Gramy w Watch Dogs 2 - Ubisoft uczy się na błędach - Strona 4
Choć nie wszystko jeszcze gra jak należy, Watch Dogs 2 zapowiada się na krok we właściwym kierunku – produkt naprawiający największe błędy swego poprzednika i znacząco rozbudowujący to, co było w nim najlepsze.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Watch Dogs 2 – nieślubne dziecko seriali Mr. Robot i Silicon Valley
Jeśli chodzi o misję główną, jaką miałem do wypełnienia, to tutaj większych zmian w formule nie zauważyłem, co zresztą w żaden sposób nie przeszkadza, gdyż akurat głównym zadaniom z „jedynki” ciężko było coś zarzucić. Rozbity na kilka mniejszych sekwencji fragment składał się z jeżdżenia do wyznaczonych celów, infiltracji placówek wroga (lub frontalnego atakowania – gra nie narzucała działania po cichu, choć Marcus nie jest w stanie przyjąć na siebie zbyt wielu pocisków i, podobnie jak w pierwszym Watch Dogs, zalecane jest przynajmniej częściowe zredukowanie liczby oponentów przed przystąpieniem do bezpośredniego ataku) oraz rozwiązywania doskonale znanych z przygód Aidena prostych zagadek środowiskowych, polegających na tworzeniu połączeń, przez które „przepływają” dane – tak jak w Bad Blood osadzonych bezpośrednio w świecie gry, na przykład na ścianach wysokiej wieży.
Jedna z aktywności pobocznych polega na udawaniu się do charakterystycznych lokacji w San Francisco i... robieniu sobie selfie z danymi miejscami w tle. Możemy nawet nałożyć jeden z kilku filtrów na obraz naszego zdjęcia czy pobawić się ustawieniami jasności. Coś czuję, że przez jakiś czas po premierze zrobione w ten sposób fotografie będą hitem mediów społecznościowych.
Mimo że konsola, na której grałem, nie była podłączona do sieci, w ramach udostępnionego fragmentu zabawy mogłem wypróbować też jedną z misji kooperacyjnych. I szczerze mówiąc, gdy przechodziłem ją samotnie, kompletnie nie czułem, by było to zadanie zaprojektowane z myślą o większej liczbie osób. Poziom trudności niczym się nie wyróżniał, a i samo wyzwanie nie wymagało jakiegoś niecodziennego sposobu działania – ot, należało ukraść znajdujący się w hangarze wrogów samochód, a następnie uciec nim przed byłymi właścicielami. Jeśli ktoś oczekuje, że spędzi długie godziny na wspólnym wykonywaniu zadań ze znajomymi, może się tym aspektem produkcji poczuć srogo zawiedziony.
Witamy w DedSec
Sporo kontrowersji wśród graczy wzbudza nowy główny bohater, który zaprojektowany został tak, by mogli się z nim utożsamiać nastoletni przedstawiciele subkultury hipsterów. Chociaż początkowo również miałem dość mieszane uczucia w stosunku do tak drastycznego odejścia od owładniętego chęcią zemsty samotnego mściciela, to muszę przyznać, że do Marcusa oraz jego ekscentrycznych znajomych z grupy hakerskiej DedSec przyzwyczaiłem się bardzo szybko. Poszczególni członkowie ekipy są mocno przerysowani i dzięki temu interakcje między nimi a głównym bohaterem wprowadzają do przerywników filmowych dynamikę i humor. Pewnie znajdą się gracze, którzy nie zdzierżą luźniejszego klimatu, ale myślę, że w przypadku większości osób wystarczy, iż pozbędą się uprzedzeń i dadzą młodemu hakerowi szansę, by odkryć, że zmiana nie jest tak bolesna, jak się mogło wydawać.
Widać, że deweloperzy z Ubisoftu wsłuchali się w głosy fanów i wyciągnęli wnioski z tego, co nie do końca zagrało w „jedynce”. Rzeczy, które mnie i wielu innym osobom przeszkadzały – nieudolność Aidena w pokonywaniu przeszkód terenowych czy monotonia misji pobocznych – przebudowano tak, by tym razem spełniały oczekiwania graczy. To zaś, co od początku było dobre i wyróżniało grę na tle konkurencji, czyli hakowanie, znacząco rozbudowano, serwując całą gamę nowych i ciekawych możliwości, z dronem i przejmowaniem kontroli nad pojazdami na czele. Nie wszystko jeszcze w testowanej przeze mnie wersji działało dobrze, w tym wspomniane wyżej piesze pokonywanie przeszkód terenowych czy hamulec ręczny, który kompletnie się nie sprawdza, ale wciąż istnieje szansa, że elementy te zostaną poprawione. Jeśli tak się stanie, to czeka nas naprawdę solidna produkcja, którą Ubisoft z powodzeniem będzie mógł wypuszczać zamiennie z kolejnymi odsłonami Assassin’s Creed jako coroczną porcję gry akcji w otwartym świecie.
Michał Grygorcewicz | GRYOnline.pl