Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 23 września 2016, 16:00

Gramy w Watch Dogs 2 - Ubisoft uczy się na błędach - Strona 4

Choć nie wszystko jeszcze gra jak należy, Watch Dogs 2 zapowiada się na krok we właściwym kierunku – produkt naprawiający największe błędy swego poprzednika i znacząco rozbudowujący to, co było w nim najlepsze.

Jeśli chodzi o misję główną, jaką miałem do wypełnienia, to tutaj większych zmian w formule nie zauważyłem, co zresztą w żaden sposób nie przeszkadza, gdyż akurat głównym zadaniom z „jedynki” ciężko było coś zarzucić. Rozbity na kilka mniejszych sekwencji fragment składał się z jeżdżenia do wyznaczonych celów, infiltracji placówek wroga (lub frontalnego atakowania – gra nie narzucała działania po cichu, choć Marcus nie jest w stanie przyjąć na siebie zbyt wielu pocisków i, podobnie jak w pierwszym Watch Dogs, zalecane jest przynajmniej częściowe zredukowanie liczby oponentów przed przystąpieniem do bezpośredniego ataku) oraz rozwiązywania doskonale znanych z przygód Aidena prostych zagadek środowiskowych, polegających na tworzeniu połączeń, przez które „przepływają” dane – tak jak w Bad Blood osadzonych bezpośrednio w świecie gry, na przykład na ścianach wysokiej wieży.

Jedna z aktywności pobocznych polega na udawaniu się do charakterystycznych lokacji w San Francisco i... robieniu sobie selfie z danymi miejscami w tle. Możemy nawet nałożyć jeden z kilku filtrów na obraz naszego zdjęcia czy pobawić się ustawieniami jasności. Coś czuję, że przez jakiś czas po premierze zrobione w ten sposób fotografie będą hitem mediów społecznościowych.

Mimo że konsola, na której grałem, nie była podłączona do sieci, w ramach udostępnionego fragmentu zabawy mogłem wypróbować też jedną z misji kooperacyjnych. I szczerze mówiąc, gdy przechodziłem ją samotnie, kompletnie nie czułem, by było to zadanie zaprojektowane z myślą o większej liczbie osób. Poziom trudności niczym się nie wyróżniał, a i samo wyzwanie nie wymagało jakiegoś niecodziennego sposobu działania – ot, należało ukraść znajdujący się w hangarze wrogów samochód, a następnie uciec nim przed byłymi właścicielami. Jeśli ktoś oczekuje, że spędzi długie godziny na wspólnym wykonywaniu zadań ze znajomymi, może się tym aspektem produkcji poczuć srogo zawiedziony.

Witamy w DedSec

Sporo kontrowersji wśród graczy wzbudza nowy główny bohater, który zaprojektowany został tak, by mogli się z nim utożsamiać nastoletni przedstawiciele subkultury hipsterów. Chociaż początkowo również miałem dość mieszane uczucia w stosunku do tak drastycznego odejścia od owładniętego chęcią zemsty samotnego mściciela, to muszę przyznać, że do Marcusa oraz jego ekscentrycznych znajomych z grupy hakerskiej DedSec przyzwyczaiłem się bardzo szybko. Poszczególni członkowie ekipy są mocno przerysowani i dzięki temu interakcje między nimi a głównym bohaterem wprowadzają do przerywników filmowych dynamikę i humor. Pewnie znajdą się gracze, którzy nie zdzierżą luźniejszego klimatu, ale myślę, że w przypadku większości osób wystarczy, iż pozbędą się uprzedzeń i dadzą młodemu hakerowi szansę, by odkryć, że zmiana nie jest tak bolesna, jak się mogło wydawać.

Widać, że deweloperzy z Ubisoftu wsłuchali się w głosy fanów i wyciągnęli wnioski z tego, co nie do końca zagrało w „jedynce”. Rzeczy, które mnie i wielu innym osobom przeszkadzały – nieudolność Aidena w pokonywaniu przeszkód terenowych czy monotonia misji pobocznych – przebudowano tak, by tym razem spełniały oczekiwania graczy. To zaś, co od początku było dobre i wyróżniało grę na tle konkurencji, czyli hakowanie, znacząco rozbudowano, serwując całą gamę nowych i ciekawych możliwości, z dronem i przejmowaniem kontroli nad pojazdami na czele. Nie wszystko jeszcze w testowanej przeze mnie wersji działało dobrze, w tym wspomniane wyżej piesze pokonywanie przeszkód terenowych czy hamulec ręczny, który kompletnie się nie sprawdza, ale wciąż istnieje szansa, że elementy te zostaną poprawione. Jeśli tak się stanie, to czeka nas naprawdę solidna produkcja, którą Ubisoft z powodzeniem będzie mógł wypuszczać zamiennie z kolejnymi odsłonami Assassin’s Creed jako coroczną porcję gry akcji w otwartym świecie.

Michał Grygorcewicz | GRYOnline.pl

Michał Grygorcewicz

Michał Grygorcewicz

W GRYOnline.pl najpierw był współpracownikiem, zaś w 2023 roku został szefem działu Produktów Płatnych. Tworzy artykuły o grach od ponad dwudziestu lat. Zaczynał od amatorskich serwisów internetowych, które sam sobie kodował w HTML-u, potem trafiał do coraz większych portali. Z wykształcenia inżynier informatyk, ale zawsze bardziej go ciągnęło do pisania niż programowania i to z tym pierwszym postanowił związać swoją przyszłość. W grach przede wszystkim szuka opowieści, emocji i immersji, jakich nie jest w stanie dać inne medium – stąd wśród jego ulubionych tytułów dominują produkcje stawiające na narrację. Uważa, że NieR: Automata to najlepsza gra, jaka kiedykolwiek powstała.

więcej

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!
Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!

Przed premierą

Na rynku jest już mnóstwo gier tego gatunku, ale mało która startując z pułapu Early Access szturmem podbiła serca graczy, uzyskując 96% pozytywnych opinii spośród niemal 17 tysięcy wystawionych recenzji. Czy Valheim zasłużył na ten zachwyt?

Inner Chains - nadciąga nowy, polski i mroczny FPS
Inner Chains - nadciąga nowy, polski i mroczny FPS

Przed premierą

Debiutancka produkcja studia Telepaths’ Tree kusi klimatycznym światem wykorzystującym potencjał silnika Unreal Engine oraz obietnicą połączenia horroru z wartką akcją i interesującą opowieścią.