autor: Maciej Śliwiński
Heroes of the Storm – konkurencja dla League of Legends rozwija skrzydła - Strona 2
Heroes of the Storm, czyli gra typu MOBA tworzona przez studio Blizzard, weszła niedawno w fazę zamkniętej bety. Ograliśmy ten tytuł i jednego jesteśmy pewni – na rynku musi znaleźć się miejsce dla Heroesów!
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Heroes of the Storm – MOBA idealna… dla nielubiących gier MOBA
Bohaterowie z krwi i kości

Zaginieni Wikingowie to oczywiście bohaterowie jednej z kultowych gier Blizzarda: The Lost Vikings z 1993 roku. Była to platformówka z silnie zaznaczonym elementem przygodowym – gracze wcielali się w rolę tytułowych Wikingów, których głównym zadaniem było pokonanie złego władcę Tomatora i wrócić bezpiecznie do domu.
W Heroes of the Storm cieszy także zróżnicowanie bohaterów dostępnych w grze. Część z nich oczywiście momentami przypomina sposobem gry tych znanych z League of Legends, jednak wyraźnie widać, że Blizzard także w tym obszarze stara się pokazać swoją wizję produkcji typu MOBA. Do tej pory sztandarowym przykładem był Abatur, a po ostatniej aktualizacji doszli Zaginieni Wikingowie, którzy zdecydowanie przypadną do gustu sympatykom RTS-ów, wirtuozom klawiatury i fanom mikrozarządzania jednostkami. Warto docenić również fakt, że deweloperzy z Zamieci systematycznie dodają nowych herosów, starając się przy tym zachować balans między nimi. Oczywiście są postaci silniejsze i słabsze, ale nawet te drugie w rękach doświadczonych graczy potrafią siać spustoszenie na mapie. Ogólnie bowiem w HotS obowiązuje ta sama zasada, co w innych grach tej firmy – podstawy są proste, a im dalej brniemy w las, tym trudniej opanować pewne mechaniki, zgranie czy konkretnych bohaterów.
Blizzard wśród swoich fanów jest znany z momentami dość luźnego podejścia do balansowania gier, a w przypadku HotS-a prawdziwe wyzwania w tej kwestii dopiero nadciągną. Niemal nieograniczone możliwości dodawania nowych postaci pochodzących z różnych uniwersów Blizzarda będą zapewne potęgować te problemy w przyszłości. Trzeba jednak przyznać, że producenci słuchają graczy i starają się regularnie reagować na ich sugestie odnośnie do rozgrywki. Wielomiesięczny płacz mieszkańców Nexusa sprawił, że będąca naprawdę bardzo mocną postacią Nova miała osłabiane swoje umiejętności niemal w każdej aktualizacji, innych bohaterów zaś znacząco wzmocniono. Jak na grę w początkowej fazie beta pod względem balansu jest bardzo poprawnie.
Warto podkreślić jedną cechę, która już na pierwszy rzut oka odróżnia MOB-ę Blizzarda od innych tego typu gier. Postaci, którymi możemy grać, pochodzą ze znanych i popularnych uniwersów, mają więc swoją swój charakter i historię, czyli elementy, których często brakuje w podobnych produkcjach. Kerrigan, Azmodan czy Muradin to bohaterowie z krwi i kości, a dodatkowego kolorytu dodają im dopracowane i zabawne odzywki.
Warto zwrócić uwagę na świetną lokalizację produktu. Ukłony należą się przede wszystkim za adaptację kulturową wypowiedzi bohaterów. Teksty w stylu „Protos płakał jak sprzedawał” czy „przykumaj te królewskie ruchy” naprawdę są w stanie wywołać uśmiech w trakcie rozgrywki.
W przypadku Hearthstone’a, używanie polskiej wersji językowej mogło utrudnić czytanie zagranicznych for i stron na temat gry („Piloted Shredder” – a cóż to za karta?). Heroes of the Storm ma na tyle prostą mechanikę rozwoju postaci, że nie pojawia się ten problem, więc spokojnie można oddawać się frajdzie ze słuchania rodzimego języka.
MOBA dla każdego?
Trzeba pamiętać, że sama gra znacznie jednak upraszcza gatunek MOBA, czego zresztą Blizzard specjalnie nie ukrywa. Brak przedmiotów czy run charakterystycznych dla konkurencyjnych tytułów jest tylko jednym z elementów tej bardziej casualowej produkcji. Również nastawienie na grę zespołową powoduje, że stosunkowo prościej awansować na kolejne poziomy doświadczenia zarówno konta, jak i poszczególnych bohaterów. Heroes of the Storm w założeniu ma być grą dla mas, znacznie różniącą się od bardziej hardcorowych tytułów tego gatunku. Weterani LOL-a mogą się tu czuć dość zagubieni, ale niepodważalne jest to, że dzięki takiemu podejściu Blizzard jest w stanie zachęcić do tego tytułu rzesze graczy, dla których inne MOB-y do tej pory z różnych względów były nieinteresujące.