autor: Borys Zajączkowski
Frontline Attack: War over Europe - zapowiedź - Strona 2
Frontline Attack: War over Europe to strategia czasu rzeczywistego pozwalająca graczom na wzięcie udziału w zmaganiach jednostek pancernych i zmechanizowanych, które miały miejsce w czasie II Wojny Światowej na przestrzeni lat 1941 – 1944.
Przeczytaj recenzję Frontline Attack: War over Europe - recenzja gry
Jednak najistotniejszym zastosowaniem żołnierzy pozostaje przejmowanie budynków, umocnień i pojazdów, co może stanowić nie lada frajdę. Samo obsadzenie własnych gniazd z cekaemami własnymi podkomendnymi jeszcze wiosny nie czyni, gdyż mogliby tam siedzieć od początku. Zabawa dopiero zaczyna się, gdy oddziałom gracza uda się zdobyć pojazd przeciwnika w stanie nadającym się jeszcze do użycia. Wówczas wystarczy wprowadzić do niego swoich żołnierzy i udać się na rekonesans – wróg będzie nadal traktował tak zdobyty czołg lub ciężarówkę jak własną i krzywdy jej sam z siebie nie uczyni.
W sumie autorzy gry obiecują po mniej więcej dziesięć rodzajów piechoty na każdą z trzech stron konfliktu – Wehrmacht, Aliantów i Armię Czerwoną. Podobnie każda ze stron dysponować ma dwudziestoma jednostkami uzbrojonymi i specjalnymi, a możliwość zatrzymywania zdobytego na wrogu sprzętu na następną misję zapewne doda smaczku i poszerzy wachlarz opcji taktycznych. Wprawdzie podobne rozwiązania można już było spotkać w „World War III: Black Gold”, aczkowliek tym razem poszerza je istnienie oficerów, którzy nie tylko uczestniczyć będą w szeregu misji – nie mogąc w nich zginąć – posiadać będą wybitne, niedostepne dla innych zdolności i podlegać będą awansom w zakresie swojego doskonalenia zawodowego. Obraz całości zamyka się zaś w ramach dwóch rozbudowanych kampanii na każdą ze stron i tylko trochę głupio, że najbardziej wyeksponowaną w grze stroną konfliktu jest Wehrmacht – z resztą nie tylko w tej. O ile historia przyznała rację Aliantom, o tyle pasjonaci sprzętu optują za niemiecką techniką.
W kwestii grafiki FA:WoE stanowi dokładne przedłużenie tego wszystkiego, co znamy z poprzednich produkcji opartych na wspomnianym z początku enginie. Zróżnicowany teren podzielony prostokątną siatką pól niewidocznych dla gracza, lecz bardzo istotną dla zachowania się jednostek; płynnie zmieniające się pory dnia oraz różne warunki atmosferyczne, wpływające również na jakość terenu i tym samym prędkość poruszania się po nim poszczególnych jednostek. Wszystko wygląda nieco ładniej i to nie tylko za sprawą dokładniejszych modeli, ale również przez fakt takiego dopracowania grafiki, by lepiej oddać rzeczywiste krajobrazy i minione pola walk sprzed ponad pół wieku. Również oprawa muzyczna i dźwiękowa stoi na takim samym, bardzo dobrym poziomie, do jakiego Reality Pump zdążyło już graczy przyzwyczaić.
Suma sumarum, za chwilę na rynku pokaże się kolejna dobrze wykonana strategia czasu rzeczywistego rodzimej produkcji. Tym ciekawsza od poprzednich, iż da domorosłym taktykom sposobność odbycia historycznych kampanii osadzonych w rzeczywistym terenie. Poza tym prezentować się będzie bardzo podobnie do poprzednich – ten sam układ menu, te same rozwiązania interfejsu, te same możliwości gry sieciowej i taka sama, bardzo wysoka sztuczna inteligencja komputerowego przeciwnika. O ile jednak produkcje krakowskiego zespołu zawsze cieszyły się zauważalnym powodzeniem na zachodzie (i stosunkowo nikłym w kraju), o tyle „Frontline Attack” ma szansę zagościć na znacznie większej ilości komputerów, a to za sprawą nie byle jakiej firmy, która wprowadziła grę w swój plan wydawniczy – Eidosa. Zapewne za jego sprawą nawet jeśli są gracze, którzy nie mieli okazji dotychczas zapoznać się z serią erteesów od „Earth 2140” począwszy, już takowych nie będzie. A to dobrze, gdyż zachodzi prawdopodobieństwo, że „Frontline Attack: War over Europe” będzie najbardziej godzien uwagi sposród wszystkich.
Shuck