Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 30 grudnia 2005, 14:29

autor: Michał Bobrowski

Ile można zarobić na grach?

Przyjmijmy, że jako Jan Kowalski w styczniu 2005 roku zainwestowałem po 1000 dolarów w akcje dziesięciu wybranych firm. (W przypadku SCi był to 1000 funtów, w przypadku Ubisoftu 1000 euro). Oto, ile zarobiłem lub straciłem na każdej z tych inwestycji.

Od redakcji: Poniższy tekst stanowi rodzaj zabawy w gdybanie. Jego autor nie jest analitykiem giełdowym i nie bierzemy odpowiedzialności za wnioski, które wyciągniecie z jego rozważań. Niemniej jednak serdecznie do lektury tekstu zapraszamy.

Większość z Was doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że rynek gier video to jeden z dynamiczniej rozwijających się segmentów współczesnej rozrywki. Przypomnę, że już w ubiegłym (2004) roku wartość sprzedaży w branży gier komputerowych i konsol w samych tylko Stanach Zjednoczonych osiągnęła poziom 7,3 miliarda dolarów.

Na podsumowania aktualnie kończącego się roku przyjdzie nam zapewne jeszcze trochę poczekać, natomiast już dzisiaj z pewnym przymrużeniem oka możecie prześledzić, czy w przeciągu ostatnich 12 miesięcy można było zarobić na akcjach najbardziej znanych firm z naszego podwórka. Do poniższego zestawienia użyłem oczywiście dość dużych uproszczeń – założyłem, że nie uderzy we mnie żaden podatek Belki, że mój dom maklerski nie pobierze prowizji, a firmy nie będą wypłacać żadnych dywidend etc.

Przyjmijmy, że jako Jan Kowalski (lub jak kto woli John Smith...) w styczniu 2005 roku zainwestowałem 1000 dolarów w akcje każdej z poniższych firm. (W przypadku angielskiego SCi był to 1000 funtów, w przypadku francuskiego Ubisoftu odpowiednio 1000 euro). A oto, ile zarobiłem lub straciłem na każdej z tych inwestycji:

ATAR Atari Inc (NASDAQ NM)

Cena akcji 29 grudnia 2005 – 1.00 USD

Atari? Jakie Atari? Nie chce słyszeć o żadnym Atari! Przez tę inwestycję popłynąłem ponad 640 dolarów! (Zostało mi zaledwie niecałe 340 USD w akcjach). I pomyśleć, że swego czasu komputer z tą samą nazwą dawał mi tyle radości...

ATVI Activision Inc (NASDAQ NM)

Cena akcji 29 grudnia 2005 – 13.98 USD

Akcje Activision przyniosły całkiem przyzwoity dochód. Nie jest to może 100% wzrost, ale jednak znacznie więcej, niż można „wyciągnąć” np. z lokaty bankowej. (aktualna wartość posiadanych akcji wynosi blisko 1220 USD).

ERTS Electronic Arts Inc (NASDAQ NM)

Cena akcji 29 grudnia 2005 – 52.43 USD

No, panowie „Elektronicy”. Cóż z tego, że staracie się monopolizować rynek, jak nie dajecie inwestorom zarobić! Przez te kolejne FIFY, NBA, Need for Speedy i Pottery popłynąłem 180 dolarów! (wartość posiadanych akcji wynosi obecnie ok. 820 USD).

MWY Midway Games Inc (NYSE)

Cena akcji 29 grudnia 2005 – 20.11 USD

Jeżeli miałbym oceniać gry przez pryzmat kursu giełdowego ich wydawcy to w mijającym roku do moich ulubionych tytułów powinny należeć m.in. Blitz: The League, Area 51, L.A. Rush czy Mortal Kombat: Mystyfication... Inwestycja w akcje Midway Games przyniosła mi aż 860 dolarów (aktualna wartość posiadanych akcji wynosi ponad 1860 USD).

SCI Entertainment (SEG)

Cena akcji 29 grudnia 2005 – 612,50 Funtów

Akcje tej firmy, w przeciwieństwie do większości przedstawionych, są notowane na Giełdzie Londyńskiej – zainwestowałem w nie odpowiednio 1000 funtów. Jak widzicie powyżej, angielska pogoda nie zaszkodziła mojej inwestycji, a wręcz przeciwnie. Dzięki zamieszaniu z przejęciem Eidosa i wielu innym czynnikom – zarobiłem aż 1460 funtów! (łącznie wartość moich akcji wynosi aktualnie ok. 2460 funtów). Nieprzypadkowo, przy tej firmie pojawiło się również logo przejętego Eidosa – to właśnie pod tą marką będą wydawane kolejne gry.

TTWO Take-Two Interactive Software (NASDAQ NM)

Cena akcji 29 grudnia 2005 – 17.71 USD

Grr... kolejna nieudana inwestycja! Kto by pomyślał, że na wydawcy GTA: San Andreas czy czwartej części Cywilizacji można aż tak popłynąć. Na koniec roku z zainwestowanego „tysiaka” straciłem 240 dolarów (aktualna wartość posiadanych akcji Take 2 wynosi ok 760 USD).

THQI THQ Inc (NASDAQ NM)

Cena akcji 29 grudnia 2005 – 23.87 USD

W przyszłym roku na pewno kupię Company of Heroes i Titan Quest. Wiecie czemu? Bo dzięki ich wydawcy zarobiłem prawie 38%! Aktualnie posiadane akcje THQ mają wartość ponad 1370 USD. Ech... żeby w końcu jeszcze Stalkera wydali...

Ubisoft Entertain. (UBI.PA)

Cena akcji 29 grudnia 2005 – 40.11 Euro

Ubisoft to druga z omawianych firm, która jest notowana na innej giełdzie – w tym przypadku jest to giełda w Paryżu – w tym wypadku zainwestowałem 1000 euro. No i jak widzicie, jakość popłaca – porządne gry dają porządny przychód – na tej inwestycji zarobiłem prawie 430 euro (aktualnie wartość akcji Ubisoftu, które kupiłem na początku roku, wynosi ok. 1430 euro).

Na koniec zostawiłem coś extra, czyli zestawienie dwóch firm, pomiędzy którymi walka nabierze rumieńców dopiero w nadchodzących 2006 roku. Oczywiście nie należy zapominać, że gry i konsole w ich przypadku to jedynie jeden z rynków na których te podmioty są obecne:

SNE Sony Corp (NYSE)

Cena akcji 29 grudnia 2005 – 41.17 USD

Akcje japońskiego giganta nie okazały się zbyt dobrą inwestycją w 2005 roku. Co prawda nie straciłem, ale i nie za dużo zyskałem – jedynie jakieś 50 dolarów... (łącznie posiadam zatem akcje o aktualnej wartości ok. 1050 USD).

MSFT Microsoft Corporation (NASDAQ NM)

Cena akcji 29 grudnia 2005 – 26.27 USD

No Panie Gates – inwestycje w Pana firmę przypominają mi chowanie kasy do skarpety! No i gdzie mój „gesheft”, jeżeli zainwestowane 1000 dolarów nie przyniosło mi ŻADNYCH przychodów a dodatkowo jestem w plecy 20 dolarów! (aktualnie wartość akcji, jakie włożyłem w firmę Billa wynosi 980 USD).

Podsumowanie

Jak widzicie, najlepszą inwestycją okazał się brytyjski SCI, najgorszą – akcje Atari. Zaskakujące są również wyniki, jakie osiągnął Electronic Arts. Łącznie zarobiłem 420 dolarów, 430 euro i 1460 funtów. Czyli, na koniec roku całość na rodzime złotówki przeliczając – zyskałem ponad 11 tys. złotych, co daje zysk rzędu 30-kilku procent przy inwestowaniu „na pałę”. Jaki więc płynie z tego morał dla nas, szarych wyjadaczy chleba? Nie jest źle – nie narzekając na brak kasy, można się pobawić. Jednak jeśli liczymy każdą wydaną złotówkę, widząc jak łatwo się potknąć i nietrafnie oszczędności ulokować, bezpośrednią grę na światowych giełdach zostawmy lepiej rekinom finansjery, zaś naszą uwagę skupmy na nowych grach, które wydają m.in. omawiane firmy. :)

Michał „Misza” Bobrowski

(wykresy pochodzą ze stron: www.thestreet.com , http://uk.finance.yahoo.co oraz z http://www.lse.co.uk)