Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 26 września 2011, 13:41

autor: Adrian Werner

Plebiscyt na gry dekady - rok 2006

W 2006 roku graliśmy między innymi w Company of Heroes, Gears of War, The Elder Scrolls IV: Oblivion czy Final Fantasy XII. Jakie tytuły zdecydujecie się nominować w naszym plebiscycie na gry dekady?

Od dłuższego czasu w naszej Encyklopedii widoczny jest specjalny przycisk, za pomocą którego możecie nominować wybrane tytuły do wielkiego plebiscytu na najlepsze gry dziesięciolecia. Trwająca od kilku miesięcy zabawa powoli wkracza w decydującą fazę, dlatego też postanowiliśmy przybliżyć Wam najciekawsze, naszym zdaniem, produkcje i pomóc w podjęciu decyzji. Pamiętajcie, że do drugiego etapu zakwalifikuje się tylko sto gier i to od Was zależy ostateczny kształt listy.

Na początek kilka podstawowych zasad. W naszej zabawie mogą brać udział wyłącznie aktywni użytkownicy serwisu, a więc tacy, którzy posiadają konto (darmowa rejestracja tutaj). Każdy może nominować do drugiego etapu dowolną liczbę tytułów z lat 2001–2010. Aby to zrobić, należy odnaleźć grę w Encyklopedii i kliknąć na czerwonym przycisku „Nominuj ten tytuł”. Jeden głos to jeden punkt – w wielkim finale weźmie udział dziesięć produkcji z każdego roku, które zdobyły największą liczbę punktów. Aktualne wyniki można podejrzeć na stronie plebiscytu, zlokalizowanej w tym miejscu.

Poprzednie artykuły

2006

The Legend of Zelda: Twilight Princess – Przy produkcji kolejnej odsłony Zeldy Nintendo stanęło przed niemałym wyzwaniem. Poprzedniej część serii, czyli The Wind Waker, udało się podbić serca prasy branżowej, ale z przekonaniem samych graczy poszło już znacznie gorzej. Wielu fanom nie przypadł do gustu kreskówkowy styl graficzny, żywcem wyjęty z serialu animowanego The Powerpuff Girls. Dlatego twórcy postanowili powrócić do bardziej realistycznych klimatów, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Cały cykl znany jest z doskonałej grywalności i Twilight Princess nie było tu wyjątkiem. Gra zawierała wszystko, za co pokochaliśmy serię, a możliwość przeobrażania się Linka w wilka dodała zabawie pewnego smaczku. Ponadto po raz pierwszy w historii marki dowodzony przez Shigeru Miyamoto zespół nie potraktował fabuły po macoszemu. W rezultacie otrzymaliśmy produkcję, która godnie zakończyła żywot konsoli Gamecube i jednocześnie stanowiła doskonały tytuł startowy dla Wii.

Gears of War – Xbox 360 zadebiutował pod koniec 2005 roku, ale długo nie mógł pochwalić się prawdziwym przebojem, grą, dla której warto byłoby kupić tę konsolę. Uległo to zmianie wraz z premierą Gears of War. Nowa marka studia Epic Games powalała oprawą graficzną, ustanawiając kolejne standardy w tej dziedzinie. Był to prawdziwy pokaz możliwości Unreal Engine 3.0, co zachęciło inne zespoły do wykupywania licencji na ten silnik. Gra prezentowała mroczną wizję przyszłości, w której ludzka populacja planety Sera stanęła na skraju zagłady z powodu inwazji żyjącej głęboko pod ziemią obcej rasy, znanej jako Szarańcza. Mechanika rozgrywki w Gears of War mogła pochwalić się świetnie zrealizowanym system osłon. Nie była to pierwsza produkcja z tym rozwiązaniem, ale to właśnie sukces gry Epic Games sprawił, że inni deweloperzy trzecioosobowych strzelanek masowo podążyli tą drogą. Dorzućmy do tego świetny tryb multiplayer i nikogo nie powinno dziwić, że przygody Markusa Feniksa stały się jedną z marek definiujących Xboksa 360.

Company of Heroes – Kanadyjskie studio Relic Entertainment wyrobiło sobie renomę nietypowymi RTS-ami, takimi jak seria Homeworld czy pierwsza odsłona Dawn of War. Dlatego, gdy ogłoszono, że kolejny projekt tego zespołu osadzony zostanie w realiach II wojny światowej, wielu graczy było mocno rozczarowanych. W dniu premiery okazało się jednak, że osoby te nie mogły bardziej się pomylić. Company of Heroes zaoferowało masę ciekawych pomysłów, które stanowiły powiew świeżości w mocno wyeksploatowanej kategorii drugowojennych strategii czasu rzeczywistego. Mechanika starć wymuszała korzystanie z najmniejszych nawet osłon terenowych. Zamiast bawić się w zbieranie surowców walczyliśmy o kontrolę nad punktami strategicznymi. Rozgrywkę dodatkowo uatrakcyjniał rozbudowany silnik fizyczny. Do tego kompletnym szokiem była oprawa graficzna, która daleko w tyle pozostawiała wszystkie konkurencyjne strategie. Relic stworzyło prawdziwy przebój, który nawet dzisiaj, w pięć lat po premierze, wciąż bawi tysiące graczy każdego dnia.

The Elder Scrolls IV: Oblivion – Seria gier roleplaying studia Bethesda z każdą kolejną odsłoną zdobywała coraz więcej zwolenników, by apogeum popularności osiągnąć wraz z premierą części czwartej. Rozmiar i piękno wirtualnego świata czyniły jego eksplorację prawdziwą przyjemnością. Zaawansowana sztuczna inteligencja postaci niezależnych sprawiała, że kraina Cyrodiil żyła własnym życiem, a ulepszony system walki wywoływał emocje porównywalne z tymi, jakich dostarczają gry akcji. Najważniejsze było jednak to, że całość zaprojektowano tak, aby pozostawić graczom możliwie jak największą swobodę działania. Gwoli sprawiedliwości trzeba zaznaczyć, że nie wszystkie pomysły Bethesdy zyskały aprobatę fanów. Ze szczególnie negatywnym odbiorem spotkało się dopasowywanie statystyk wrogów do poziomu rozwoju postaci gracza, co odbierało sporo satysfakcji w obserwowania, jak nasz bohater rośnie w siłę. Nie przeszkodziło to jednak The Elder Scrolls IV: Oblivion w osiągnięciu olbrzymiego sukcesu, a większość problemów fani usunęli potem we własnych modyfikacjach.

GTR 2 – Po zamknięciu studia Papyrus i rozwiązaniu dowodzonego przez Geoffa Crammonda zespołu Microprose, odpowiedzialnego za serię Grand Prix, sytuacja miłośników pecetowych symulacji wyścigów nie wyglądała za dobrze. Ratunek przyszedł ze strony niewielkiego zespołu SimBin, który zaczynał jako grupa moderska. Do dzisiaj największym sukcesem firmy pozostaje właśnie GTR 2. Była to produkcja spełniająca marzenia większości sympatyków tego typu tytułów. Gracze odnaleźli w niej doskonały poziom realizmu, pieczołowicie odtworzone trasy i samochody, atrakcyjną grafikę oraz dopracowany tryb multiplayer, pozwalający na zabawę na jednym torze ponad kilkudziesięciu osobom naraz. GTR 2 zapisało się złotymi głoskami w historii symulacji wyścigów i wciąż pozostaje jednym z najlepszych przedstawicieli tego gatunku, który do dzisiaj utrzymywany jest przy życiu dzięki aktywnej społeczności fanów, regularnie wypuszczającej nowe trasy i samochody.

Adrian Werner

Adrian Werner

Prawdziwy weteran newsroomu GRYOnline.pl, piszący nieprzerwanie od 2009 roku i wciąż niemający dosyć. Złapał bakcyla gier dzięki zabawie na ZX Spectrum kolegi. Potem przesiadł się na własne Commodore 64, a po krótkiej przygodzie z 16-bitowymi konsolami powierzył na zawsze swoje serce grom pecetowym. Wielbiciel niszowych produkcji, w tym zwłaszcza przygodówek, RPG-ów oraz gier z gatunku immersive sim, jak również pasjonat modów. Poza grami pożeracz fabuł w każdej postaci – książek, seriali, filmów i komiksów.

więcej