autor: Katarzyna Michałowska
Graliśmy w Silence – śliczne The Whispered World powraca - Strona 2
Czym zadziwi nas tym razem, przemierzana poprzednio w towarzystwie cyrkowego klauna Sadwicka, kraina snu? Czy Noah i Renie uda się wrócić do swojego świata?
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Silence – baśniowy samograj
Inną istotną zmianą jest brak ekwipunku i tenże trochę mi doskwierał – wszystkie przedmioty, jakie można znaleźć i podnieść, są od razu przeznaczone do użytku na danym terenie i należy wykombinować, do czego mogłyby się przydać. Kolejna wprowadzona nowość to czasówki i elementy zręcznościowe – jednak szybko uspokajam: przypominają te z ostatniej Deponii i są naprawdę banalne. Na ekranie pojawiają się oznaczenia graficzne, wskazujące np., że przez pewien czas trzeba utrzymać kursor myszy pośrodku wygiętej linii, by bohater zachował równowagę na chybotliwym oparciu dla stóp, albo przeciągnąć kursor w odpowiednią stronę, by wyrwać coś z ziemi czy podnieść ciężką bramę.
Trochę zmartwił mnie fakt, że gra wydaje się dużo łatwiejsza niż poprzednia część, choć nie jest to absolutnie wina tego, iż autorom zabrakło pomysłów na zagadki i skomplikowanie intrygi. Postanowili oni natomiast mocno dopomóc graczowi, do ujawniania hotspotów dorzucając też system podpowiedzi. Jednakowoż trzeba im oddać sprawiedliwość, że wszystkie te opcje można wyłączyć w menu i grać nawet jak za czasów pierwszych bardzo trudnych przygodówek – bez poznawania aktywnych punktów, bez wskazówek, bez zmieniającego kształt kursora, sugerującego, na czym użyć danej rzeczy, a nawet bez nazw przedmiotów. Poza tym im dalej zagłębiałam się w Jesienną Puszczę, tym jednak robiło się trudniej i czasem ogólna porada nie naprowadzała od razu na właściwe rozwiązanie – kilkakrotnie musiałam ostro pogłówkować nad kolejnością poczynań bohaterów oraz przeobrażeń ich towarzysza.
W grze sterujemy zarówno Noah, jak i małą Renie oraz... uwielbianym przez wszystkich Spotem. Zabawna zielona gąsienica powraca, a wraz z nią różne warianty jej wyglądu oraz rozmiarów i wynikające z tego dodatkowe umiejętności, jak przeciskanie się przez wąskie szczeliny, robienie za kładkę, usuwanie z naszej drogi ciężkich przedmiotów, zianie ogniem, plucie lawą, puszczanie miodowych bąbli czy dzielenie się na pięć małych Spotków. Oby w dalszej części zabawy robal ujawniał kolejne zdolności – niezwykle urozmaica to rozgrywkę. Nasz milusiński służy pomocą zarówno chłopcu, jak i dziewczynce, a między dwójką głównych bohaterów można się w niektórych momentach przełączać. Coś mi się też wydaje, że Noah wkrótce zmieni się w Sadwicka – właśnie Renie znalazła w pewnej skrzyni czapkę klauna.
Fabuła Silence wciągnęła mnie od samego początku, głównie za sprawą przejmujących bohaterów, którzy natychmiast stali mi się bliscy, a ich losy nieobojętne. Mocno ciekawi mnie też, jakiż to zaskakujący zwrot akcji nastąpi w finale, czy twórcom uda się pobić samych siebie – nie da się zaprzeczyć, że końcówka The Whispered World robiła stosowne wrażenie. Mam nadzieję na podobne wzruszenia, zdumienia i insze emocje – wszak nie od dziś wiadomo, że ci autorzy to mistrzowie pięknych opowieści. Daedalicu – nie zawiedź mnie.
Katarzyna Michałowska | GRYOnline.pl