Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Silence Recenzja gry

Recenzja gry 29 listopada 2016, 11:32

autor: Mateusz Trochonowicz

Recenzja gry Silence – baśniowy samograj

Silence to jedna z najbardziej uroczych baśniowych gier przygodowych, jakie pojawiły się w ostatnich latach – do wzruszenia się, do pośmiania, do zasmucenia, niekoniecznie do wielkiego główkowania.

Recenzja powstała na bazie wersji PC. Dotyczy również wersji PS4, XONE

PLUSY:
  1. baśniowa oprawa audiowizualna;
  2. fantastycznie wykreowane postacie;
  3. urozmaicony gameplay;
  4. świetny klimat;
  5. rewelacyjna gra aktorska w angielskiej wersji językowej.
MINUSY:
  1. niedosyt fabularny;
  2. banalne zagadki.

Zapowiedziana pod koniec 2013 roku przez studio Daedalic Entertainment kontynuacja ciepło przyjętego The Whispered World zdążyła przejść zmianę oprawy graficznej oraz tytułu – Silence: The Whispered World 2 stało się po prostu Silence.

Silence to nadal sequel pełną gębą, który jest dość mocno powiązany z The Whispered World. Mowa nie tylko o bohaterach, ale i pewnej kanwie, pozwalającej zrozumieć związek przyczynowo-skutkowy między niektórymi postaciami, sporą część dialogów czy też po prostu odnaleźć się wśród wydarzeń. Historia toczy się wiele lat po zakończeniu „jedynki” – świat, w którym egzystują główni bohaterowie, a więc Noah i jego siostra Renie, dotyka wojna i w wyniku nalotu bombowego jeden z pocisków trafia w schronienie rodzeństwa. Nagle przenosi się ono do magicznego uniwersum Silence, w którym również trwa konflikt – grupa rebeliantów chce obalić Fałszywą Królową, pragnącą zawładnąć wszystkimi krainami.

Silence jest absolutnie przepiękne. - 2016-11-29
Silence jest absolutnie przepiękne.

Zniszcz lub napraw lustro

Fabuła nowej gry studia Daedalic Entertainment może pozostawiać z niedosytem. Początek nie nastraja zbyt optymistycznie, gdyż sprawia wrażenie nadto rozciągniętego i dopiero mniej więcej w połowie zabawy całość nabiera rozpędu – niestety, zbyt dużego. Tempo akcji znacznie przyspiesza, ograniczając kilka interesujących kwestii (jak np. działania Janusa oraz pozostałych buntowników) do paru krótkich ujęć i ostatecznych decyzji Noah. Na szczęście finałowe sceny dobrze zamykają wszystkie wątki.

Druga sprawa to specyfika samej rozgrywki – dla jednych mogąca okazać się największą wadą, dla drugich czymś, co doskonale wpisuje się w konwencję. Ten element można (a nawet trzeba) rozpatrywać dwojako. Z jednej strony mamy naprawdę banalne zagadki środowiskowe. Silence praktycznie przechodzi się samo, brak tutaj ekwipunku w jego klasycznej formie, a wszelkie przydatne przedmioty co prawda chowane są przez sterowanego bohatera, lecz nie możemy skorzystać z nich w dowolnym momencie – gra sama podsuwa rozwiązanie.

Ponadto łamigłówek nie cechuje specjalnie wysoki poziom trudności, więc mamy tu drugą stronę medalu – utrzymanie stałej narracji i nieprzeszkadzanie graczowi w odkrywaniu historii przedstawianej w Silence. Model znany z produkcji studia Telltale można albo kochać, albo nienawidzić. Trudno jednak zaklinać rzeczywistość i przymknąć oczy na uproszczenia względem poprzedniej części.

Mina zdradza tylko tyle – to początek kłopotów. - 2016-11-29
Mina zdradza tylko tyle – to początek kłopotów.

Samograj?

Niewątpliwym urozmaiceniem zabawy w Silence jest możliwość kierowania trójką bohaterów – wspomnianymi Noah oraz Renie (różnice są kosmetyczne), a także Spotem, czyli przesympatyczną gąsienicą, która potrafi przybierać odmienne kształty i zyskiwać nowe zdolności – od całkowitego spłaszczenia się, przez nadmuchanie i występowanie w formie balonu, po umiejętność napicia się dowolnej substancji – np. lawy – i plucia nią.

Dopiero ta ostania postać wpływa na różnorodność rozgrywki, ale nie narzekałbym na monotonię, ponieważ produkcja udanie przeplata elementy charakterystyczne dla przygodówek z etapami zręcznościowymi, w których sukces zależy wyłącznie od naszych umiejętności manualnych.

Na wielki plus deweloperom zaliczyć trzeba też fantastyczny klimat Silence. Zmieniono stylistykę – projektanci postawili na dwuwymiarowe otoczenie z trójwymiarowymi postaciami. Tła namalowano w innym stylu, co w połączeniu z odpowiednią ścieżką dźwiękową nadało grze bardzo baśniowy i przyjemny nastrój. Na immersję wpływa również fantastyczna gra aktorska i dobór głosów do wirtualnych sylwetek. Renie, słodziutka i niewinna dziewczynka, powoduje, że z ekranu wycieka sam miód, a delikatne popiskiwania Spota łamią najtwardsze serca. Bohaterowie zostali świetnie wymyśleni, a ich charaktery oraz projekty graficzne doskonale współgrają z całą resztą.

Mała, ale dzielna Renie. - 2016-11-29
Mała, ale dzielna Renie.

Decyduj o życiu lub śmierci

Silence w ostatecznym rozrachunku to kawał urzekającej baśni, która i wyciśnie łzy (co wrażliwszym), i wywoła uśmiech, a także niejednokrotnie zasmuci niepokojącym rozwojem wypadków. Niemniej to tylko jedna warstwa złożonej aplikacji, jaką jest gra wideo – rozgrywka wpasowuje się koncepcję niezobowiązującej opowieści, ale zatwardziali fani przygodówek point & click będą narzekać na jej trywialność. Łamigłówek z prawdziwego zdarzenia tutaj nie uświadczycie, a ekwipunek i „łączenie wszystkiego ze wszystkim” to dla ludzi z Daedalic Entertainment pieśń przeszłości. Niemniej gra przyciąga fantastyczną oprawą audiowizualną, doskonale wykreowanymi bohaterami oraz nieziemskim klimatem. I chyba w ten sposób powinniśmy postrzegać najnowsze dzieło Niemców.

Recenzja gry The Inquisitor. To nie obroniłoby się nawet w 2005 roku
Recenzja gry The Inquisitor. To nie obroniłoby się nawet w 2005 roku

Recenzja gry

Czy to się mogło udać? Czy mimo wszystkich znaków na niebie i ziemi The Inquisitor na motywach cyklu o Mordimerze Madderdinie Jacka Piekary mógł ostatecznie okazać się porządną grą? Niestety nie mam dobrych wieści.

Recenzja gry Niezwyciężony - godny hołd dla Stanisława Lema
Recenzja gry Niezwyciężony - godny hołd dla Stanisława Lema

Recenzja gry

Stanisław Lem długo – za długo – czekał na swój czas w świecie gier wideo. Myślę, że byłby rad widząc, jak polskie studio Starward Industries przeniosło jego Niezwyciężonego do interaktywnego medium. Co nie musi oznaczać, że to wybitna gra.

Recenzja Return to Monkey Island - to (nie) jest gra dla starych ludzi
Recenzja Return to Monkey Island - to (nie) jest gra dla starych ludzi

Recenzja gry

Return to Monkey Island to gra, w której w końcu, po tylu latach, wielu z nas odkryje sekret Małpiej Wyspy. Prowadzi do niego ciepła, kolorowa i nostalgiczna przygoda zamknięta w pomysłowej, świetnie napisanej, metatekstualnej przygodówce.