The Elder Scrolls VI - jaki powinien być następca Skyrima? - Strona 4
Bethesda Softworks nie pozostawia nam złudzeń – upłynie jeszcze dużo czasu, zanim The Elder Scrolls VI trafi do naszych rąk. Jednak od premiery Skyrima minęło już prawie pięć lat, więc to pytanie samo ciśnie się na usta: czego oczekujemy od jego następcy?
Zapowiadana premiera gry: jeszcze nie ogłoszona.

Sandboksowa swoboda w Falloucie 4 miejscami ocierała się o absurd. Może The Elder Scrolls VI wprowadzi więcej sensu do ewentualnego zabudowywania i personalizowania świata? (Obrazek z Fallouta 4)
A co z mechaniką stricte RPG-ową? Tu również Skyrim i Fallout 4 wskazują kierunek rozwoju gier Bethesdy – i jest to, niestety, droga wiodąca ku upraszczaniu poszczególnych systemów, z rozwojem postaci na czele. Efektem ubocznym ogromnej popularności ostatniej odsłony jest fakt, że seria The Elder Scrolls stała się rozrywką dla mas graczy, również tych „casualowych” – a w takiej sytuacji nie ma co liczyć na powrót do opisywania postaci ośmioma podstawowymi atrybutami i dziesiątkami umiejętności. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że deweloper nie posunie się dalej i poprzestanie na uproszczeniach, które już zastosował w Skyrimie. Zwłaszcza że odpowiednie ulepszenie wprowadzonych w tej grze drzewek perków może poskutkować opracowaniem naprawdę satysfakcjonującego systemu doskonalenia bohatera.

Pamiętacie tę tonę statystyk z Morrowinda i dający się dowolnie konfigurować interfejs? Te czasy chyba już nie wrócą... (Źródło: Reddit, użytkownik rAmrOll)
Z drugiej strony z gry na grę w dziełach Bethesdy coraz lepszy staje się pierwiastek akcji. The Elder Scrolls V było przyzwoitym slasherem FPP (znacząco usprawnionym i zmodernizowanym w wielu aspektach względem Obliviona), a Fallout 4 okazał się bardzo porządną strzelanką – zatem można oczekiwać, że w szóstych „Pradawnych zwojach” walka jako taka będzie sprawiać dużo frajdy. Przydałoby się tylko bardziej responsywne sterowanie, więcej ataków specjalnych i/lub prosty system combo, a także – ewentualnie – bardziej interaktywne otoczenie. A już zupełnie idealnie byłoby, gdyby Bethesda poszła w ślady Dark Messiah of Might & Magic i pozwoliła np. kopniakami posyłać przeciwników w przepaść. Nie zaszkodzi też, jeśli deweloper zwiększy udział rozwiązywania łamigłówek i unikania wymyślnych pułapek w przemierzaniu lochów.

Pomijając rozbudowywanie mechaniki, walkę można byłoby też wzbogacić poprzez wydłużenie listy dostępnych rodzajów oręża. Czy tylko ja tęsknię za bronią drzewcową z Morrowinda? (Źródło: UESP Forums, użytkownik Mauin)
Silnik, głupcze!
Ta kwestia nie ulega wątpliwości – sandboksy Bethesdy potrzebują nowego silnika. W sytuacji gdy Wiedźmin 3 czy Dragon Age: Inkwizycja oferują rozległe tereny bez ekranów wczytywania, rozbijanie podziemi czy wnętrz co większych budynków na ładowane osobno obszary w Falloucie 4 może wywoływać słuszny niesmak. Jednak już krytyka pod adresem ostatniej gry powinna była skłonić Bethesdę do refleksji, więc zanim produkcja The Elder Scrolls VI ruszy pełną parą, problem ten najpewniej będzie już należeć do odległej przeszłości... chyba że minie tak dużo czasu, iż nawet owa nowa technologia zdąży zrobić się przestarzała. W końcu kto wie, może kolejne odwiedziny na kontynencie Tamriel wypadną nie wcześniej niż dopiero za dziewiątej generacji konsol?