autor: Luc
Testujemy grę RoboCraft - oryginalny miks Minecrafta i World of Tanks - Strona 3
Jest wiele gier, które pozwalają modyfikować ogromne, wirtualne światy. Ze świecą można jednak szukać produkcji, które pozwalają zbudować wymarzony wehikuł, a następnie sprawdzić je w walce z innymi graczami. To potrafi RoboCraft, na dodatek za darmo.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.

Warto zwrócić uwagę również na fakt, że pojedynki zazwyczaj nie trwają jakoś przesadnie długo. Dla każdego meczu ustawiony jest dziesięciominutowy licznik – jednak rzadko kiedy zdarza się, aby starcie ciągnęło się aż tyle czasu. Mapy, pomimo swojego nie najmniejszego rozmiaru, mają kilka kluczowych punktów, w których skupiają się walki i to zazwyczaj tam zapada decyzja o tym, kto zwycięży. Drużyny z reguły samoistnie dzielą się na dwa obozy – jedni starają się wyeliminować przeciwników i nie dopuścić do przejęcia bazy (zniszczenie wszystkich pojazdów to pierwsza z opcji prowadzących do zwycięstwa), zaś drudzy udają się bocznymi ścieżkami w kierunku platformy nieprzyjaciela. Wjechanie na jej teren rozpoczyna proces przejmowania, który można jednak opóźnić, ostrzeliwując znajdujące się tam właśnie maszyny. Jeżeli uda nam się zdobyć pięć osobnych „punktów przejęcia” (każdy nalicza się po upływie kilku sekund pozostawania na platformie bez otrzymania obrażeń), wygrywamy. Tym, co dodatkowo działa na korzyść RoboCrafta w tej kwestii, jest możliwość błyskawicznego wzięcia udziału w kolejnych pojedynkach. Jeżeli zginiemy – o co wcale nietrudno – możemy natychmiast opuścić aktualną rozgrywkę, otrzymać należne nam środki oraz doświadczenie i przyłączyć się do kolejnej batalii. Dzięki temu w grze nie ma żadnych dziwnych przestojów i jeżeli chcemy nieustannej akcji – to w tym przypadku mamy ją na wyciągnięcie ręki.

Deus ex machina
Jak na zwykłą strzelankę RoboCraft okazuje się więc chwilami zaskakująco złożoną produkcją. Całość jest niezwykle dynamiczna, a co najważniejsze – bardzo grywalna. Kluczową rolę w odbiorze tytułu odgrywa oczywiście możliwość konstruowania własnych pojazdów – jeżeli uda nam się zdominować przeciwnika za pomocą własnoręcznie zbudowanej w ciągu kilkudziesięciu minut maszyny, towarzyszącą temu satysfakcję wręcz trudno opisać. Co jeszcze istotniejsze, w całym tym procesie mamy maksymalnie dużo swobody, zatem jeśli najdzie nas ochota powalczyć za pomocą czegoś w rodzaju gigantycznego kraba lub jeżdżącej kuli – po prostu to robimy. A im dłużej gramy, tym więcej nowych opcji i kombinacji odkrywamy, jeżeli więc ktoś lubi podobne klimaty, może z RoboCraftem spędzić naprawdę długie godziny. Podstawa gry wydaje się bardzo solidna, a model finansowy względnie sprawiedliwy i nikogo niefaworyzujący – ciekawie będzie zatem obserwować, jak całość rozwinie się w najbliższej przyszłości. Premiera pełnej wersji już za kilka miesięcy.