autor: Krzysztof Mielnik
Tomb Raider: The Angel of Darkness - zapowiedź - Strona 2
Tomb Raider: The Angel of Darkness to kolejna cześć przygód znanej na całym świecie pani archeolog, Lary Croft. Stanowi ona swego rodzaju przełom w liczącej już sześć lat serii i określana jest przez swych twórców mianem gry nowej generacji.
Przeczytaj recenzję Tomb Raider: The Angel of Darkness - recenzja gry
Co ciekawe, twórcy wreszcie postanowili zaimplementować w grę możliwość prowadzenia rozmów z napotykanymi postaciami. Poza wymianą zdań między naszą słodką parką, będziemy więc mogli idąc śladem rasowych przygodówek napomknąć dowolnego przechodnia, uzyskując informacje niezbędne do dalszych postępów. Istotną innowacją okaże się też możliwość rozwijania umiejętności fizycznych. W miarę intensywnego wysiłku parametry postaci stopniowo wzrosną, dzięki czemu niedostępne z początku półki skalne, szczeliny w murze itp. staną przed nami otworem!
Lara nauczyła się bić: wali pięściami, kopie nogami i uderza pejczy...no, tego może akurat jeszcze nie potrafi ;>! Tym razem nie będziemy więc musieli skakać radośnie pod sufit, jeśli okazjonalnie zdzieli jakiegoś przeciwnika od tyłu. Można by rzec – nareszcie! Brak tych akurat ruchów uprzednio dawało się odczuć na każdym kroku.
Nadejdę zimą!
Czyż wszystko to nie brzmi aż za dobrze? Fakt, faktem, że dotychczas każda huczna zapowiedź następnej części kończyła się obejściem ze smakiem. Z chwilą wypuszczenia gry na rynek autorzy zdawali się zapominać, o jakich to cudach niewidach zapewniali swych klientów, efektem czego „Chronicles” zakupiła już jedynie grupa najzagorzalszych fanów. Tym razem wszystkie obietnice wydają się jednak uzasadnione. Po pierwsze, gra debiutuje na drugim Playstation, pod który wreszcie musiano stworzyć całkowicie nowy silnik, po drugie zaś, dzięki edytorowi leveli dołączonemu do ostatniej części wszyscy możemy cieszyć się powstającymi po dziś dzień darmowymi poziomami z sieci, tak więc tworzenie kolejnej, bliźniaczej odsłony mijałoby się z celem.
Gra w całości dostępna będzie na CD – Romie zakupionym w sklepie. Wiadomość ta ogłoszona ostatnimi czasy przez szefa projektu, Adriana Smitha ostatecznie zadaje kłam przypuszczeniom o konieczności płatnego ściągania kolejnych cząstek gry z Internetu. I bardzo dobrze! Biorąc bowiem pod uwagę wciąż maleńką w porównaniu ze światowymi standardami powszechność sieci w naszym kraju, oraz średnią płacę, u nas na taki krok zdecydowała by się garstka co zamożniejszych zapaleńców.
Wymagania sprzętowe? Procesor taktowany 500MHz zegarem, oraz 128 MB pamięci to minimum... do którego przyzwyczaili się już chyba wszyscy. Oczywiście są to założenia wstępne, choć trudno przypuszczać, aby przez trzy miesiące, jakie dzielą nas od premiery, uległy one jakiejś diametralnej zmianie.
„TR: Angel of Darkness” nie jest bynajmniej zapowiadany, jako ostatnia gra z serii. Już teraz dochodzą słuchy, iż Core planuje wydać kolejne pięć (sic!) produkcji sygnowanych marką „Tomb Raider”. W trzech z nich pierwsze skrzypce należeć będą do miss Croft, dwie pozostałe w pełni poświęcone zostaną Kurtisowi.
Karuzela, jak widać, dopiero zaczyna kręcić się na najwyższych obrotach! Dla mnie osobiście TR’a nigdy nie za wiele, co mają jednak powiedzieć jego zagorzali przeciwnicy? ;-P
Bakterria