Zaginione w pudełku – pecetowe hity, których nie kupisz w dystrybucji cyfrowej
Dystrybucja cyfrowa okazała się świetnym sposobem na zapewnienie klasycznym grom drugiego życia. Niestety, nie każdy stary hit jest dostępny na Steamie czy GOG.
Spis treści
- Zaginione w pudełku – pecetowe hity, których nie kupisz w dystrybucji cyfrowej
- Strzelanie w sieci
- Starsze eksperymenty pecetowo-xboksowe
- Statki kosmiczne i te tradycyjne
- Strzelanie z taktycznym posmakiem
- Przygoda, przygoda
- Policjanci i złodzieje w otwartym świecie
- Skradzione skradanki
- Samochodowe marzenia
- Szpiedzy, najemnicy, komandosi
- Kącik stratega
- Ze srebrnego ekranu na komputery
- Role nie do odegrania
Szpiedzy, najemnicy, komandosi
No One Lives Forever, Soldier of Fortune, XIII, Project I.G.I
Zdaję sobie sprawę, że poświęciłem FPS-om już trzy strony w tym artykule, ale na tym temat się nie kończy. Zostało bowiem do wspomnienia jeszcze kilka kultowych i oldskulowych tytułów, które jednak należą do nieco innej kategorii niż pozycje takie jak Prey czy Duke Nukem.
Jedną z bardziej (nie)zapomnianych gier jest trzyczęściowa seria No One Lives Forever. Mowa o dziełach studia Monolith, które pokazują, jak mogłyby wyglądać egranizacje przygód Jamesa Bonda, gdyby akcja toczyła się w barwnych latach 60., agent 007 został zmieniony w charyzmatyczną kobietę (nazywającą się Cate Archer)... a za developing zabrali się fachowcy w gatunku. Co ciekawe, jakiś czas temu celujące w cyfryzacji gier Night Dive Studios próbowało przejąć markę No One Lives Forever, ale odbiło się od muru złożonego z czterech firm roszczących sobie do niej prawa, w tym Activision i Warner Bros.
Activision stoi również na przeszkodzie powrotowi Soldier of Fortune – serii, która zasłynęła przede wszystkim groteskowym poziomem brutalności, ale mogła pochwalić się też miodną mechaniką rozgrywki, angażującą kampanią i emocjonującym multiplayerem (w „dwójce”). Oczywiście pochwały dotyczą tylko gier Soldier of Fortune i Soldier of Fortune II: Double Helix na ich tle późniejsze Payback to nieporozumienie. Niestety, trudno oczekiwać, by Activision odrestaurowało tę markę – w końcu zmagania z terrorystami we współczesnym świecie to tematyka przynależna Call of Duty.
Wróćmy jeszcze na chwilę do klimatów szpiegowskich. Reprezentowała je również gra XIII, stworzona przez Ubisoft w oparciu o komiks noszący ten sam tytuł. Zapamiętaliśmy ją głównie za bardzo sugestywną, cel-shadingową oprawę graficzną, ale to tylko początek długiej listy jej atutów. Co ciekawe, „trzynastka” była dostępna w dystrybucji cyfrowej przez parę lat, lecz najwyraźniej wydawca w końcu zrezygnował z prolongowania licencji i ostatecznie (z końcem 2012 roku) tytuł uległ wycofaniu ze sprzedaży.
Został mi jeszcze do wspomnienia FPS, który z jednej strony jest zbyt taktyczny, by wymieniać go razem z wcześniejszymi tytułami, a z drugiej mimo wszystko zbyt dynamiczny, żeby umieścić go w towarzystwie np. Operation Flashpoint. Project I.G.I., bo o nim mowa, najlepiej będzie chyba określić jako strzelankową skradankę – tutaj infiltracja pilnie strzeżonych wrogich placówek w skórze samotnego komandosa wymagała dużo ostrożności, sprytu i planowania. Na szczęście gra doczekała się nie mniej udanego sequela (I.G.I. 2: Covert Strike), który można kupić na GOG.com.