Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać

The Elder Scrolls V: Skyrim Publicystyka

Publicystyka 20 lipca 2021, 17:44

Wolność Skyrima i fabuła Wiedźmina w jednym? Poznajcie Enderal!

Dużych gier RPG w stylu Skyrima brakuje. Jeśli zgadzacie się z tym stwierdzeniem, to czytajcie dalej. Jest lepiej, niż się Wam wydaje.

Miniona dekada nie była łaskawa dla fanów pierwszo- i trzecioosobowych RPG fantasy. Początek w postaci Skyrima zapowiadał niezły czas, ale kolejny naprawdę mocny tytuł tego typu, czyli Wiedźmin 3, ukazał się dopiero w połowie tego dziesięciolecia. I choć później dobrych gier RPG nie brakowało, to albo nie były one osadzone w światach fantastycznych (patrz Kingdom Come: Deliverance), albo okazywały się zbyt klasyczne, zbyt izometryczne, zbyt mało immersyjne (chociażby seria Divinity: Original Sin) – przynajmniej dla mnie.

Zawiedziony ciągłym brakiem interesujących mnie zapowiedzi, postanowiłem przeprosić się z modami. Wiem, że ich twórcy potrafią dostarczyć treści nie gorsze, a często wręcz lepsze od tych, które oferują duzi deweloperzy. Tylko że – kurczę – leniwy ze mnie typ. Perspektywa szukania, ściągania i wgrywania różnych modyfikacji z nadzieją, że a nuż przypadną mi do gustu, zwykle zniechęcała mnie do ich wypróbowania. Myślałem sobie: „Ech, żeby tak dało się kliknąć «Zainstaluj» na Steamie, by potem już tylko oddać się zabawie”.

Prawy przycisk myszy i „Ustaw jako tło pulpitu".

Tymczasem okazuje się, iż obiekt moich marzeń powstał już dawno temu, a ja nie zdawałem sobie sprawy z jego istnienia. Z nadzieją, że wśród Was jest kilku podobnych mi leniuchów, spragnionych dobrych RPG fantasy, pozwolę sobie przedstawić Enderal: Forgotten Stories – modyfikację Skyrima, która oferuje wszystko to, co gra Bethesdy, tylko wykonane lepiej i ładniej, oraz fabułę godną CD Projektu RED.

Koszmar

Enderal zaczyna się od mocnego uderzenia. Trwający jakieś dwie godziny prolog jest może nieco liniowy, ale dzięki temu jego kolejne sceny zostały wyreżyserowane tak, żeby wgniatać w fotel. Efekt potęguje fakt, iż brniemy przez nie niczym dziecko we mgle – nieświadome własnego ja ani tym bardziej celu ukrytego gdzieś za osnową początkowego koszmaru. Momentami miałem wrażenie, że już, już dostrzegam coś przez ten całun, ale wtedy następowało kolejne trzęsienie ziemi, znów wywracające wszystko do góry nogami.

Po serii dziwnych zdarzeń i spotkaniu niejakiego Jespara sytuacja trochę się uspokoiła; gra nabrała charakterystycznej dla Skyrima otwartości, a ja – choć wyrzucony na pełne bandytów, dzikich magów i trawionych czerwonym szaleństwem zwierząt Wybrzeże Słońca – wreszcie poczułem się jak w domu. Wiecie, jazda bez trzymanki, jaką zaserwowali na dzień dobry twórcy z SureAI, była świetna, ale gracz potrzebuje w końcu przejąć kontrolę nad sytuacją. Przynajmniej pozornie.

Jespar, nasz towarzysz w pierwszych godzinach gry.

Bo choć na tym etapie możemy już oddać się pokusie nieskrępowanej eksploracji, zaglądania pod każdy kamień i ciułania punktów doświadczenia, to gdzieś po drodze nasz bohater stał się wrażliwy na magię. Symptomem nowych umiejętności jest tajemnicza gorączka, niepozwalająca za bardzo raczyć się eliksirami czy przebywać zbyt długo w skażonych czarami miejscach. I tak oto zostajemy zachęceni, by przeplatać dość osobisty – przynajmniej na początku – wątek główny z nie mniej zajmującymi zadaniami pobocznymi.

Uczta

Dwadzieścia godzin, jakie spędziłem w ostatnich dniach z Enderal: Forgotten Stories, uświadomiło mi, jak bardzo potrzebowałem świeżego świata fantasy. Bo gdzie indziej trafi się na – opatrzone świetnymi, bardzo naturalnymi i w pełni udźwiękowionymi dialogami – zadania w stylu „potwór porwał moją Elfriede, proszę, uratuj ją”, które kończą się ryzykowaniem życia dla małego zwierzątka? Albo rozpoczynające się od nieśmiałej chęci pomocy chorej żonie burmistrza, a zwieńczone spektakularną zemstą zza grobu, pozostawiającą na języku słodko-gorzki posmak?

Ark, stolica Enderal, którą pewnie zwiedzam, kiedy czytacie te słowa.

Po niespiesznym dotarciu u boku wspomnianego Jespara do będącego stolicą Enderal miasta Ark miałem już za sobą kilka takich questów. Związane z nimi historie były na tyle dobre, że w pewnym momencie wczułem się w swoją postać tak bardzo, iż zaczęły mi przeszkadzać pewne ograniczenia narzucone przez twórców. Przykład: chłopiec poprosił mnie o pomoc w odnalezieniu skarbu, który miał zasilić skromny budżet jego rodziców. Po rozwiązaniu dwóch prostych zagadek w moje ręce wpadła okrągła sumka... której jednak nie mogłem przekazać mu w całości. Dało się tylko podzielić łup na pół, oszukać biedaka lub pokazać mu figę i odejść z pełnym mieszkiem.

Wystarczy, bo w końcu zepsuję zabawę tym z Was, którzy jeszcze w Enderal nie grali. Dodam jedynie, że im dalej w las, tym tego typu misji jest więcej, a fabuła zaczyna się (nie)przyjemnie komplikować. Niektóre wątki w Skyrimie – w tym główny – również mogły się podobać, ale SureAI zgrabnie przeskoczyło poprzeczkę zawieszoną przez Bethesdę, udowadniając, że mogła (powinna?) ona znaleźć się nieco wyżej. Do osiągnięcia poziomu questów z Wiedźmina 3 może jeszcze trochę Niemcom brakuje, ale jestem przekonany, że „Redzi” nie powstydziliby się niektórych zadań pobocznych z Enderal.

Hubert Śledziewski

Hubert Śledziewski

Zawodowo pisze od 2016 roku. Z GRYOnline.pl związał się pięć lat później – choć zna serwis, odkąd ma dostęp do Internetu – by połączyć zamiłowanie do słowa i gier. Zajmuje się głównie newsami i publicystyką. Z wykształcenia socjolog, z pasji gracz. Przygodę z gamingiem rozpoczął w wieku czterech lat – od Pegasusa. Obecnie preferuje PC i wymagające RPG-i, lecz nie stroni ani od konsol, ani od innych gatunków. Kiedy nie gra i nie pisze, najchętniej czyta, ogląda seriale (rzadziej filmy) i mecze Premier League, słucha ciężkiej muzyki, a także spaceruje z psem. Niemal bezkrytycznie kocha twórczość Stephena Kinga. Nie porzuca planów pójścia w jego ślady. Pierwsze „dokonania literackie” trzyma jednak zamknięte głęboko w szufladzie.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Czy korzystasz z modów do gier?

Tak, szczególnie kiedy odmieniają oblicze danej gry.
44,1%
Tak, o ile proces instalacji nie jest zbyt skomplikowany.
17,6%
Rzadko, miewam z nimi często problemy.
11,4%
Nie moduje swoich gier.
26,9%
Zobacz inne ankiety
The Elder Scrolls V: Skyrim

The Elder Scrolls V: Skyrim

Adam Adamowicz - człowiek, który dał nam Fallouta 3 i Skyrima
Adam Adamowicz - człowiek, który dał nam Fallouta 3 i Skyrima

Niezapomniane światy Fallouta 3 i Skyrima, pełne niezwykłych istot i miejsc, do dzisiaj potrafią budzić zachwyt. Nigdy nie zyskałyby jednak obecnego kształtu, gdyby nie jeden człowiek – obdarzony wielkim talentem artysta, Adam Adamowicz.

Najlepsze mody do TES V: Skyrim – niby 2019 rok, a Skyrim dalej rządzi
Najlepsze mody do TES V: Skyrim – niby 2019 rok, a Skyrim dalej rządzi

W przeciągu ostatnich dwóch lat społeczność moderska The Elder Scrolls V: Skyrim nie próżnowała, a gra doczekała się wielu interesujących modów. Warto opisać najlepsze z nich.