autor: Amadeusz Cyganek
SOMA - czym przerazi nas survival horror twórców Amnesii i Penumbry? - Strona 2
Mistrzowie horroru, ciężkiego klimatu i wszechobecnego strachu powracają – ekipa Frictional Games tym razem proponuje przygodę w morskich głębinach. Nie oznacza to jednak, że emocje zostaną ostudzone przez nieprzyjazne oceaniczne wody.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry SOMA - horror na dnie morza od twórców Amnesii
Przetrwanie będzie wymagać wielu wyrzeczeń i – przede wszystkim – pokory. Kluczem do egzystencji w nieprzyjaznym podwodnym świecie okaże się przyswojenie poszczególnych zachowań i motywów działania maszyn oraz potworów spotykanych w oceanicznych głębinach – rzecz jasna możemy zapomnieć o jakiejkolwiek walce z odrażającymi przeciwnikami; powinniśmy przyzwyczaić się raczej do unikania niepotrzebnych konfrontacji, co przecież miłośnicy survival horrorów uwielbiają najbardziej. Zrozumienie zasad rządzących zarówno wewnątrz PATHOS-2, jak i na zewnątrz ośrodka badawczego pozwoli na odkrycie nowych możliwości i znalezienie jak najmniej inwazyjnej ścieżki do celu.

Woda zdrowia doda
O tym, że panowie ze studia Frictional są mistrzami w budowaniu ciężkiego klimatu, mieliśmy okazję przekonać się już kilkakrotnie. Nie inaczej będzie i tym razem – obok wszechobecnego poczucia samotności naszym udziałem staną się ciągłe zaskoczenia – Szwedzi nie silą się na wykorzystywanie wyszukanych technik i pomysłów na straszenie, a bardzo umiejętnie modyfikują sprawdzone już w Penumbrach czy Amnesii wzorce, dostosowując je do zupełnie nowego świata, w którym rządzą technologia i sprytnie zaprojektowane maszyny. Tu praktycznie cały czas czujemy się zaszczuci i osaczeni, ale to już znak firmowy tego studia.
Nie bez znaczenia ma być również fakt, że akcja gry będzie rozgrywać się w podwodnej przestrzeni – naszym przeciwnikiem oprócz głębinowych potworów i wspomnianych maszyn stanie się również ta życiodajna, acz szalenie zdradziecka ciecz. Podczas eksploracji oceanicznego dna konieczne okaże się zwracanie uwagi nie tylko na czające się z każdej strony zagrożenie, ale i na ciśnienie, które przy braku zachowania odpowiedniej ostrożności może nas uśmiercić już na głębokości 100 metrów.

Twórcy obiecują, że pod względem oprawy wizualnej SOMA będzie zdecydowanie ich najbardziej zaawansowanym i najlepiej wyglądającym projektem – na ekranie da się dostrzec pięć lat pracy nad tym tytułem. Objawi się to rzecz jasna w znacznie wyższej jakości grafiki – wrażenie zrobią również projekty niektórych lokacji, nasuwające skojarzenia z takimi tytułami jak np. cała seria Aliens vs. Predator, czyli odwołujące się do klasyki science fiction. Oczywiście ogrom pracy włożono także w przygotowanie nie tylko dość sporych rozmiarów ośrodka badawczego, ale i oceanicznej przestrzeni pełnej charakterystycznej flory i fauny. Jak na rasowy horror przystało, nie zabraknie też różnorodnych efektów graficznych, które jeszcze bardziej wzmogą uczucie strachu i dość mocno wpłyną na emocje towarzyszące rozgrywce.
Niby to samo, a jednak zupełnie inaczej – choć główny cel przyświecający SOM-ie jest niezmienny w przypadku tych autorów, którzy chcą po prostu solidnie przestraszyć gracza, to użyte do tego środki okażą się jednak całkiem inne. Począwszy od zmiany scenerii, poprzez nową formułę narracji czy większą otwartość świata, na klimatycznej oprawie wizualnej skończywszy – studio Frictional już niebawem zaserwuje to, co potrafi najlepiej, choć zrealizowane w dość niespotykanej do tej pory konwencji. I szczerze powiedziawszy, jakoś nie mam podstaw, by nie wierzyć twórcom, że będziemy mieć do czynienia z kolejnym świetnym horrorem. Pozostaje mieć nadzieję, że w podwodne głębiny zdążymy zanurzyć się bez opóźnień – jeszcze w tym roku.