Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 16 stycznia 2002, 13:32

autor: Kacper Kieja

Etherlords - recenzja gry

W Etherlords bardzo wyraźnie widać fascynację autorów Magic the Gathering. Fascynację tak daleko posuniętą, że można w tym wypadku mówić o bezkrytycznym naśladownictwie.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Karciana gra Magic the Gathering okazała się niewiarygodnym hitem. Miliardy sprzedanych kart, setki ich rodzajów, turnieje na całym świecie, kolekcjonerskie zbiory o wartości wielu tysięcy dolarów, grafiki tworzone przez znanych artystów, książki. Co ciekawe MtG została zaakceptowana nie tylko jako rozrywka i sposób spędzania wolnego czasu, ale również jako znakomity trening umysłowy. Niektóre amerykańskie uczelnie zdecydowały się wprowadzić MtG jako przedmiot na kierunkach menadżerskich, mający uczyć przewidywania i szybkiej oceny sytuacji.

Co to jest?

W Etherlords bardzo wyraźnie widać fascynację autorów MtG. Fascynację tak daleko posuniętą, że można w tym wypadku mówić o bezkrytycznym naśladownictwie (aby nie używać brzydkiego słowa „plagiat”). Firma Nival, znana wcześniej była z całkiem udanych produkcji, takich jak seria Rage of the Mages oraz Evil Islands. Ta ostatnia gra zdobyła uznanie nie tylko jako pełen ciekawych opcji role-play, ale również program stojący na bardzo wysokim poziomie pod względem graficznym. W Etherlords zaangażowanie rosyjskich autorów w tworzenie nowoczesnej grafiki, widać naprawdę bardzo wyraźnie. Gra w zasadzie wykorzystuje ulepszony engine Evil Islands, ale tak naprawdę jest już to program nowej generacji 3D. Efekty, które mamy okazję podziwiać w trakcie walk są naprawdę najwyższej jakości. Jeśli przyjrzysz się zbliżającym i atakującym potworom, zobaczysz wyraźnie takie drobiazgi, jak wysunięte kły i pazury, sierść, nie mówiąc już o najmniejszych nawet szczegółach ubioru żołnierzy, czy zmianach w mimice pyska/twarzy. Podobnie bardzo szczegółowo są opracowane ruchy, zarówno w fazie przesuwania się jednostki, jak i jej ataku, a następnie, potem, odpoczynku po walce. Przyznam, że po pewnym czasie skorzystałem z opcji pozwalającej na wyłączenie tych graficznych „superbajerów”, gdyż zależało mi na większym dynamizmie rozgrywki, ale naprawdę pole walki obserwuje się z prawdziwą przyjemnością, a wręcz estetycznym zachwytem :). Pretensje jedynie można by mieć do niezbyt starannie i bez specjalnej fantazji przygotowanych scenografii. Po pierwsze jest ich niewiele rodzajów, a po drugie, w porównaniu ze szczegółowo opracowanym wyglądem potworów i bohaterów, rażą nadmiernymi uproszczeniami. Jednak mapa bitewna i to co na niej możemy obserwować to tylko jeden z elementów programu. Podobnie jak w serii HoM&M, twoi bohaterowie podróżują po pieczołowicie wyrysowanym świecie, zdobywają forty i kopalnie, widzą strażujące potwory, odwiedzają sklepy z magicznymi runami, chaty czarnoksiężników, czy siedziby trenerów, a także zbierają skarby i surowce. Trzeba przyznać, że te „mapy podróżnicze” są również przygotowane bardzo ładnie. W każdej chwili możesz dany obszar obejrzeć z różnych ujęć kamery, a także przybliżyć lub oddalić obraz.

Etherlords - PL
Etherlords - PL

Recenzja gry

Etherlords to strategia turowa z elementami cRPG przypominająca niezapomnianą serię gier Heroes of Might & Magic, jednak zaopatrzona w nowoczesną i bardzo ładną trójwymiarową grafikę.

Recenzja gry Millennia. Zły sen gracza marzącego o alternatywie dla Civilization
Recenzja gry Millennia. Zły sen gracza marzącego o alternatywie dla Civilization

Recenzja gry

Millennia miały doprowadzić do ekstremum to, co najlepsze w serii Civilization. Niestety, twórcom przyszło do głowy nazbyt wiele pomysłów, jak tego dokonać, i potknęli się o własne nogi.

Recenzja gry Against the Storm. City builder prawie doskonały
Recenzja gry Against the Storm. City builder prawie doskonały

Recenzja gry

Zdawałoby się, że przepis na współczesnego city buildera jest prosty – robimy to, co wszyscy, dodajemy tylko jakąś oryginalną nowinkę – i gotowe, pora na CS-a. Na szczęście polscy deweloperzy z Eremite Games podeszli do sprawy zupełnie inaczej.