Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 12 sierpnia 2008, 12:30

autor: Maciek Jakubski

Insecticide - recenzja gry

Insecticide Episode 1 to naprawdę dobra gra, podoba mi się dużo bardziej niż Sam & Max, zarówno ze względu na ponury klimat jak i na humor, grafikę czy nawet dźwięk.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Robale pełnią ważną rolę w życiu człowieka. W niektórych krajach są przysmakiem, w telewizji leci kreskówka o karaluchach (Roboluch), a mrówki były bohaterkami przeboju filmowego (Karaluchy pod poduchy) oraz animowanego (Dawno temu w trawie). Gry z przygodami owadów, to także pomysł nienowy.

Akcja dzieje się w ponurym, szaroburym mieście zwanym Troi. Przypomina mi ono klimatem to, co widzieliśmy lata temu w Discworld Noir, chociaż zakamarki Ankh-Morpork były jeszcze bardziej mroczne. I tam żyli ludzie, trolle, krasnoludy, a Troi to metropolia zamieszkana przez robale. Może nie do końca takie, do jakich przyzwyczailiśmy się, oglądając przeciętną mrówkę, karalucha czy żuczka, bo te z Insecticide chodzą na dwóch odnóżach i ubierają się w garnitury nie odbiegające jakością od tego, co nabyć można w sklepach Armaniego. Za każdym razem, gdy oglądam film lub gram w grę, w której insekty zachowują się jak ludzie, zaczynam się zastanawiać, czy gdzieś nie istnieje faktycznie tak dalece rozwinięta cywilizacja robali?

Chrys Liszt żadnego przestępcy się nie boi.

Tytułowe Insecticide to nic innego jak policja miasta Troi. Tam właśnie jako detektyw pracuje bohaterka gry, Chrys Liszt. Jest ona początkującą policjantką i jak to przeważnie bywa, jest także ambitna i pełna wigoru. W przeciwieństwie do reszty wydziału. Począwszy od szefa Chiggera, poprzez Haxelroda Bloombuga, Eugene Grubbowskiego aż po partnera Chrys, Roachy’ego Caruthersa, wszyscy oni to zbieranina znudzonych swoją pracą fajtłap. Na przykład Roachy jak rasowy glina zajmuje się głównie wciąganiem pączków, a Grubbowski jest domorosłym wierszokletą. Na kolegów z pracy nie ma co liczyć; szkoda, bo Chrys zostaje od razu rzucona na głębokie wody.

Wszystko zaczyna się od morderstwa w fabryce należącej do Nectarola Inc., produkującej napój, od którego uzależnione są wszystkie owady zamieszkujące Troi. Korporacją rządzi Madame Haezzal Quinbee, owad o wyjątkowo niesympatycznej aparycji. Chrys i Roachy zostają przydzieleni właśnie do tej sprawy. Z biegiem czasu okaże się, że nie będzie to proste i łatwe śledztwo, a śmierć wiele razy zajrzy w oczy (i czułki) Chrys. Chociaż, jak przystało na grę wydawaną w epizodach, Insecticide Episode 1 jest bardzo krótkie. Można je spokojnie ukończyć w trzy godziny.

Poszczególne etapy śledztwa podzielono na dwa rodzaje poziomów. Większość gry to rasowa przygodówka. Tytuły takie jak Sam & Max, Grim Fandago czy stare gry LucasArts są bardzo dobrym wyznacznikiem tego, czego możemy spodziewać się po Insecticide. Chrys przepytuje świadków i podejrzanych, przeszukuje miejsca zbrodni, starając się odszukać jakieś ślady itd. Zagadki nie są przesadnie trudne, powiedziałbym nawet, że - tak jak w prehistorycznych przygodówkach LucasArts - łatwe.

Recenzja gry The Inquisitor. To nie obroniłoby się nawet w 2005 roku
Recenzja gry The Inquisitor. To nie obroniłoby się nawet w 2005 roku

Recenzja gry

Czy to się mogło udać? Czy mimo wszystkich znaków na niebie i ziemi The Inquisitor na motywach cyklu o Mordimerze Madderdinie Jacka Piekary mógł ostatecznie okazać się porządną grą? Niestety nie mam dobrych wieści.

Recenzja gry Niezwyciężony - godny hołd dla Stanisława Lema
Recenzja gry Niezwyciężony - godny hołd dla Stanisława Lema

Recenzja gry

Stanisław Lem długo – za długo – czekał na swój czas w świecie gier wideo. Myślę, że byłby rad widząc, jak polskie studio Starward Industries przeniosło jego Niezwyciężonego do interaktywnego medium. Co nie musi oznaczać, że to wybitna gra.

Recenzja Return to Monkey Island - to (nie) jest gra dla starych ludzi
Recenzja Return to Monkey Island - to (nie) jest gra dla starych ludzi

Recenzja gry

Return to Monkey Island to gra, w której w końcu, po tylu latach, wielu z nas odkryje sekret Małpiej Wyspy. Prowadzi do niego ciepła, kolorowa i nostalgiczna przygoda zamknięta w pomysłowej, świetnie napisanej, metatekstualnej przygodówce.