Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 4 listopada 2016, 14:30

Graliśmy w Expeditions: Viking – krew i zdrada w wikińskim RPG - Strona 2

Nadciąga kawał solidnego RPG-a. Expeditions: Viking bestsellerem nie zostanie, ale fani erpegów powinni mieć ten tytuł na radarze, bo zapowiada się bardzo ciekawie.

Rozmowy w Viking to nie przelewki.

Okręt mój płynie dalej

Graliśmy w Expeditions: Viking – krew i zdrada w wikińskim RPG - ilustracja #2

Wbrew powszechnym przekonaniom, wikingowie nie nosili rogatych hełmów – to głównie wymysł malarstwa romantycznego z XIX wieku. Zdarzały się ceremonialne nakrycia głowy z rogami, ale nie korzystano z nich w czasie walki – byłby niezbyt praktyczne. Expeditions: Viking to RPG o historycznym zacięciu, nie ma więc w grze rogatych hełmów.

Wciągająca fabuła to atut każdego RPG-a, równie ważna jest jednak mechanika gry. W uproszczeniu przypomina ona poprzedniczkę, czyli Expeditions: Conquistador, ale poprawioną i rozbudowaną. Mamy więc do czynienia z taktycznym RPG-iem, w którym zwiedzamy poszczególne obszary, przemieszczając się po nich w czasie rzeczywistym (cieszy usprawniony system poruszania). Jeśli w trakcie zwiedzania osady, miasta czy lasu natrafimy na wrogów, bądź rozmowa z NPC-em doprowadzi do starcia, na mapie pojawi się siatka heksów, a rozgrywka przełącza się w tryb turowy.

Walka w Expeditions: Viking pod pewnymi względami przypomina serie Jagged Alliance czy XCOM – mowa o systemie osłon, punktach ruchu czy dużej roli flankowania. Oczywiście od wymienionych gier odróżnia ją prostota, która powoduje, że w praktyce najbliżej produkcji studia Logic Artists do utrzymanej w podobnych klimatach, choć wzbogaconej mocną domieszką fantastyki, Banner Sagi. Dowodzimy więc kilkoma wojownikami (teoretycznie mapy zwiedzamy w góra pięcioosobowej grupie, ale czasem dołączają do nas dodatkowi sojusznicy), a każdy ma dwa punkty akcji – możemy się ruszyć i zaatakować, bądź oba wykorzystać na przesuniecie postaci, tyle że dalej. Każdy z naszych wojowników posiada pięć podstawowych statystyk (np. siła, kondycja), różne umiejętności (np. ogłuszanie czy oddanie dwóch mniej celnych strzałów w jednej turze); jest też system tarczy, która może pochłaniać obrażenia. Słowem, taktyczno-erpegowy standard. Walka w Expeditions: Viking mnie nie urzekła – jest po prostu przeciętna. Nawet jeśli twórcy poprawią ten aspekt przed premierą, to nie będzie ona największym atutem gry.

Wilki nie były wielkim zagrożeniem.

Graliśmy w Expeditions: Viking – krew i zdrada w wikińskim RPG - ilustracja #4

Twórcy ciekawie zrealizowali system obozowania. Nasi bohaterowie odczuwają zmęczenie, więc co jakiś czas trzeba zatrzymać się na jednym z biwaków, które oznaczone są na mapie kampanii. Na miejscu wyznaczamy zadania dla każdego członka ekipy – możemy wysłać ich na polowanie, kazać pilnować obozu, gotować czy leczyć innych. Trzeba więc kombinować tak, aby zrobić konieczne rzeczy, ale zarazem wypocząć.

Kiedy mój bohater zaliczył kontuzję (a o to nie jest trudno – początkowe walki stanowią wyzwanie; parę musiałem powtarzać), pełne jej wykurowanie zajęło parę dni i dwa noclegi. Przez ten czas postać zadawała niższe obrażenia.

Banner Saga w innym wydaniu

Graliśmy w Expeditions: Viking – krew i zdrada w wikińskim RPG - ilustracja #5

Shieldmaiden to występująca w skandynawskich mitach i sagach wojowniczka. Chociaż historycy spierają się o to, czy wikińskie kobiety faktycznie walczyły na równi z mężczyznami, to obraz ten inspirował wielu twórców. Tolkienowska Eowina określała samą siebie jako shieldmaiden, co nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę, jak gruntownie Tolkien znał nordycką mitologię i kulturę.

Kilka godzin z rozbudowanym RPG-iem to niewiele, ale wystarczająco, żeby wstępnie ocenić, co już dobrze się sprawdza, a nad czym twórcy powinni jeszcze popracować. W Expeditions: Viking szczególnie spodobali mi się bohaterowie niezależni. Członkowie mojej drużyny mieli swoje charaktery, a zdobywaliśmy ich zaufanie lub obietnicę służby w różnych okolicznościach – dzięki temu zżyłem się z nieustraszonym Gunnarem, początkowo przywódcą wrogiego najazdu, zabobonną wiedźmą Roskvą czy honorową wojowniczką Nefją, archetypową wikińską shieldmaiden. Nasi towarzysze mają swoje poglądy, często włączają się w rozmowy – nie są tylko pionkami na polu bitwy. Przypomina mi to Baldur’s Gate’a, w którym postacie niezależne także zostały świetnie napisane. Skoro mowa o kultowym RPG-u BioWare, to trzeba podkreślić, że nawiązań do niego w Viking znajdziemy więcej – ot, choćby zbieranie przedmiotów czy zasobów z beczek i skrzyń porozrzucanych po mapach (obiekty te są podświetlane, gdy przytrzymamy klawisz Alt). Podobnie wygląda też odgrywający w grze dużą rolę system dialogów.

Adam Zechenter

Adam Zechenter

W GRYOnline.pl pojawił się w 2014 roku jako specjalista od gier mobilnych i free-to-play. Potem przez wiele lat prowadził publicystykę, a od 2018 do 2025 roku pełni funkcję zastępcy redaktora naczelnego; szefował też działowi wideo i prowadził podcast GRYOnline.pl. Studiował filologię klasyczną i historię (gdzie został szefem Koła Naukowego); wcześniej stworzył fanowską stronę o Tolkienie. Uwielbia gry akcji, RPG-i, strzelanki i strategie. Kiedyś kochał Baldur’s Gate 1 i 2, dziś najczęściej zagrywa się na PS5 i od myszki woli pada. Najwięcej godzin (bo blisko 2000) nabił w World of Tanks. Miłośnik książek i historii, czasami grywa w squasha, stara się też nie jeść mięsa.

więcej

The Elder Scrolls VI - jaki powinien być następca Skyrima?
The Elder Scrolls VI - jaki powinien być następca Skyrima?

Przed premierą

Bethesda Softworks nie pozostawia nam złudzeń – upłynie jeszcze dużo czasu, zanim The Elder Scrolls VI trafi do naszych rąk. Jednak od premiery Skyrima minęło już prawie pięć lat, więc to pytanie samo ciśnie się na usta: czego oczekujemy od jego następcy?

Elveon - przed premierą
Elveon - przed premierą

Przed premierą

Gods: Kraina Nieskończoności nie było może wielkim hitem, ale też nie było kompletną porażką. Czy to samo, słowiańskie spojrzenie na RPG, wsparte silnikiem Unreal 3 i kilkoma dobrymi pomysłami, może przynieść Elveonowi sukces?

Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi
Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi

Przed premierą

Escape from Tarkov zapowiada się na najbardziej realistyczny symulator przebywania na nieprzyjaznym terenie. Mechanizmy zabawy są bardzo proste – największe przeszkody czają się zupełnie gdzie indziej.