Graliśmy w Ruinera – owoc miłości Hotline Miami i mrocznego cyberpunku - Strona 3
Podczas pobytu w Warszawie mieliśmy okazję zobaczyć w akcji Ruinera, debiutancki projekt studia Reikon Games. Dzieło tego zespołu na tę chwilę zachwyca zarówno stylistyką, jak i uzależniającą, szybką i trudną rozgrywką. Fani Hotline Miami będą zachwyceni.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Co jakiś czas będziemy mogli nieco odetchnąć od festiwalu przemocy i zwiedzić mroczną, futurystyczną metropolię.
Sam miałem okazję zmierzyć się z jednym z nich – hersztem gangu o ksywie Nerve. Oprócz rozciągającego się na całą długość ekranu paska życia miał on do dyspozycji te same umiejętności co ja, a w dodatku miał w zwyczaju znikać od czasu do czasu, by zasypywać mnie z góry gradem koktajli Mołotowa lub posyłać do boju pomagierów. Ta potyczka zdecydowanie okazała się najcięższym momentem całego etapu – ostatecznie Nerve padł po około dwudziestu próbach – ale i najbardziej satysfakcjonującym. Mam tylko nadzieję, że Reikon Games nie pójdzie po linii najmniejszego oporu i na kolejnych bossów będziemy musieli znajdywać już jakieś konkretne sposoby – dashowanie z miejsca na miejsce i zadawanie pojedynczych ciosów przy każdej nadarzającej się okazji sprawia sporą frajdę, ale do czasu.
Ruiner robi wiele rzeczy lepiej niż przywoływane tu bez ustanku Hotline Miami – ale w zakresie oprawy audio raczej nie ma szans na dorównanie dziełu Dennaton Games. Co wcale dziwić nie powinno, bowiem ścieżka dźwiękowa w obu częściach to zbiór fenomenalnych utworów i potrzeba geniuszu, by przeskoczyć tak wysoko ustawioną poprzeczkę. W ogrywanym fragmencie było „zaledwie” bardzo dobrze. Deweloperzy najwidoczniej idą w podobne muzycznie klimaty: mroczna, rytmiczna elektronika, z nagłymi erupcjami głośnych i bardzo energetycznych elementów. Pasuje jak ulał!
Z siedziby studia wychodziłem zachwycony. Ruiner we fragmencie, który miałem okazję przetestować, jawi się jako propozycja absolutnie obowiązkowa dla każdego, kto podobnie jak ja zakochał się w bezkompromisowej, dynamicznej akcji z Hotline Miami. Zapewniam Was: polska produkcja ma sporą szansę nie tylko na to, by dorównać dziełu Dennaton Games, ale i je przebić. Starcia są krwawe, toczą się w błyskawicznym tempie i wymagają nieco taktycznego podejścia, a choć znana formuła została wzbogacona o różnorodne umiejętności, w żadnym stopniu nie komplikuje to gry. Sterowanie jest naturalne i po zaledwie chwili przed komputerem w pełni swobodnie korzystałem z dashów, tarcz oraz granatów. Czy Ruiner będzie więc kolejnym małym hitem z wydawniczej stajni Devolver Digital? Zdecydowanie jest po temu potencjał. Ja z chęcią przeprowadzę się do Rengkoku na dłużej.
Jakub Mirowski | GRYOnline.pl