autor: Adam Kaczmarek
"Małysz" bez Małysza - recenzja gry Deluxe Ski Jump 4
Małysz zakończył karierę skoczka i wybrał się do Dakaru. Jussi Koskela na szczęście nigdzie się nie wybiera i dalej rozwija swój pomysł. Czwarta część Deluxe Ski Jump to kawał dobrej gry zręcznościowej.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
- świetna fizyka wybicia, lotu i lądowania – mówiąc w skróce: kompletna gra o skokach narciarskich;
- szerokie spektrum ustawień pogody;
- tryb sieciowy (nawet wliczając w to abonament);
- małe wymagania sprzętowe.
- brak opcji skakania ze sztuczną inteligencją;
- tylko 8 skoczni w wersji podstawowej.
Trwająca od ponad 10 lat walka między Dawidem a Goliatem po raz kolejny udowadnia, że to nie siła i wzrost są najważniejsze, tylko spryt i kreatywność. W starciu z utalentowanym Jussim Koskelą poległ koncern RTL, który pompował w wirtualne gry zimowe niemałe pieniądze. Polegli również Polacy, którzy dotrzymywali kroku rywalowi przez 4 odsłony popularnych Skoków Narciarskich, sprzedawanych za grosze w kioskach. Nikt nie zdołał przetrwać tak długo jak autor kultowego Deluxe Ski Jump. Kto wie, być może to znak obecnych czasów, gdy na dyskach naszych komputerów pojawia się co raz więcej tytułów z gatunku indie? Koskela nigdy nie romansował z wielkimi firmami, od zawsze działał sam.
Przed wejściem na belkę
Deluxe Ski Jump 4 nie wprowadza rewolucyjnych zmian w sferze mechaniki rozgrywki, aczkolwiek jest wyraźną ewolucją w stosunku do poprzednich odsłon. Sam wygląd menu pozostał nietknięty, co każe sądzić, że Koskela większość modyfikacji wprowadził na skoczni. Zanim się jednak na nią wybierzemy, warto przejrzeć tryby rozgrywki, a te jak zwykle nie zawodzą. Mamy bowiem i zwykły Trening dla podniesienia naszych umiejętności, i tryb Pucharu Świata oraz Pucharu Drużynowego, a na deser jeszcze usprawniony Tryb Online.
Premierowa wersja gry (1.00), a także wypuszczona do niej poprawka nie pozwalają skakać w obecności sztucznej inteligencji. Koskela obiecuje, że możliwość ta pojawi się w najbliższej przyszłości. Natomiast dzisiaj powinna wystarczyć opcja Gorącego Krzesła – w tym celu należy założyć dodatkowe profile skoczków – lub wspomniane potyczki w sieci po zakupieniu pełnej edycji tytułu, która ma 90 dni subskrypcji gratis. Po przekroczeniu terminu koszt abonamentu wynosi 10 Euro za 3 miesiące, co wielkim wydatkiem nie jest.W cenie usługi dostajemy bowiem dostęp do serwerów dedykowanych obsługujących nawet 200 zawodników jednocześnie, różnorakie turnieje, specjalne zawody, rangi oraz opcje społecznościowe (tj. czat i listę znajomych). Niby to normalne, ale jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że za tym wszystkim stoi jedna osoba...
Pierwsza część Deluxe Ski Jump pojawiła się w 1999 roku, jednakże w naszym kraju rozgłos zdobyła – przez wzgląd na sukcesy Adama Małysza – przede wszystkim druga odsłona. Na wirtualnych skoczniach skakali wszyscy – od uczniów gimnazjów aż po znane osobistości ze świata polityki. Gra autorstwa Jussiego Koskeli była nad Wisłą bardzo popularna, choć z trudem przychodziło znalezienie osoby, która zakupiła tytuł w pełni legalnie. Mniejszy sukces finansowy sequela przełożył się jednak na promocję marki przy okazji części trzeciej. Koskela do dziś pozostaje niezależny, a z pomocy korzysta jedynie w uzasadnionych przypadkach.