Graliśmy w The Forest - lepiej i straszniej, czyli co zmieniło się po pół roku - Strona 3
Sześć miesięcy po debiucie w usłudze Early Access gra The Forest doczekała się licznych nowości i usprawnień. Najważniejszą innowacją jest wprowadzenie trybu kooperacyjnego multiplayera.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Tworzenie przedmiotów działa wciąż według tych samych zasad, choć pewnym ułatwieniem jest dodanie do poradnika przetrwania strony z najbardziej podstawowymi przepisami. Znalazło się tam miejsce dla jednej z najfajniejszych nowych broni – łuku, pozwalającego na polowanie na zwierzęta oraz stanowiącego użyteczne narzędzie do samoobrony. Możliwe jest też ulepszanie broni, choć w tym wypadku sposób należy znaleźć samodzielnie. Dodano sporo nowych przedmiotów, jak chociażby walkman, po uruchomieniu i pozostawieniu w jakimś miejscu doskonale służy on do zwabiania wrogów.
Razem raźniej
Największą, choć wprowadzoną dużo za wcześnie nowością jest kooperacyjny multiplayer. Mam pewne obawy, czy dodanie tej funkcjonalności już teraz nie spowolni procesu ulepszania trybu dla pojedynczego gracza, gdyż aktualnie oprócz wielu błędów i braku obiecanych funkcjonalności w obu trybach dochodzi cała gama nieprawidłowości występujących wyłącznie w trybie wieloosobowym. Przede wszystkim, nie istnieje jeszcze jakakolwiek wyszukiwarka systemów, stąd jesteśmy skazani wyłącznie na granie ze znajomymi bądź umawianie się z ludźmi za pośrednictwem for dyskusyjnych. Ponadto, nie istnieją żadne mechanizmy kontroli graczy, stąd łatwo o osoby celowo psujące zabawę innym. Choć ich obecność aż tak wiele nie zmienia, gdyż liczba błędów jest nagminna, a naprawianie jednych generuje kolejne. Aktualnie tylko założyciel gry może zapisywać stan rozgrywki, ścinać drzewa i zwraca na siebie uwagę kanibali, co czyni wspólną zabawę mało sensowną. Póki co tryb ten stanowi jedynie ciekawostkę na kilkanaście minut, może za kilka miesięcy kooperacja w produkcji Endnight Games zyska sens.
Choć The Forest wciąż naszpikowane jest błędami, to uczciwie trzeba przyznać, że ich liczba została znacząco zredukowana. Ani razu nie zdarzyło mi się już „spaść” pod mapę czy odlecieć na kilkanaście metrów pod wpływem ciosu przeciwnika, również detekcja miejsc, w których znajduje się woda funkcjonuje dużo lepiej i zwiedzić dno udało mi się tylko raz. Zapisy gry funkcjonują dobrze i nie gubią już informacji o ekwipunku czy skonstruowanych strukturach, a w jaskiniach trudniej o zaklinowanie się „na amen”. Gra nie jest jeszcze tym, czym ma być, ale można już powiedzieć, że stała się grywalna. Również grafika wydaje się być nieco ładniejsza, choć może to być jedynie subiektywne odczucie.
O ile przy opisywaniu jednej z pierwszych wersji Early Access gry radziłem wstrzymać się z ewentualnym zakupem i poczekać aż Las odpowiednio się rozwinie, tak aktualnie już byłbym z taką opinią bardziej powściągliwy. Wciąż nie jest to jeszcze produkt, którego pierwsze zapowiedzi rozpaliły nadzieję wielu graczy na naprawdę interesującą mieszankę przetrwania i horroru, ale już teraz potrafi zapewnić kilka godzin dobrej zabawy. Na pewno można sobie jeszcze przez jakiś czas odpuścić tryb wieloosobowy – tutaj twórców czeka bardzo wiele pracy. Co do rozgrywki dla pojedynczego gracza, każdy chyba powinien odpowiedzieć sobie sam, czy woli dobrze pobawić się przez kilka dłuższych chwil teraz i odebrać sobie część niespodzianek przy premierze pełnej wersji, czy może jednak wstrzymać się i dać porwać Lasowi w całej swej okazałości za jakiś czas. W obu przypadkach nie będzie to czas stracony.
Michał Grygorcewicz | GRYOnline.pl