Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 19 lutego 2008, 14:41

autor: Katarzyna Michałowska

Sinking Island - recenzja gry

Sinking Island to wcale udana gra, z dobrze poprowadzoną akcją, nie od razu odgadywalnym mordercą, ciekawymi powiązaniami międzyludzkimi, piękną grafiką, nastrojową oprawą muzyczną i bardzo fajną zabawką w postaci PPA.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Siedzi Jerzy na wieży i nie wierzy, że... Znacie? To posłuchajcie! Siedział Walter (Jones) na wieży i nie wierzył, że... kiedykolwiek dopadnie go sprawiedliwość. Wierzył za to najwyraźniej, że jest niemal Bogiem, skoro przez całe dotychczasowe życie udawało mu się naginać wszystkich do swojej woli. W swej megalomanii w wieku 82 lat zaplanował ślub z młodszą o 60 lat dziewczyną, nie bacząc na to, że przyszła oblubienica swego czasu dość stanowczo odrzuciła jego zaloty. W tym radosnym dniu zaplanował również powiadomić jedynych krewnych, jacy mu pozostali, że ich wydziedzicza. A potem najprawdopodobniej zaplanował żyć długo (he, he) i szczęśliwie. Jednak nieszczęśliwie dla Waltera Jonesa (i w zasadzie tylko dla niego) ktoś postanowił wziąć własne sprawy we własne ręce i pomógł staruszkowi opuścić ten padół. I choć jestem zdeklarowaną przeciwniczką przemocy, samosądów i kodeksu Hammurabiego, wyznam szczerze, że ani przez 5 sekund gry nie żałowałam, że Walter Jones występuje w niej li i jedynie w roli denata. Mimo że człeczyna był polskiego (urodzony w Krakowie) pochodzenia.

Benoit Sokal ma widoczną skłonność do osnuwania fabuły firmowanych swym nazwiskiem gier wokół prawdziwie czarnych charakterów. Pamiętacie ojca bohaterki Paradise – okrutnego władcę afrykańskiego państewka, mającego na sumieniu śmierć wielu swych poddanych? Stary Jones jest takim właśnie tyranem (przypominającym tamtego nawet z fizjonomii i tuszy), tyle że na trochę mniejszą skalę. Ot, wystarczającą, aby związanym z nim osobom do tego stopnia dać się we znaki, by teoretycznie każda z nich mogła pragnąć jego śmierci. I by jedna z nich dała wreszcie upust temu pragnieniu. Pytanie oczywiście brzmi: która.

Zdążę do wuceta czy będę musiał w krzaczki...?

Tę właśnie zagadkę musi rozszyfrować Jack Norm, dociekliwy policjant w średnim wieku – główny bohater gry. Główny o tyle, że wcielamy się w jego rolę. Generalnie jednak niewiele dowiemy się o nim samym i nie jego sprawami będziemy żyć podczas rozgrywki. Jack jest postacią, którą jedynie wykorzystamy do tego, by odkryć mordercę. Natomiast osobami, w których perypetie, pragnienia, poczynania oraz dobre i złe decyzje zostaniemy wplątani, jest pozostałych dziesięciu (w większości tymczasowych) mieszkańców rajskiej wyspy.

Recenzja gry The Inquisitor. To nie obroniłoby się nawet w 2005 roku
Recenzja gry The Inquisitor. To nie obroniłoby się nawet w 2005 roku

Recenzja gry

Czy to się mogło udać? Czy mimo wszystkich znaków na niebie i ziemi The Inquisitor na motywach cyklu o Mordimerze Madderdinie Jacka Piekary mógł ostatecznie okazać się porządną grą? Niestety nie mam dobrych wieści.

Recenzja gry Niezwyciężony - godny hołd dla Stanisława Lema
Recenzja gry Niezwyciężony - godny hołd dla Stanisława Lema

Recenzja gry

Stanisław Lem długo – za długo – czekał na swój czas w świecie gier wideo. Myślę, że byłby rad widząc, jak polskie studio Starward Industries przeniosło jego Niezwyciężonego do interaktywnego medium. Co nie musi oznaczać, że to wybitna gra.

Recenzja Return to Monkey Island - to (nie) jest gra dla starych ludzi
Recenzja Return to Monkey Island - to (nie) jest gra dla starych ludzi

Recenzja gry

Return to Monkey Island to gra, w której w końcu, po tylu latach, wielu z nas odkryje sekret Małpiej Wyspy. Prowadzi do niego ciepła, kolorowa i nostalgiczna przygoda zamknięta w pomysłowej, świetnie napisanej, metatekstualnej przygodówce.