autor: Amadeusz Cyganek
Graliśmy w Valhalla Hills – duchowego następcę Settlersów i Cultures - Strona 3
Fani klasycznych odsłon serii The Settlers czy też bardzo udanej sagi Cultures powinni mieć się na baczności – Valhalla Hills przypomni Wam bowiem klimat tych produkcji sprzed lat!
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Valhalla Hills - duch The Settlers ciągle żywy
Oczywiście żadna z tych rzeczy nie udałaby się bez pomocy poczciwych wikingów, decyzjami których zawiaduje sztuczna inteligencja. Nie możemy tutaj wskazać konkretnych czynności do wykonania – naszym zadaniem jest wyłącznie zrobienie wszystkiego, co w naszej mocy, by praca podopiecznych okazała się możliwie jak najbardziej efektywna. A to wcale nie jest takie proste – by zapewnić wikingom warunki do swobodnego przepływu towarów i maksymalnego wykorzystania budynków, musimy zwracać uwagę na takie detale jak chociażby odległość pomiędzy kolejnymi konstrukcjami czy obecność ścieżek determinujących kierunek oraz szybkość poruszania się mieszkańców wioski. W tym aspekcie pozostało jednak trochę do poprawy – mimo wytyczenia szlaków pomiędzy budynkami nasi podopieczni niejednokrotnie chadzają własnymi drogami, co rzecz jasna wpływa na ich mobilność. Bardzo często można także napotkać błędy związane z samodzielnym przygotowywaniem broni przez wikingów. Nierzadko musi minąć kilka minut od zebrania surowca służącego do stworzenia toporka czy łuku, by nasz podopieczny wziął się do roboty.
Wikingowie na smyczy
Mimo dość niewielkiej skali prowadzonych działań raczej nie możemy pozwolić sobie na to, by spuścić mieszkańców wioski z oczu. Jeśli zaniedbamy aspekt pozyskiwania dóbr, to już wkrótce będziemy mogli rozpoczynać zabawę od nowa – w odróżnieniu od wielu innych gier tego typu, po zburzeniu budynku nie odzyskamy surowców, więc konieczne staje się dobre rozplanowanie niewielkiej ilości zapasów, jakie otrzymujemy na początku. Nie możemy także pozwolić na to, by wikingowie przymierali głodem – oczywiście za pomocą portalu przyzwiemy kolejnych osobników, ale ich liczba jest ograniczona (i niezbyt wysoka), musimy więc uważać na każdego naszego podopiecznego. Mimo to rozgrywka toczy się w dość spokojnym tempie – to my decydujemy, kiedy otworzymy portal prowadzący do Walhalli i rozprawimy się ze strażnikami, możemy więc spokojnie oddać się rozbudowie własnych włości i tworzeniu harmonijnie działającej gospodarki.
Gra napędzana jest silnikiem Unreal Engine 4, na ekranie nie widać wielkich fajerwerków graficznych – owszem, pod względem wizualnym Valhalla Hills prezentuje się naprawdę ładnie: patrzenie na krzątających się tu i ówdzie wikingów jest przyjemne, a kreskówkowa oprawa idealnie pasuje do stylu tej produkcji, jednak zdecydowanie nie jest to pierwsza liga.
Pozostaje mieć nadzieję, że do czasu wydania gry autorzy wpadną na parę ciekawych pomysłów i odpowiednio je zaimplementują – przydałaby się tutaj zwłaszcza kampania z prawdziwego zdarzenia, bo przeskakiwanie pomiędzy losowo generowanymi mapami i realizowanie tych samych celów może się naprawdę znudzić. Szkoda by było, bo dzieło studia Funatics już teraz wygląda ciekawie i wszyscy, którzy zagrywali się godzinami w Settlersów czy Cultures, poczują się jak w domu. Chociaż zabawa toczy się na nieco mniejszą skalę, to nawiązań do klasyki, aczkolwiek w nowym wydaniu, spotykamy tu mnóstwo. Czasu na doszlifowanie poszczególnych elementów jest jeszcze sporo – tytuł ma bowiem w finalnej wersji trafić do graczy dopiero w pierwszej połowie 2016 roku.