Quake Champions - strzelanka sieciowa zbyt elitarna dla konsolowców? - Strona 2
Zapowiedź gry Quake Champions przez studio id Software była jednym z najbardziej elektryzujących wydarzeń ostatnich targów E3 – a jeszcze więcej emocji budzi fakt, że Bethesda reklamuje tę strzelankę jako tak hardkorową, iż może ona wyjść tylko na PC.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Czy zatem konsolowcy będą musieli obejść się smakiem? Niekoniecznie. Producent nie powiedział kategorycznie „nie” wersjom konsolowym – stwierdził tylko, że obecnie nie ma w ofercie sprzętu, który sprostałyby „wizji” gry, jaką planuje stworzyć. Może potężniejsze PlayStation 4 NEO i Project Scorpio okażą się dostatecznie wydajne? Zresztą to nie jedyna ważna decyzja, której id Software jeszcze nie podjęło. Otwarta pozostaje również kwestia modelu biznesowego, w jakim działać będzie nowy Quake. „Staramy się zrozumieć, czego ludzie bardziej pożądają” – mówi Tim Willits. To wahanie jest uzasadnione w świetle ostatnich wydarzeń. W końcu płatny Overwatch radzi sobie wyśmienicie, mimo że reprezentuje zupełnie nową markę, z drugiej zaś strony „świeże” strzelanki deweloperów niewiele tylko mniej doświadczonych niż Blizzard – Evolve studia Turtle Rock i Battleborn Gearbox Software – albo już zostały zmuszone do przesiadki na model free-to-play (Evolve), albo najpewniej czeka je to lada dzień (Battleborn). Tak czy inaczej, los konsolowego Quake Champions zapewne w sporej mierze będzie uzależniony również od wybranego modelu biznesowego (w końcu gry free-to-play mają trudności z rozpowszechnianiem się na PS4 i XOne).
To w końcu bohaterska czy niekoniecznie?
Przejdźmy do drugiej charakterystycznej cechy omawianej gry, wzbudzającej pewne obawy i kontrowersje. Deweloper zasiał niepokój w sercach fanów, ogłaszając na E3, że wszystkie grywalne postacie w Quake Champions będą mieć unikatowe umiejętności. Taka informacja od razu budzi skojarzenia z Overwatchem – w tym wypadku na szczęście niesłuszne. W gruncie rzeczy indywidualizacja bohaterów nie jest niczym nowym, już w Quake’u III: Arenie na polach bitew spotykali się wojownicy mający własne imiona, animacje i wygląd. Teraz id Software idzie tylko o jeden krok dalej, dając każdej z tych postaci pojedynczą zdolność specjalną. I nie będzie to żadne „ulti”, tylko raczej gadżet służący przede wszystkim urozmaiceniu zabawy. Zatem nie ma mowy o strategicznym formowaniu drużyn i układaniu taktyk w oparciu o atuty poszczególnych bohaterów – różnice między nimi powinny być raczej kosmetyczne. W końcu nie na darmo deweloper w kółko powtarza, że sukces w meczach w Quake Champions ma zależeć wyłącznie od umiejętności graczy.
A jak w ogóle będzie wyglądać rozgrywka? Niestety, jak dotąd gameplay z prawdziwego zdarzenia pokazano tylko uczestnikom niedawnego QuakeConu, więc pozostaje nam posiłkowanie się relacjami z tej imprezy oraz kilkudziesięcioma sekundami urywków z najświeższego zwiastuna gry. Z tego wszystkiego wyłania się obraz takiego spadkobiercy Quake’a III: Areny, jakim od samego początku powinien być nowy Doom. Tym razem broń będziemy zdobywać w prawidłowy sposób – zbierając ją po zakamarkach aren i odbierając zabitym przeciwnikom. Żadnych odgórnie ustalonych zestawów uzbrojenia, żadnego limitu liczby noszonych pukawek. Arsenał też szykuje się odpowiedni – id Software potwierdziło do tej pory obecność strzelby, wyrzutni rakiet, rażącego wiązkami elektryczności lightning guna, „snajperskiego” rail guna, a nawet rękawicy z piłą tarczową. Słowem, sama klasyka – tyle że w nowych szatach.