autor: Łukasz Kasztelowicz
Master of Orion III - recenzja gry
Master of Orion III to trzecia część jednej z najlepszych w historii strategicznych gier turowych rozgrywanych w scenerii science fiction. Zadaniem gracza jest rozwój i ekspansja w całej galaktyce.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Najpopularniejszym rodzajem gier strategicznych są tzw. gry 4X. Skrót jest wzięty od czterech wyrazów: explore, expand, exploit i exterminate. Wszystkie charakteryzują się podobną koncepcją, czyli na początku startujemy z pojedynczą planetą, miastem, czy bazą i rozpoczynamy eksploracje nieznanego nam terytorium. Następnie zaczynamy eksploatację surowców jakie odkryjemy w czasie naszego rozwoju, a po pewnym czasie, dokonać eksterminacji innych ras, państw, narodów, czy wojsk, które mogą nam przeszkodzić w naszej ekspansji. Do tego typu gier zalicza się słynna i znana na całym świecie seria Sida Meiera "Cywilizacja". Od tej produkcji przyjęło się też nazywać wszystkie tytuły bazujące na koncepcji 4X, grami cywilizacyjnymi, w skrócie po angielsku civgamemami. Seria Master of Orion jest czymś w rodzaju Cywilizacji, z tymże osadzonej w kosmicznej rzeczywistości. Dodać należy, że stworzona została przez Microprose, firmę, która wyprodukowała pierwsze dwie części Cywilizacji. Podobieństw tych dwóch serii jest bardzo dużo, a fani tego typu strategii zagrywają się zarówno w Civilization, jak i Master of Orion. Niedawno wydana Cywilizacja 3, zaspokoiła w pewnym sensie wygórowane wymagania międzynarodowej społeczności civmaniaków, jednak z drugiej strony w wielu aspektach czuło się niedosyt, nawet po wydaniu rozszerzenia „Play the World”. Większość z nas oczekiwała, że przynajmniej Master of Orion 3 zdecydowanie poprawi nam humory i nie powtórzy błędów jakie zaistniały w trzeciej części Civki. Przez miesiące śledziłem wszystkie najważniejsze fora dyskusyjne, na których można było się dowiedzieć co nieco, o postępujących pracach autorów Master of Orion 3 i wszystko wskazywało na to, że czeka nas prawdziwie przełomowa produkcja. Dodatkowo na miesiąc przed oficjalną premierą gry, zaczęły się pojawiać zapowiedzi bazujące na jej betawersjach, które podsycały jeszcze atmosferę, chwaląc autorów za ciężką pracę i wieszcząc, że wszystkie przewidywania odnośnie tej produkcji mają się sprawdzić. Wreszcie samemu przyszło mi się zetknąć z Master of Orion 3. Już po pierwszych kilku godzinach moje rozbudzone nadzieje jednak zostały w dość dużym stopniu stonowane, choć nie powiem, gra wciągnęła mnie mimo wszystko. Poniżej postaram się podzielić z Wami moimi wrażeniami z kilku, intensywnych dni mojej przygody z produkcją firmy Quicksilver Software.
Na początku co nieco słów o fabule jaka nam towarzyszy w MOO3. Akcja dzieje się chronologicznie po wydarzeniach z drugiej części gry, Antranie mimo porażki zdołali znów się wzmocnić i zapanować nad galaktyką. Jednak nie są już na tyle silni, by całkowicie kontrolować Sektor Oriona i w tym celu miast podbijać i w pełni podporządkowywać sobie inne cywilizacje, stworzyli Senat Oriona, w którym zapewnili sobie zdecydowaną przewagę głosów w stosunku ok. 100:1. Ci, którzy się nie podporządkowali zostali kompletnie unicestwieni, jednak żeby było ciekawiej, dawne starożytne technologie Antran zostały rozproszone po galaktyce, są one tak potężne, że jeśli jednej z ras uda się je odnaleźć i połączyć, to będzie mogła rządzić niepodzielnie wszechświatem. Na obrzeżach Sektora Oriona znajdują się ukryte cywilizacje, które nie były na tyle ważne i niebezpieczne dla Antran, by je unicestwić. Tak przedstawia się ogólna sytuacja z jaką spotykamy się na początku rozgrywki. Jak się zapewne domyślacie, to my wcielimy się w lidera jednej z ras Oriona, albo tej która żyje w bezpośrednim kontakcie z Antranami i innymi cywilizacjami Senatu Oriona, albo egzystującej na obrzeżach galaktyki. Naszym zadaniem będzie opanowanie galaktyki i podporządkowanie sobie innych ras. Możemy to zrealizować na kilka sposobów, dokonując asymilacji wszystkich istniejących gatunków, będąc wybranym przewodniczącym Senatu, bądź odkrywając wszystkie Sekretne Artefakty Antran.