: Kraina Nieskończoności nie było może wielkim hitem, ale też nie było kompletną porażką. Czy to samo, słowiańskie spojrzenie na RPG, wsparte silnikiem Unreal 3 i kilkoma dobrymi pomysłami, może przynieść Elveonowi sukces?

Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi
Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi

Przed premierą

Escape from Tarkov zapowiada się na najbardziej realistyczny symulator przebywania na nieprzyjaznym terenie. Mechanizmy zabawy są bardzo proste – największe przeszkody czają się zupełnie gdzie indziej.