Dotychczas wszystkie części serii Close Combat (w sumie pięć), były przedstawicielami strategii czasu rzeczywistego, wszystkie też osadzono w realiach II Wojny Światowej. Należy też dodać, iż wyznaczyły one nową drogę w rozwoju gier wojennych i zdobyły sporą ilość prestiżowych nagród. „Close Combat: First to Fight” zrywa z tą tradycją, i to zarówno gatunkowo jak i fabularnie. Jest to bowiem taktyczna gra akcji rozgrywająca się w czasach obecnych, gdzieś na Środkowym Wschodzie. W tym miejscu skojarzenia z innym głośnym tytułem „Full Spectrum Warrior”, są jak najbardziej na miejscu, niemniej jednak, gry te różni kilka rzeczy. Jedną z nich jest fakt, iż akcja CC zaprezentowana została z perspektywy pierwszej osoby, a nie trzeciej jak w FSP. Dowodzić przyjdzie nam też inną liczbą żołnierzy, mówiąc dosłownie oddziałem czterech marines.
Podobnie jak w przypadku FSW, tak i tu w pracach nad grą brali udział amerykańscy żołnierze (w tym weterani z Iraku i Afganistanu), i wzorem „Full Spectrum Warrior”, „Close Combat: First to Fight” również stworzono w dwóch wersjach: cywilnej, dla graczy, oraz specjalnej, przeznaczonej do treningu marines w amerykańskich bazach szkoleniowych. Według zapewnień autorów, obie wersje są identycznie w około 90%, co rzecz jasna gwarantuje rzadko spotykany realizm rozgrywki. Nie dziwnie więc, iż w czasie wykonywania zadań, naszych czterech bohaterów, tj. gracz w roli dowódcy (pseudonim „Team”), strzelec („Ready”), żołnierz z ciężką bronią automatyczną („Fire”) oraz żołnierz kryjący tył oddziału („Assist”), porusza się zgodnie z panującymi w oddziałach marines zasadami i taktyką walki w terenie urbanizowanym. Możemy być więc pewni, że np. podczas pokonywania ulicy, dwóch marines zapewni pozostałym dwóm dobrą osłonę ogniową.
Gracz jako lider, ma całkowitą dowolność w podejmowaniu decyzji dotyczących wykonania celu danej misji. Dzięki prostemu w obsłudze radialnemu menu rozkazów, może wydawać polecenia każdemu żołnierzowi. W skład rozkazów wchodzą m.in.: zapewnić osłonę, przygnieść ogniem, rzucić granat, postawić zasłonę dymną , zajść przeciwnika z flanki. Cele poszczególnych zadań dokładnie odzwierciedlają te znane z Iraku, Afganistanu, czy innych współczesnych konfliktów zbrojnych, tzn. uwalniamy zakładników lub jeńców, atakujemy wrogie pozycje, itp. Autorzy szczycą się również tym, że przeciwnicy poruszają się i atakują nas zewsząd, w tym z dachów budynków i z podziemi (wrogowie poruszają się kanałami i tunelami). Nasi podopieczni z kolei dysponują nie tylko arsenałem autentycznego uzbrojenia, ale także mogą skorzystać ze wsparcia powietrznego (m.in. śmigłowce Cobra) i naziemnego (inne odziały marines, czołgi, artyleria).
Jak przystało na nowoczesną produkcję, aspirującą do miana realistycznej, „Close Combat: First to Fight” wyposażono w zaawansowany trójwymiarowy silnik graficzny, a także wysokiej jakości oprawę audio (unikalnie głosy żołnierzy, autentyczne odgłosy walki, etc.). Duży nacisk położono również na specjalny system zachowania się żołnierzy. To w tej dziedzinie Destineer najściślej współpracował z Atomic Games, ponieważ jak niektórzy pamiętają, kolejne odsłony „Close Combat” słynęły z bardzo realistycznego modelu odpowiedzialnego za reakcje indywidualnych żołnierzy na polu walki. Każdy z marines posiada swój profil psychologiczny, inaczej też reaguje na określone sytuacje, co gwarantuje, że nieraz będziemy świadkami czynów bohaterskich, a także załamania się, czy nawet dezercji. Każdy też nabiera doświadczenia po każdym zadaniu, stając się lepszym żołnierzem.
Naturalnie „Close Combat: First to Fight” poza trybem single player oferuje rozgrywkę wieloosobową.
Autor opisu gry: Mariusz Klamra
Platformy:
PC Windows
Producent: Destineer
Wydawca: Take-Two Interactive
Recenzja GRYOnline
Akcja rozgrywa się w 2006 roku w Bejrucie. W wyniku walk o władzę dochodzi do wojny domowej, dziesiątkującej okoliczną populację. Targany wewnętrznymi pobudkami moralnymi, wielkoduszny wujek Sam postanawia się zlitować i pomóc w rozwiązaniu konfliktu.
9 marca 2005
Na zaproszenie Cenegi, płk Roman Polko bierze udział w polonizacji doskonale zapowiadającej się Close Combat: First to Fight. Pozostawiwszy politykę politykom, mieliśmy okazję porozmawiać z nim o relacjach pomiędzy grą a żołnierską rzeczywistością.
8 marca 2005
Kto wie, może „Close Combat: First to Fight” będzie najbardziej realistyczną symulacją współczesnego pola walki w historii? Co ciekawe, rozgrywkę toczyć będzie można w trybie hardcore’owego realizmu, a także ograniczyć się do bardziej standardowego FPS-a.
Poradnik do gry Close Combat: First to Fight zawiera kilka wskazówek, z którymi warto zapoznać się przed przystąpieniem do rozgrywki oraz kompletną i ilustrowaną solucję, tłumaczącą krok po kroku, jak grać aby wygrać.
pozostałe
Redakcja GRYOnline.pl
23 maja 2005
Przedstawiciele firmy Destineer Studios poinformowali dzisiaj o wchłonięciu Atomic Games, firmy znanej graczom głównie z serii Close Combat. Tym samym najnowsza gra z tego cyklu będzie powstawać pod czujnym okiem własnego wydawcy, którym jest właśnie Destineer Studios. Jednocześnie Atomic Games zostanie zintegrowane z firmą MacSoft, czego wynikiem będą produkty zarówno na PeCety jak i Macintoshe.
gry
Maciej Myrcha
6 maja 2005
Od wczoraj, popularna seria gier strategicznych o nazwie Close Combat, ma swojego przedstawiciela w popularnym gatunku strzelanin korzystających z perspektywy pierwszej osoby. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, First to Fight – najnowsza odsłona kultowej serii - jest dostępna w amerykańskich sklepach.
gry
Krystian Smoszna
20 kwietnia 2005
Najnowsza produkcja zespołu developerskiego Destineer Studios, czyli gra o nazwie Close Combat: First to Fight pojechała już do tłoczni. Światowa premiera tego produktu w wersji na PC i konsole Xbox nastąpi 19 kwietnia. Natomiast w Polsce tytuł ten pojawi się dzięki firmie Cenega Poland. Niestety nie wiemy jeszcze kiedy.
gry
Karolina Talaga
6 kwietnia 2005
W pracach nad nową taktyczną grą akcji Close Combat: First to Fight brali udział amerykańscy żołnierze (w tym weterani z Iraku i Afganistanu). Również w przypadku rodzimego wydania tego tytułu w prace nad polską wersją zaangażowana będzie osoba, która jak mało która obeznana jest ze współczesnym polem walki...
gry
Michał Bobrowski
4 lutego 2005
Poniższą informację trudno uznać za oficjalną i stuprocentowo pewną, gdyż w żaden sposób nie została potwierdzona przez wydawcę gry Close Combat: First to Fight, firmę Take 2 Interactive. Mimo to, można przyjąć wariant, że wspomniany wyżej produkt ukaże się dopiero w pierwszym kwartale 2005 roku.
gry
Krystian Smoszna
27 września 2004
Popularne pliki do pobrania do gry Close Combat: First to Fight.
trainer Close Combat: First to Fight - Unlocker - 19 października 2005
patch Close Combat: First to Fight - v.1.02 UK - 7 czerwca 2005
patch Close Combat: First to Fight - v.1.02 US - 7 czerwca 2005
trainer Close Combat: First to Fight - v1.0 +4 Trainer - 18 stycznia 2021
Wymagania sprzętowe gry Close Combat: First to Fight:
PC / Windows
Rekomendowane wymagania sprzętowe:
Pentium III 1.3 GHz, 256 MB RAM, karta grafiki 32MB, 2.8 GB HDD, Windows Me/2000/XP.
Średnie Oceny:
Średnia z 3 ocen gry wystawionych przez Recenzentów i Redaktorów GRYOnline.pl, Ekspertów i wybranych Graczy.
Średnia z 246 ocen gry wystawionych przez użytkowników i graczy z GRYOnline.pl.
Oceny Recenzentów i Ekspertów
Michał Basta
Recenzent GRYOnline.pl
2005.06.02
Akcja rozgrywa się w 2006 roku w Bejrucie. W wyniku walk o władzę dochodzi do wojny domowej, dziesiątkującej okoliczną populację. Targany wewnętrznymi pobudkami moralnymi, wielkoduszny wujek Sam postanawia się zlitować i pomóc w rozwiązaniu konfliktu.
MarcinB323
Ekspert
2022.10.19
18-10-2022. Gra jest ponad miarę przeciętna. Przeciętna grafika , powtarzalne i dość ubogie mapy ( ale też są niektóre bardzo fajne więc nie do końca minus) przeciętny gameplay- idź i walcz z wrogiem. Fatalny ragdoll przeciwnicy latają po planszy hamvy też ( zablokowało mi to jedno misje) dużo błędów i problemy z graniem na win 7. Ma swoje momenty -wzywanie artylerii jest fajne i samo strzelanie nie zawodzi. Ogólnie jednak duży średniak
Butryk89
Ekspert
2015.10.18
Uboga pod każdym względem. AI kuleje (drużyny jak i wrogów), brak jakiejkolwiek taktyki (chociaż są opcje taktyczne - bardzo skąpe), graficznie mało różnorodna, słaby balans broni i udźwiękowienie.
MarcinB323 Pretorianin
18-10-2022. Gra jest ponad miarę przeciętna. Przeciętna grafika , powtarzalne i dość ubogie mapy ( ale też są niektóre bardzo fajne więc nie do końca minus) przeciętny gameplay- idź i walcz z wrogiem. Fatalny ragdoll przeciwnicy latają po planszy hamvy też ( zablokowało mi to jedno misje) dużo błędów i problemy z graniem na win 7. Ma swoje momenty -wzywanie artylerii jest fajne i samo strzelanie nie zawodzi. Ogólnie jednak duży średniak
swietlik94 Pretorianin
Dziwny tytuł. Z jednej strony gra aspiruje do miana realistycznej, a z drugiej wykłada się na podstawach. Mamy więc autentyczną broń (amerykańscy marines używający M16A4 zamiast M4A1), teoretyczny nacisk na taktykę i niezgorsze AI drużyny (rzekomo bazujące na programach treningowych USMC), a z drugiej dziwne osiągi sprzętu (czasem seria z M16 nie wystarcza, by położyć niemilca), niekiedy łatwiejsze granie za pomocą spray’n’pray i niemalże nieistniejące AI wroga – z reguły idą pod lufę, z rzadka chowając się za przeszkodami. Fabuła to typowy dla okresu political bulls… fiction: premier Libanu został ewakuowany z kraju, a w stolicy zapanował chaos dzięki wspieranym przez Iran buntownikom oraz interweniującym siłom syryjskim. Jako dowódca trzech amerykańskich gierojów gracz ma zaprowadzić porządek.
Generalnie początek nie jest zły, można poczuć się podobnie jak w pierwszym Ghost Recon. Ma się też do dyspozycji wsparcie snajperów, moździerzy czy śmigłowców, gdy zrobi się za gorąco. Niestety czar szybko pryska, gdy odkryje się wspomniane kretyńskie AI przeciwników oraz powtarzalność poziomów i ich nienajlepsza konstrukcja – do tego nie pomaga tu recykling tekstur i modeli (choć nie jest tak źle jak w odległym Mass Effect). Frustrujących momentów właściwie brak, mimo niemożności zapisania gry w dowolnym momencie – chechpointy są rozłożone gęsto i rzadko trzeba powtarzać jakiś etap. Dźwięk nie porywa, muzyka to kompletne tło, o którym zapomina się zaraz po skończeniu rozgrywki, a głosy są co najwyżej przeciętne. Plusy? Jak na 2005 rok grafika miejscami jest niezła, a i sterowanie drużyną nie należy do niewygodnych. Do tego, gdy gra zaczyna już naprawdę przynudzać, akurat się kończy hehe (na normalnym poziomie trudności przejście zajęło mi około 5h).
Generalnie trudno się dziwić gniewowi fanów cyklu, skoro zamiast hardcorowego RTSa dostali takie dziwne coś. Wszystko powyższe sprawiało, że podczas rozgrywki miałem dziwne uczucie, iż gram w budżetowy tytuł od CI na silniku Chrome… Grę zakupiłem w okolicach 2009 za jakieś 15 złotych i istotnie nie jest więcej warta. Średni średniak.
Rok później podobna rzecz stała się z serią Commandos, jednak – mimo bolączek – jest to lepszy tytuł niż First to Fight.
Butryk89 Senator
Uboga pod każdym względem. AI kuleje (drużyny jak i wrogów), brak jakiejkolwiek taktyki (chociaż są opcje taktyczne - bardzo skąpe), graficznie mało różnorodna, słaby balans broni i udźwiękowienie.
zanonimizowany692932 Centurion
nie znam tej gry ale coś przeczuwam, że Opek jedzie ją na głowę :)