Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 29 października 2016, 15:15

Graliśmy w My Summer Car – samochodowy survival dla wytrwałych - Strona 3

Lato, urlop, własna bryka – My Summer Car brzmi jak lekka, wakacyjna przygoda, ale w rzeczywistości to hardkorowy symulator dla wytrwałych.

Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.

Dzień 1

Zawieszenie, stacja obsługi, muscle car, szybka jazda i w końcu widzę miasto wśród drzew. Tam pewnie jest sklep! Ups, po hamulcach…! Śmierć…

Groźny Huck Fin za ladą. - 2016-10-29
Groźny Huck Fin za ladą.

Dzień 1

Po przebudzeniu od razu powtarzam całą poprzednią drogę, tylko cztery razy ostrożniej. W końcu docieram do sklepu, zahaczając wcześniej o kościół z cmentarzem obrazującym moje wszystkie poprzednie „dokonania”. W sklepiku pan sprzedawca ma wszystko – od paska klinowego, oleju, płynu do chłodnic, po piwo i pizzę. Zakupy i znalezienie drogi powrotnej do domu trwało aż do zmierzchu – za budowę auta zabiorę się jutro. Mam części, zapasy… Save – dzień 2!

Samochodówka czy survival?

My Summer Car uczy pokory i cierpliwości, jednocześnie dając mnóstwo frajdy z oglądania postępów prac nad swoim czterokołowym dziełem. Część z tych frustracji to zamierzone mechaniki gry, których da się uniknąć będąc odpowiednio uważnym, inne wynikają jednak z dużej ilości błędów i gliczy. Fińska produkcja to podręcznikowy przykład steamowego Early Accessu – ciekawego w swojej koncepcji, ale zawodzącego w wielu kwestiach wykonania. Widać, że autorzy skupili się głównie na rzeczach związanych z samochodami i ich prowadzeniem, całą resztę dodając niejako „przy okazji”. Nie można nie docenić widoku pracujących części silnika na chodzie, odpalania furgonu z przygazowaniem, by zaskoczył, czy całkiem realistycznego „łapania pobocza” podczas jazdy. Zaraz obok tego jest jednak oprawa graficzna, nie tyle brzydka, co niechlujna, zrobiona jakby z konieczności i dość słaba fizyka kolizji obiektów.

Niektórym spodoba się sandboksowość My Summer Car i możliwość wykonywania różnych innych rzeczy – kradzieży paliwa, upijania się i budzenia w przypadkowej lokacji, zarabiania pieniędzy, grania na automatach, oglądania TV – dla mnie jednak gra broni się głównie swoimi samochodowymi cechami, tym bardziej, że humor w tych wszystkich pobocznych questach jest dyskusyjny. Być może dla rodowitego Fina znajduje się tam morze śmiechu, jednak przy dość oszczędnych angielskich napisach zauważamy głównie rzucane po wciśnięciu klawisza przekleństwa, możliwość oddania moczu na cokolwiek i pokazania środkowego palca… Osobiście wolałbym pięć różnych samochodów w kolejce do odpicowania, z szerszym wyborem części, zamiast tego całego survivalu i śmierci od niezjedzenia pizzy przez pół dnia.

Moment mocowania silnika – tylko czemu trzeba ustawić go co do milimetra? - 2016-10-29
Moment mocowania silnika – tylko czemu trzeba ustawić go co do milimetra?

Z zapowiedzi rozwoju gry możemy się dowiedzieć o planowanym dodaniu możliwości zbierania truskawek, strzelania z broni maszynowej i pędzenia bimbru. Trochę to wszystko kłóci się z dbaniem o kwestie motoryzacyjne i rodzi pytanie – dla kogo właściwie jest My Summer Car? Miłośnicy survivalu i swobody sandboksów mogą niezbyt chętnie przyjąć tak trudną budowę samochodu, przy której nie obędzie się bez sięgania do ściąg i poradników z sieci. Zwolennicy samochodówek z kolei mogą odbić się od hardkorowej lekcji przetrwania i permadeath. My Summer Car to dziwny miks kilku gatunków, który przez tak odważne połączenie zapewnił sobie początkową uwagę. Od twórców i ich dalszych pomysłów zależy jednak, czy dalsza rozgrywka po budowaniu i ulepszeniu samochodów będzie przypominała ciekawą odmianę gry wyścigowej, czy będzie to tylko tytuł odpalany dla śmiechu, by pozbierać truskawki i wypić wirtualne procenty. Nadzieje na to pierwsze jeszcze są, a na razie to z pewnością wyjątkowa i ciekawa gra – ale dla Finów.

Dariusz Matusiak

Dariusz Matusiak

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych i Dziennikarstwa. Pisanie o grach rozpoczął w 2013 roku od swojego bloga na gameplay.pl, skąd szybko trafił do działu Recenzji i Publicystki GRYOnline.pl. Czasem pisze też o filmach i technologii. Gracz od czasów świetności Amigi. Od zawsze fan wyścigów, realistycznych symulatorów i strzelanin militarnych oraz gier z wciągającą fabułą lub wyjątkowym stylem artystycznym. W wolnych chwilach uczy latać w symulatorach nowoczesnych myśliwców bojowych na prowadzonej przez siebie stronie Szkoła Latania. Poza tym wielki miłośnik urządzania swojego stanowiska w stylu „minimal desk setup”, sprzętowych nowinek i kotów.

więcej

Wielkie oczekiwania i zawirowania wokół Star Citizen - na co poszło 95 milionów dolarów?
Wielkie oczekiwania i zawirowania wokół Star Citizen - na co poszło 95 milionów dolarów?

Przed premierą

Star Citizen to bardzo obiecujący projekt - zebrał w końcu w formie crowdfundingu 95 milionów dolarów. Na jakim etapie są prace? Czy zawirowania wokół tytułu odbiją się na jakości gry?

Star Citizen -  spełnienie marzeń fanów kosmicznych symulatorów?
Star Citizen - spełnienie marzeń fanów kosmicznych symulatorów?

Przed premierą

Chris Roberts ma prawie 30 milionów dolarów na wprowadzenie w życie nowoczesnej mieszanki Wing Commandera, Privateera i Freelancera. Rozmach Star Citizena jest ogromny, ale równie wielkie są oczekiwania fanów.

Gra Star Citizen, czyli co najlepsze z Wing Commandera, Privateera i EVE Online
Gra Star Citizen, czyli co najlepsze z Wing Commandera, Privateera i EVE Online

Przed premierą

Chris Roberts chce przywrócić blask gatunkowi kosmicznych symulatorów tworząc grę, która połączy jakość bitew i fabuły z Wing Commandera z otwartym światem Privateera.