Opisałeś się niczym krytyk, a gdzieś umknął Ci sens tego wszystkiego. To sieć neuronowa, która uczy się rysować wszystko od zera na podstawie obserwacji (przejrzenia danych w internecie). Cała masa znanych i szanowanych artystów tworzy koncept arty i speedpainty używając wielu skrótów, ujmując ogólną ideę, pomijając szczegóły. To działa podobnie. Pokazuje Ci ideę, na pierwszy, a, czasem drugi rzut oka wszystko jest ok, gdy się przyjrzysz to się robi dziwnie. Autor artulykulu o tym pisał.
Inną sprawą jest to, że pokazane powyżej pracę są... No, średnie. Mocno wgryzlem się w ten temat, który mnie wprost zafascynował. I im więcej czytam i obserwuję tym bardziej skomplikowane to jest. Kluczem są tu dane wejściowe - odpowiedni dobór słów kluczowych, umiejętne przekazanie swoich myśli, opowiedzenie AI o co Ci chodzi, określenie stylu, kompozycji, są zmienne, które możemy modyfikować szeregiem komend. Doświadczeni użytkownicy opracowują wspólnie "prompty", które będą działać jak najlepiej. Efekty bywają naprawdę zdumiewające.
midjourney nie radzi sobie (na razie) z logo, napisami, detalami anatomii takimi, jak dłonie (często je ucina lub "chowa") , no i rzeczami w stylu interfejsy, strony www,wyglady aplikacji, bo to jeszcze nie ten etap. Ale za 2-3 lata kto wie?
Mój ziomek robił sporo scenografii do tego filmu.
Gh0st wprowadził mnie do gameplay.pl,wlasciwie rekrutował. Dzięki niemu napisałem tam kilka cieszących się sporą popularnością tekstów. Odczuwam smutek.
Z ciekawości : ten zarzut o sporej ilości błędów (pojawia się w każdej recenzji) to już po tym first day patchu, czy nie?
To nie vaporwave. Ten podgatunek jest mocno "wyspecjalizowany", a trailer i pokazane game play i muzyka nie nawiązują do niego. A sama gra wygląda naprawdę fajnie :)
Moim zdaniem jeśli ktoś ma 4 to mu 5 nie jest potrzebna. Nawet jeśli miałaby NFC, za którym tak wielu płacze. Tylko czy serio uważacie, że celowanie opaską założoną na zewnętrznej stronie nadgarstka jest wygodniejsze niż przyłożenie telefonu? Jakoś nie chce mi się wierzyć, że wszyscy, którzy czekali na opaskę z NFC chodzą wszędzie bez telefonu :)
Taa, nie był znany... Milion sprzedanych egzemplarzy na świecie w ciągu roku,i to tylko PC. Dla porównania równie nowa marka Bioshock, też z 2007 roku w niecale dwa lata sprzedaje 3 miliony na PC, PS I XB. Oczywiście nie jest to poziom sprzedaży takiego Assassin's Creed (też nowa marka, 2007 rok, ale 8 mln egzemplarzy w 2 lata na kilka platform), ale mówienie, że nie był znany jest bardzo dużą niesprawiedliwością.
Endomondo używałem od lat, jej niezaprzeczalnym atutem jest duża społeczność, masa wyzwań i wydarzeń. Minusem jednak jest gryzienie się z GPS wielu telefonów (nie wszystkich) . Endomondo potrafi gubić sygnał, dodawac km przez nieprecyzyjny pomiar i łączność z naszym GPS. Różnice powyżej 3%-5% to sygnał alarmowy, a Endomondo potrafi być znacznie gorsze. Dla mnie rozwiązaniem był świetny Runkeeper, który łączy się z GPS w moim telefonie stabilniej. poza większą ilością statystyk ma kapitalna opcje "fix GPS", która prostuje ewentualne "zygzaki" wynikające z braku precyzji sygnału. Różnice z odczytami z opaski Huawei band 3 pro i z faktycznymi dystansami są marginalne. A ponieważ nie chce przestać korzystać z Endo, bo mam tam profil bardzo długo eksportuje wyniki z Runkeeper do Endo za pomocą apki ;)
Nudne gry... Zastanawiam się ile setek godzin spędziłem w The Hunter Classic i Call of the Wild. Przy nich RDR2 albo DS to Marvel :)
Ah VC... Znakomita fabuła i wolność swoją drogą... Grałem w te grę jakoś w 2004, na jednym z portali z filmikami z gier (wtedy yt jeszcze chyba nie było) znalazłem kilka montaży z popisów kaskaderslich na motocyklach. Tak się zafiksowalem na tym punkcie, że spędziłem w grze dziesiątki godzin robiąc grindy na poreczach, wjezdzajac na dachy po ścianach, robiąc obroty w powietrzu o pięć tysięcy stopni, wszystko oczywiście bez modow. W SA świat wyglądał na idealne miejsce do tricków, niestety motocykle były już zbyt toporne. W "piątce" nie próbowałem nawet... Hmmmmm...
Face SHit, brzmisz jakbyś dopiero się urodził ;) przecież takich list powstaje tysiące. Oczywiście to co napisałeś to prawda, każdy ma inne upodobania i gusta muzyczne, ale nie zabrania to w tworzeniu takich list,ktore są mniej lub bardziej subiektywne. Można wychwycić pewne stałe w obrębie gatunków, ale lista konkretnego słuchacza zawsze będzie subiektywna. Fsm od lat robi swoje listy I można nawet było się spodziewać pewnych płyt. Byłem pewien, że pojaw się tu Slipknot I Soen, podejrzewałem Toola, choć wolałbym nie. Za to kompletnym przeoczeniem, który pasuje mi do gustu autora jest fenomenalny debiut Sermon, nad wyraz udany i świeży miks Toola, Soena i Katatonii. PS. Face SHit, Twoją listę też bym przeczytał, bo choć nie jest to mój nr 1 to The Church of the Cosmic Skull to świetna pozycja. Zresztą jak ich poprzednie albumy, które mam na fizycznych nośnikach :)
O nie, lista REDAKCJI nie zgadza się z tym co ja myślę I co mówią ogólne recenzje tytułów! Jak oni mogą! Do niczego ranking, musiało ich podgrzać, pijani, zaćpani, nie znają się, ktoś im zapłacił za to! - macie, taki wzór kopiuj/wklej dla większości komentujących
Co do tej przyszlosciowosci RN8 pro to czy oni ostatnio nie ogłosiło, że telefon nie będzie dłużej wspierany? (bo Mediatek)
Czyli jeśli lubimy zawiłą i trudną fabułę to naszym największym wrogiem jest monitonia chodzenia, backtrackingu i samotnego przemierzania kolejnych kilometrów? Jako stary fan The Hunter, gdzie można i godzinę lazic po lesie nie znajdując żadnej zwierzyny, albo tyle samo czasu tropic ranne zwierzę gapiac się ciągle w ziemię mogę powiedzieć, że biorę to na klatę :D
Z nie wymienionych bardzo dobrze grało mi się w Hammerwatch z dodatkiem, a jeszcze lepiej w niesamowicie klimatycznego, klaustrofobicznego Teleglitcha, który przypomina mi klimatem Quake II.
Łoj, grałem w to godzinami w fazie Alpha. Jedna z tych gier, o których myślałem nocami planując kolejne ruchy. Serie niefortunnych wydarzeń były kapitalną siłą napędową historii. Jedną z najlepszych akcji była ta, gdzie po ataku piratów miałem 2 osoby nieprzytomne i dwie cieżko ranne, ale na chodzie. W tym wybitny medyk, za to noga w walce. W tym samym czasie zaatakowała mnie szalona wiewiórka. Jednym ugryzieniem powaliła ciężko rannego i zaczęła gonić jedyną osobę, która mogła resztę ekipy postawić na nogi - medyka. Zabarykadowałem go w pokoju, wcisnąłem w kąt ze zdezelowanym gnatem w ręce. Wiewiórka wyważyła drzwi. Strzały z pistoletu padały obok tej bestii biegnącej prosto na mojego ocalałego. Między medykiem a wiewiórą było tylko łóżko, które owe monstrum... spowolniło. Medyk zyskał 2 strzały więcej, które powaliły zbliżającą się zagładę kolonii. Żadna gra nie podniosła mi ciśnienia tak jak Rim World w tamtym momencie. Od tamtej pory nienawidzę wiewiórek.
Krytyk filmowy się znalazł. Nie podoba mu się aktorka po kilku minutach materiału. (zauważ kolego, że też wyciągnąłeś wniosek na podstawie kilku minut materiału).
Na początku irytowali mnie główni bohaterowie, ale znakomity pomysł na świat i ogromny potencjał w tym pomyśle drzemiący kazał mi oglądać anime dalej. A im dalej tym lepiej. Bardzo dobra pozycja.
Źle to napisałeś. Zamiast toporem powinno być axem, piernięciem powinno być fartem, zamiast zwykły gracz casualowy gracz.
Ale on miał wyraźną informację, że klucz będzie od razu, a Ty powinieneś dobrze wiedzieć, że "do końca roku nie ma już miejsca" w polskiej służbie zdrowia to w zasadzie całkiem dobry wynik :D
Reguły zapisu liczb rzymskich, które znamy powszechnie nie zawsze były ścisłe. Forma "IV" wcześniej bywała zapisywana jako "IIII". To, czego użyli twórcy CODa jest najzwyczajniej starszym zapisem rzymskiej czwórki i w zasadzie jest poprawny. Spotkać go można w źródłach, a jednym z bardziej popularnych jest Legion XIIII.
Tak długo piszesz dla gameplay, a teksty nadal roją się od tragicznych błędów stylistycznych, interpunkcyjnych i zwykłego niechlujstwa. Myślałem, że coś się zmieniło.
Tureckie Gwiezdne Wojny widziałem na jakims festiwalu filmowym, puszczony był z komentarzem speca od gównofilmów. Fun fact: Turcy mieli w owym czasie inny format taśmy niż ta użyta przez Lucasa. Przez co sceny zerżnięte z Gwiezdnych Wojen są nieco, hm... spłaszczone. Przez to Gwiazda Śmierci jest raczej... Jajem Śmierci :D
kluha666, z czystej ciekawości: Jakie są Twoje typy? Wiesz, jeśli Ulver, Carpenter Brut, Mastodon i np. Lunatic Soul (niezależnie od jakości muzyki) brzmią niemal identycznie to ja nie wiem które są różnorodne ;)
Długo myślałem nad płytą roku, wybór padł bardzo subiektywnie: Pain of Salvation - The Passing Light of Day. Powrót do starszego grania w znakomitym wydaniu. Trochę pretensjonalna tematyka, ale podłoże konceptu mające źródło w osobistych przeżyciach frontmana daje popalić. I ktoś bardzo ładnie napisał: im dłużej jesteś w związku tym mocniej odbierzesz płytę. O tak. PoS w najlepszym wydaniu przy którym płakałem jak bóbr (ej serio).
Poza tym: Morbid Angel wydaje najlepszy album od lat (Kingdoms Disdained).
-83 minuty funeral doomowego transu, czyli kilkuminutowy riff bez cienia nudy (Bell Witch - Mirror Reaper).
-Depeche Mode nagrywają najlepszy album w swojej dyskografii... a nie, sorry, to Ulver (Assassination...).
-Soul, gospel i rockowe zacięcie w blenderze zajebistości (Algiers - The Underside of Power).
-Sludge/Stonerowy DVNE debiutuje od razu na wyżynach jakości (Asheran).
- Tu jest miejsce na coś, o czym na pewno zapomniałem.
I coś, czego zabrakło mi w zestawieniu FSM'a: POLSKA W NATARCIU! (ok, jest Lunatic Soul):
-Dwa lata temu metale pany smarowały chleb Near Death Revelations od Blaze of Perdition. W tym roku brakuje miejsca na chleb (Conscious Darkness).
-Lepiej umrzeć będąc na szczycie (pożegnalny Let's Die od The Stubs).
-Myślałeś, że Lotto skończy się na Elite Feline? A takiego! (VV). Oj, w ogóle Instant Classic znów obrodził w kapitalną muzykę, bo prócz Lotto mamy znakomitego Zimpel/Ziołek, BNNT, Merkabah, albo So Low.
Najlepszy cover? Ulver - the Power of Love (w ogóle nie wiem, czy nie jest to najlepszy cover ever i jednocześnie najlepsza piosenka o miłości jaką słyszałem na żywo i na nieżywo).
Największe rozczarowanie? Nowy QOTSE i przehypowany nowy Wintersun.
Jestem bardzo ciekaw jak się ta sprawa zakończy. Argumenty matki są w zasadzie słabe, ale "choć nie da się ukryć, że Caleb korzystał z oszustw, to przecież wiele osób tak robi, „nawet w momencie, gdy pisany jest ten list” - to już jest chwytanie się byle czego: złapaliśmy mordercę. Przecież wiele osób to robi, nawet w czasie pisania tego komentarza, więc nie karajmy tego, którego złapaliśmy. Wat?
It Follows jeszcze nie oglądałem, ale co do The VVitch i Autopsji mam identyczne zdanie. The VVitch kupił mnie nie słówkiem "horror" (bo tym to on raczej nie jest), ale znakomicie utrzymanym klimatem. Fantastyczny film i jedno z najświeższych dokonań ostatnich lat w klimatach okołohorrorowych.
Z kolei Autopsja... dokładnie to samo co Ty. Do pewnego momentu film ogląda się naprawdę fajnie. Jest ciekawy klimat, nadciągająca burza (tak wiem, że burze w horrorach to motyw ograny, ale w momencie, gdy to zjawisko gra drugie skrzypce i co chwilę dostajemy jakąś informację o nim? To mnie kupuje. Podobne uczucia miałem podczas seansu Grawitacja do momentu pierwszego zderzenia ze szczątkami stacji. Tam też informacje o zniszczonej gdzieś tam stacji były właściwie tłem, co budowało fajny klimat), odkrywanie co się stało z tą kobietą... W pewnym momencie klimat siada kompletnie dając miejsce typowemu straszakowi drugiego sortu.
Dla mnie jeden z najbardziej klimatycznych filmów ostatnich lat. Trudno go nazwać horrorem, ale obraz jest znakomity.
I jeszcze jedna ciekawostka! Były jaja z piracką wersją S: zamiast żelaza huta produkowała świnie ;)
Zapomnieliście wspomnieć, że "dwójka" miała możliwość grania w dwie osoby na split-screen... z użyciem dwóch myszek :D
Cześć.
Tym razem ja potrzebuje pomocy. Mianowicie podczas użytkowania kompa ekran nagle zrobił się biały. Od czekałem trochę, nic się nie zmieniło. Ok, poszedł reset. Wyświetla się ekran startowy, ładowanie systemu, po czym... Nic. Pustka, czarno. Monitor wykrywa źródło, ekran jest czarny. Próbowałem autonaprawy, nic. Odpalam tryb awaryjny, normalnie włącza mi się ekran z logowaniem do kompa, którego nie widać było w trybie normalnym. Z tym, że tu jest problem. Nie pamiętam hasła do konta.o i tyle z logowania. Zmiana hasła konta Microsoft nic nie dała. Przywrócenie systemu też dopadło, bo okazuje się, że nie robiły mi się kopie zapasowe. Włączanie ustawień ASRock setup działa, monitor wyświetla normalnie do momentu podania PIN. Wiem, że świeża instalka może być rozwiązaniem, ale ma ktoś pomysł co się mogło stać? specyfikacja: ASRock P67 pro3, i5 2500k, hd7850, 8gb ram, win 10.
Ej, a jakby zrobili dodatek z Polakami i autor komiksu zamiast białej flagi dał husarię, albo Edka kradnącego koła od czołgu to też byście sapali, że robi komiksy bez znajomości historii?
Sam film oceniam jako raczej średni. Przynudzający, niepotrzebnie rozwleczony, z tragicznymi dialogami. Beznamiętny, nie wywoływał we mnie żadnych silniejszych uczuć. Nie polubiłem bohaterów, niekoniecznie poruszały mnie sceny karania i tortur (no, może oprócz wiszenia do góry nogami pod koniec). Nie męczył mnie mocno, ale piekielnie niecierpliwił. Ratują go KAPITALNA scenografia i świetne kostiumy. Znakomicie sobie z tym poradzono. Podobała mi się też bardzo oszczędna oprawa muzyczna, nadawała filmowi specyficznego klimatu.
PS. poprawił Ci się nieco warsztat. Jednak nadal mocno starasz się brzmieć mądrze i komplikujesz zdania, które w efekcie końcowym wyglądają głupio. Sztandarowy przykład?
"Jako osoba z zainteresowaniem dotyczącym tego konkretnego kraju uważam, że takie tłumaczenie jest niedopuszczalne z powodu tego, że omijano ważne słowa i zwroty, które wypowiadały postaci mijają się z tym, co faktycznie oznaczają. Daje to nie pełny odbiór momentami, co dla widza może oznaczać zrozumienia działań kultury kraju, gdzie dzieje się akcja, jednak nie koliduje to z tym, co reżyser chce nam przekazać." <- COO?! Tzn. zrozumiałem co masz na myśli, ale sposób, w jaki to przekazałeś jest, wybacz za może nieco mocne słowo, grafomański.
Powodzonka!
Podpierdzam. Kapitalne połączenie dramatu i komedii. Animowany Californication. Jestem szczęśliwcem, bo odkryłem go niedawno i dopiero kończę pierwszy sezon :D
O tak... Nie wiem ile razy tę książkę czytałem, ale na pewno jest to jedna z moich ulubionych pozycji.Ciekawe,że za każdym razem w wyobraźni akcję umiejscawiam nie w Wielkiej Brytanii, tylko na przedmieściach jakiegoś dusznego amerykańskiego miasteczka, nie wiem, w Oklahomie, czy Nevadzie...
I brak save w trakcie misji, tak jak w jedynce? Nieee, nie przejdzie w dzisiejszych czasach :D
Serio uważasz, że jest/był hype na niego? Ja prócz plakatów na mieście i trailerów w sieci nie widziałem niczego innego. Nawet memów w internetach.
Chodzi o to, że MWR wyszedł również na PCty. Podpis w stylu "Porównanie gry Call of Duty 4 z Modern Warfare Remastered. U góry pecet, na dole PlayStation 4" jest co najmniej nie na miejscu, tak jakby blaszakowa wersja była biedna, a z PS4 wypas.
Czeeekaj... wyrobiłeś sobie zdanie o grze (i postawiłeś niemal najgorszą możliwą ocenę) po 5, słownie "pięciu" minutach grania? Wyszedłeś w ogóle z menu? BRAWO! No ocena na wskroś rzetelna!
Ten nowy wokalista Blindead jest tragiczny. Brzmi niemal jak Rogucki :P Co do Organka to jestem nim bardzo pozytywnie zaskoczony. Myślałem, że to kolejny wypłosz robiący tandetne połączenie popu z pograniczem indie i lekkiego rocka dla młodzieży, a tu kurde blaszka całkiem fajna rzecz. A propos pobudki polskiej muzyki polecam Ci najnowsze płytki spod szyldu Instant Classic. LAM, Kristen, czy troszkę wcześniejsze Lotto to piekielnie dobra muzyka.
The VVitch jest kapitalny. O wiele lepszy niż zapowiadały trailery, a rzadko się to zdarza. Piękne zdjęcia, kapitalne zamykanie scen, momentami fantastyczny, bardzo nieprzewidywalny montaż i fajnie nakreślone postacie. No i ta niespieszna, wprost herzogowska narracja.
Wow! Pierwszy gameplay z nowej gry Ubi i ani nie olśniewa grafiką, ani animacją, ani specjalnie wyjątkową rozgrywką? Spece od promocji się zwolnili?
Niestety musiałem zrezygnować z Ghosta, który był parę dni temu w Polsce. A aktualnie czekam na Diablo Swing Orchestra, który to zagra w Lublinie w ramach festiwalu Inne Brzmienia w lipcu. Następnie trasa koncertowa Rzeczpospolita Niewierna, na której zagra kapitalna Batushka, a z nimi Hehemoth i Bolzer. Zastanawiam się nad Asymmetry Festival, na którym zagra (z tego, co mnie interesuje) Dirge, IZAH, YOB, Sun Kil Moon i Swallow the Sun.
Gusjon, to czego ostatecznie się spodziewałeś? Bo w poście przeczysz sam sobie :)
Co do tego słodkiego wyglądu to myślę, że twórcy po prostu utrzymali raczej kolorowy klimat oryginalnych tytułów Blizzarda.
Tła to jedno... Sama Kate wygląda strasznie, mimika twarzy wprost kuleje, w każdym ujęciu, jakie zostało pokazane na tym dev diary wygląda jak sztuczna lalka bez jakichkolwiek emocji. Mam nadzieję, że to po prostu wczesna wersja.
MrGregorA, a czemu niebezpiecznie? Patrz pierwszy Battlefield: ile tam było kuriozalnych i kompletnie nierealistycznych scen? A i tak każdy za tamtymi czasami wzdycha i chętnie zobaczyłby restart serii.
To zacznij od Dym i Lustra. To w końcu zbiór opowiadań i paru wierszy w żaden sposób nie łączący się ze sobą. Dobra rzecz, jak chcesz przeznaczyć na czytanie mniej niż pół godziny :)
Znakomita książka. Gaiman to według mnie jeden z najlepszych pisarzy nurtu realizmu fantastycznego. Ja Nigdziebądzia czytałem już dość dawno, ale miałem te 20-22 lata i ani trochę nie czułem się staro, ba, bawiłem się przy tej książce niesamowicie i jest w mojej czołówce fantasy. Ogólnie jego książki i opowiadania mają specyficzny charakter, jest w coś magicznego, sennego i wywołującego dziwną tęsknotę. Tak jakby wierzyło się w ten jego świat i chciałoby się, żeby historia przez niego pisana była naszą własną (Ocean na końcu drogi!!!).
Prostolinijny i naiwny? Może, ale takie są już jego rzeczy. Bardzo przypominają baśnie dla dzieci i młodzieży i może mają dorosłemu przypomnieć jak to jest być dzieckiem. I to jest w nich najlepsze. Księga Cmentarna mogłaby być książką, którą czytałbym dzieciakom. Podobnie jak wspomniany Ocean.
Chłoń Gaimana dalej, weź się za opowiadania, bo w większości są nieziemskie :)
Napisałem już gdzieś, że Różalski nie wpadł na pomysł 1920+ teraz, tylko co najmniej ze dwa lata temu. Już wtedy zyskiwał w branży graficznej uznanie swoimi pomysłami. To, że pomysł jest strzałem w dziesiątkę świadczy masa wywiadów i olbrzymi sukces zbiórki na Scythe. Potem dopiero zrobiło się o nim głośno w naszym kraju. Czyli co, olbrzymia większość kocha kicz? Niee.. nadal określenie "kiczowata forma patriotyzmu" tu do mnie nie przemawia.
PS. Skarpetki i sandały to nie polski wymysł, ani nie polska... ekhm, cebulowa, moda. Tak naprawdę to międzynarodowy "trend", ale w jakiś pokrętny sposób próbujemy (tzn. wiele osób próbuje) Polaków wypromować jako awangardę w tej dziedzinie ;)
Niekoniecznie. Wystarczy spojrzeć na to jak olbrzymim sukcesem było Scythe sfinansowane na bodaj Kickstarterze. Pomysł Różalskiego nie jest nowy, prace oparte na tym uniwersum powstają od dawna i równie długo wywołują niemałe zainteresowanie na forach/portalach graficznych. W Polsce stosunkowo niedawno 1920+ został przedstawiony szerszej publiczności.
Na początku też zareagowałem negatywnie na ten komentarz, ale potem pomyślałem jeszcze raz. Co prawda określenie "kiczowata forma patriotyzmu" jest nie na miejscu, jednak gość ma nieco racji... W Polsce jest teraz moda na patriotyzm, czasem trochę karykaturalna i często jednotorowa (kojarząca się pejoratywnie z prawą stroną). Producenci koszulek i innych gadżetów wyniuchali ten trend, czemu nie twórcy gier? Z tym, że trend może determinować lipną jakość produktów bo "i tak się sprzeda". Tak właśnie wyglądało Uprising 44. Z drugiej strony projekt 1920+ nie będzie (zapewne) produktem polskim, poza tym sam pomysł zyskał olbrzymie zainteresowanie nie tylko w naszym kraju. Wcale nie musi wyjść z tego kaszanka.
A gdyby to nie był CoD tylko inna marka, to pewnie wszyscy byliby zaciekawieni, a wielu mocno podjaranych ;)
To nie jest nowa moda. Łączenie SF z klimatami średniowiecznymi/fantasy pojawiało się w literaturze już kilkadziesiąt lat temu. Szczęśliwie wielu ludzi nie uważa, że "albo jest sci fi albo średniowiecze". To jakiej jakości będzie powyższy tytuł to już kompletnie inna bajka.
Dobry materiał. Lubię fenoment speedrunningu, ale o niektórych rzeczach, o których wspominasz nie miałem pojęcia.
Z ciekawości: w co pykaliście? Fajnie byłoby wiedzieć jakie MUD-y krążyły po polskich uczelniach w połowie lat 90-tych :)
gameboywik, ile spędzasz czasu przy grach komputerowych? Dajmy na to dwie godziny dziennie. To ponad 700 godzin rocznie. Dwie godziny to zdecydowanie za mało, żeby zrujnować sobie życie osobiste.
Moje "ale": The Revenant powinna dostać 2 dodatkowe statuetki: za dźwięk (Owszem, Mad Max pod względami technicznymi jest majstersztykiem, ale dźwięk i montaż dźwięku w The Revenant były najzwyczajniej lepsze). Drugi Oskar do Hardego za drugoplanową rolę. Jak dla mnie był kapitalny, lepszy od Di Caprio (którego ogromnie szanuję, ale Glass nie był rolą oskarową) i zdecydowanie lepszy od nijakiej roli Maxa Rockatansky'ego.
Skromna ilość pojazdów i broni? Weźcie... Całkiem bogaty arsenał tychże, do tego użycie rozwiązań, które łączyły ze sobą starą i nową "generację" militariów: kawaleria, bagnety, pierwsze czołgi, samoloty dwupłatowe, sterowce, granaty z zapalnikiem czasowym, pierwsze półautomaty. Dołożyć do tego wątek samego eksperymentowania z nowymi rozwiązaniami (co wiązało się ze strachem przed "nowym" i fiaskiem prób), specyfika prowadzonych działań wojennych, obłędnie klimatyczne (choć mocno stacjonarne) walki w Alpach. Poważny, ciężki i dramatyczny los ludzi walczących z żywiołem gór też mógłby być mocnym atutem gry. Tylko właśnie... czy możliwe, że BF nadaje się na taki tytuł?
O tak. Zupełnie zapomniałem o tym kotku, a ma swoje zasłużone miejsce w kulturze Japonii.
ROJO. - aż musiałem odpalić sobie na youtube scenę z kotem, bo ni w ząb nie pamiętałem!
myrmekochoria - można nawet powiedzieć, że koty wpłynęły na Rzym :)
Pamiętam wystąpienie Sahlina, kiedy przedstawił pierwszy raz maskotkę i samą grę. Jak dla mnie była to perełka całych targów; nie wiem na ile było to ustawione, ale wmawiam sobie, że wcale. To rozbrajające zmieszanie twórcy, zagubienie i prostota uczuć jakimi emanował zapadła w pamięć i wprost wzruszyła.
Podtrzymując offtop odnośnie nieruchomości w Chinach jest też jedna ciekawa rzecz. Jedna z Chinek, które gościłem u siebie opowiadała, że państwo z racji bardzo aktywnej rozbudowy sieci dróg wykupuje domy, żeby do budowy owych dróg mieć miejsce. Sęk w tym, że te pieniądze wcale nie są małe i wiele rodzin tylko czeka na to, żeby państwo zechciało kupić ich posesję. Jeden z jej znajomych właśnie w ten sposób na sprzedał dom z niewielką działką, kupił niegłupie mieszkanie i całymi dniami leży i gra, bo ma za co się utrzymać przez resztę życia.
Widziałem ten film jakieś 3-4 miesiące temu i też byłem pozytywnie zaskoczony. Najbardziej podobało mi się, że reżyser nie przekracza granicy wybujałej pompatyczności używając schematu rebelii. Balansuje gdzieś na granicy, a w niektórych przypadkach sięga po karykaturalną groteskowość scen (szkoła!), która początkowo zaskakuje, ale jest znakomicie wpasowana w cały obraz. Lubię Twoją interpretację w dwóch ostatnich akapitach.
Zastanawiam się czasem czemu jeszcze nie wpadli na pomysł remasterka. Jesli by tego nie skopali to mógłby to być dobry konkurent dla XCOM, przynajmniej po części. A gra jest świetna. Klimat nie do podrobienia, rozgrywka też fantastyczna. Pamiętam jeszcze zanim miałem PCta czytywałem Reset, w jednym z numerów, bodaj 2/98 był poradnik z opisem poszczególnych potworków. Ah, nie pamiętam ile razy go przeczytałem, ale gdy parę lat później dosiadłem Incubation to porady nadal miałem w głowie :D
Czułem w kościach, że napiszesz tekst o DD. Jednak przyznam Ci, że jakoś zabrakło tu typowego dla Ciebie polotu, jakbyś tekst trochę na szybko pisał.
A co do tematu ciągniętego przez was: w ciągu ostatnich kilku miesięcy gościliśmy z M dwie Chinki prosto z Chin, dowiedzieliśmy się wielu ciekawych rzeczy :)
PS. Ej nie mogę po ludzku dodawać komentarzy pod wszystkimi wypowiedziami, pięć razy próbowałem w różnych przeglądarkach. Udało mi się dopiero dodając odpowiedź do czyjejś wypowiedzi...
Clickbait clickbaitem, ale artykułów na jego temat pojawiło się dziesiątki, zainteresowanie mocno wzrosło, koleś zyskał rozgłos bez specjalnego wysilania się. Jeśli przyniesie mu to jakieś profity to tylko na plus dla niego.
Szybki jesteś :) Myślałem, żeby może coś naskrobać od siebie, ale wiedziałem, że ktoś mnie wyprzedzi, w sumie to stawiałem na Ciebie.
Byłem w nocy na maratonie Tarantino z premierą H8tful. No i jestem wniebowzięty. Film mocno tarantinowy, mocno westernowy (ta konwencja przypomniała mi nieco nasz polski wesrern, skądinąd bardzo dobry, Prawo i pięść). Bardzo, bardzo przegadany, co samo w sobie jest miodem dla uszu. Gadaninę tego reżysera po prostu się chłonie, ale tak jak Ty uważam, że zabrakło nieco natchnienia. Zabrakło rozmowy, czy monologu, który dosłownie zwaliłby z nóg, a wiemy, że na takie go stać. Brakło też takiego Waltza w tym filmie - znów się zgodzę z Tobą, gdyby Roth miał więcej scen, byłoby wybornie.
" dużo zabawnych momentów (często w zdecydowanie "niepoprawnych" chwilach)" - HAHA, o tak. To samo odczucie, momentami jednocześnie śmiałem się i byłem zmieszany, czy faktycznie powinienem.
Tureckie Gwiezdne Wojny widziałem na dużym ekranie :D cudowne doświadczenie. To, że zabrano całe sceny z innych filmów to jedno. Drugą sprawą jest to, że tamtejszy format obrazu jest inny - ceny skradzione z amerykańskich filmów są nieco zgniecione. W efekcie dostajemy między innymi jedyną w swoim rodzaju jajowatą Gwiazdę Śmierci :)
Pomijając moje chłodne podejście do tych rewelacji to mam tylko jedno życzenie: oby czynnika "sandboxowego" było jak najmniej.
Strasznie drogo, nie tego się spodziewałem, choć od początku na oculusa się nie zgrzewałem. Teraz trzeba poczekać, aż konkurencja podłapie niezadowolenie ludzi i zmontuje sprzęt porównywalny, ale za połowę tej kasy.
Dobre :D akurat dziś wróciłem do tej gry, wcześniej grałem w bodaj A8. Kapitalna produkcja. Jedna z niewielu gier, które w ostatnich latach sprawiły, że nie mogłem spać w myślach układając kolejne posunięcia.
Vegost, a może autor zapoznał się z treścią Wiedźmina 2 i ma całkowicie inne zdanie niż Twoje? Ja tam (jak wielu, wielu innych) przychylam się do jego wypowiedzi. No, może w ścisłej czołówce cRPG to nie jest, aale...
Od biedy majaki w Dying Light i ta "rozwalona" mapka. Samo w sobie takie o, bo choć oparte na tym samym schemacie, to lepsze i dziwniejsze były lokacje ze snów Corvo w Dishonored.
@Goozys[DEA] po angielsku ferie świąteczne często określane są nazwą holidays. W Polsce nauczyliśmy się tego, że wyraz ten oznacza tylko wakacje :)
PS. bardzo fajna wyprzedaż, jest kilka tytułów, na które ostrzę sobie zęby. I portfel.
Sub Culture swojego czasu zabrało mi sporo godzin z życia. A jako, że w tamtych czasach byłem jeszcze szczylem, to klimat gry bardzo mocno odbił się w mojej pamięci. Poza tym myślę, że do wodnych poziomów można byłoby dodać pierwszą, bardzo intensywną misję z CoDa 4.
PS. gratuluję pomysłowej serii!
DzokerEr polska języka takie trudno :(
Telltale zaczął mnie trochę nużyć. W szybkim czasie studio stało się maszyną do pisania interaktywnych opowieści. Powoli ilość marek i dodatków zaczyna być przedkładana ponad jakość
Biedny Feliks W. Kres. Przy wymienianiu dokonań polskiej fantastyki zawsze musi być pominięty, a jego Księga Całości jest wprost wyśmienita - ponure, surowe i okrutne fantasy. Szkoda, że autor jest trochę zapomniany. Książki można kupić za naprawdę małe pieniądze, polecam. Przeniesienie do gier Szereru, a szczególnie regionów takich jak Grombeland albo Północna Granica mogłoby być świetnym pomysłem.
Właśnie tak podchodzę do tego filmu. Po pierwszym obejrzeniu trailera bardzo mi się spodobał i pomyślałem, że będzie to pewnie średni straszak, ale za to ładny wizualnie. Tak jak powiedziałeś, oddający hołd pewnym filmom.
O kołowrót jeszcze nikt się nie zdążył czepić? :D Powodzenia na GP, zerknęwwolnym czasie na Twoje teksty.
Patrz Ty, sława próbuje przybrać nieco bardziej materialnej postaci popartej organoleptycznym doznaniem!
Z tego co kojarzę, to Minecraft jest ograniczony. A szczerze mówiąc nie wiedziałem, że Elite: Dangerous też i przyznam, że powątpiewam. A co do Dwarf Fortress to bardzo trafnie to ująłeś. Gra pokazuje, że proceduralnie wygenerować, a raczej usunąć problem bezdusznych planet. Z tego co mi się wydaje to gra symuluje również ruch płyt kontynentalnych.
Mam wrażenie, że żegnasz się na łamach gameplay po raz trzeci. I w sumie po raz trzeci wpadam w dziwny stan, trochę przygnębienie, jakaś melancholia. Piszesz dobre teksty i generalnie uważam, że zawyżasz poziom na gp (także spadówa!). Choć nie zostawiałem śladu, czytałem niemal wszystkie. Dzięki za nie i za absuralne momentami komentarze i wymiany zdań. W sumie to napiłbym się z Tobą browara. Czy innego świństwa. A, najlepsze teksty? Nie musiałem nawet za bardzo przeglądać Twojego bloga, żeby je wskazać: Oda do Angry Video Game Nerda za przybliżenie jego postaci i cudowny pierwszy akapit. Oda do serii Total War za całokształt i rozkładający na łopatki ostatni akapit. Senne spełnienie marzeń, czyli Syberia za to jak wiele treści wcisnąłeś w tak małym formacie. Żegnać się tym razem nie będę. Powodzenia w zdobywaniu brylantowej szarfy maksymalnego wtajemniczenia w mongolskim balecie.
@StooogeR, Mw Haha Ha Ha, i dlatego uważam, że gra, jeśli już jest jakąś rewolucją, to małą. Otwiera oczy graczom i twórcom jak potężnym narzędziem mogą być algorytmy tworzące proceduralne światy. NMS jest pewnym krokiem naprzód, tego nie można zarzucić. StooogeR, poruszyłeś kwestię, o której zapomniałem napisać - częstotliwość występowania planet z życiem. Również byłbym za tym, żeby takich egzemplarzy był zaledwie marny procent. Jednak po raz kolejny trzeba powtórzyć, będziemy mieć do czynienia bardziej ze space operą (choć nadal to słabe porównanie), niż hard sf.
Tia. Ponoć Fu.C.K., a przez co całe wydawnictwo G4G ma problemy z hipisami, którzy łańcuchami przywiązują się do wszelkich rzadkich okazów flory i fauny nie pozwalając na używanie ich do potraw. Założyli nawet kilka spraw sądowych przeciwko autorowi, książka może być przez to wykasowana :/
Ciekawy zbieg okoliczności. Wczoraj wieczorem zacząłem grać, minęło 3-4 godziny w grze i jestem piekielnie oczarowany!
Pozwolę sobie nabić Ci wejścia i zadam całkiem poważne (serio) pytanie: ile masz lat i jaki jest Twój docelowy target wśród czytelników? Naprawdę jestem ciekawy.
Animacja i ogólny wygląd filmu, muzyka - kapitalne! Ale historia tak pretensjonalna, że aż boli.
Zobaczyłem temat i pomyślałem sobie: Jeśli nie napisał tego DM, to nawet nie rzucę okiem ;) Dobra robota.
Ja zastanawiam się nad jednym: Gdyby a gra nie była CODem, a jakąś zupełnie oddzielną produkcją to ciekawe, czy ludzie też by tak po niej jechali. Nie to, że bronię serii, jestem zwyczajnie ciekawy :)
Od kiedy zacząłem pisać na gp.pl powiedziałem sobie, że nie będę ironicznie wypowiadał się o słabych tekstach... No ale serio:czym miał być ten niedojrzały i mega pretensjonalny wywód na temat dość skomplikowanego problemu, a który Ty uprościłeś niemal do granic możliwości (mówimy o prawdziwych samobójcach, a nie o płaczliwych dzieciakach, którzy tylko pieprzą, że chcą skończyć z życiem)? I czemu to jeszcze nie wylądowało na bece?
Widać polski wydawca poskąpił na korektorów. Jak tylko dostanę info kto jest wydawcą to dam im znać, że babola mają :)
maxpayne3000, nie musisz się ukrywać! Wiem, że jesteś jednym z tych, którzy przygotowują tę książkę!
Kto jak kto, ale myrmekochoria akurat zasłużył sobie, żeby napisać tekst tego typu. Tak po prawdzie wartością i treścią przebija sporo rzeczy, które tu niekiedy trafiały. Zresztą, co ja się będę...
PS. To Twoje oryginalne stanowisko ciupania?
Dobre! Mam dużo narzędzi od Fiskarsa. Ostatnio się dowiedziałem, że jak uszkodzisz narzędzie, Fiskars albo naprawia, albo przysyła nowe.
"Druga, słabiutka, część Transformersów pełna jest rzeczy wartych podkreślenia, ale ja wybrałem poniższą. Dobry aktor, mnóstwo CGI i humor na poziomie starszaków z przedszkola. Mniam."
mjut na moje oczy! Poza tym fajny wpis
banan1000, a uargumentujesz to w jakiś sposób? Czemu nie jest? Pamiętajmy, że jakość gry czasem nie jest tożsama z tym, czy jest kultowa, czy nie.
Bitten Apple: a powiedz mi na co się nabierają kolekcjonerzy, którzy zwykle przed zakupem mają jasno powiedziane co w kolekcjonerce się znajduje? To, że hobby wiąże się z wydawaniem kasy od razu oznacza, że producenci w ten sposób wykorzystują graczy, którzy nie mają co zrobić z pieniędzmi? Wiesz czym w ogóle jest pasja kolekcjonowania? Nie rozumiem Twojego toku myślenia.
sebogothic: tak, zdecydowanie jest coś w Gothicach. Co ciekawe ten pierwszy nie zebrał jakichś mega dobrych ocen. Uznany był za grę dobrą, solidną, ale mam wrażenie, że byc wielkich emocji i opiewań. Dopiero z czasem gra zaczęła zyskiwać w oczach społeczności graczy i dziś gdy ktoś pyta o TPP RPG Gothic jest pierwszą odpowiedzią. Do rzeczy, któe wymieniłeś wypada dorzucić świetne spolszczenie. Serio początkowo myślałem, że gra jest polskiego studia!
damianyk: tak, kult w dzisiejszej kulturze i mediach jest mocno spłycony, to prawda. Stąd definicja tego słowa spowszedniała i nabiera momentami pewnego banalnego znaczenia.
Problem poruszony przez Ciebie jest faktycznie dość popularny, szkoda, że nie spróbowałeś wytłumaczyć skąd problem się bierze. Myślę, że decydujący jest upływ czasu: my jesteśmy starsi. Młody umysł chłonie rzeczy inaczej, łatwiej mu "wsiąknąć" i się napalić. Jest świeższy i nie przeładowany tonami gier, któe mamy na karku. Do tego więcej musieliśmy używać wyobraźni, dlatego wszystko było takie piękne.
"interfejs jest toporny, sterowanie niewygodne, a mechanika rozgrywki nie do końca przemyślana" - nie. To dzisiejsze produkcje nas ululały, uśpiły instynkt rasowego gracza, otłumaniły. Wszystko mamy podane na talerzu. Kiedyś sterowanie, interfejs, mechanika były "toporne", bo takie były gry. Były normalne. Wymagały więcej, nie tylko od skilla, ale i wyobraźni.
I tu wyłania się opisany przez Ciebie problem. Przyzwyczajony do coraz to łatwiejszych, ładniejszych gier nasz "gejmingowy duch" zderza się z tym co kiedyś było normalne i często przegrywa. Tracimy te dobre wspomnienia. Dlatego uważam,że do pewnych produkcji wracać się nie powinno. Ja na pewno nie zagram nigdy na przykład w Hexena - mam z nim związane zbyt dobre wspomnienia.
Twój tekst tylko potwierdza to, co mówi sporo innych recenzji - to coś, w co trzeba zagrać. A ci, którzy połamali kilka padów i joysticków przy NESie po prostu muszą. Choć gra jest łatwiejsza niż rasowe NESowe produkcje, to nie mogę powiedzieć, że grało mi się w Shovel Knight łatwo. Dało mi to do zrozumienia, że zatraciłem gdzieś tę grową, małpią zwinność z czasów dzieciństwa.
Fajne przykłady. Najlepsze jest to, że wczoraj do narzeczonej mówiłem, że sieknę tekst o edycjach kolekcjonerskich :D szczęśliwie myślałem o muzyce, więc tematy tylko trochę się zazębią.
@yadin: tak, najczęściej jest tak, że powstają koncepty, a potem na przykład lokacje.
@myrmekochoria: dzięki. Dziwnie skonstruowałeś pytanie, chodzi Ci o dzielenie się, przykładowo konceptami z gry, nad którą pracują, z mediami? Do pewnego czasu nie mogą się nimi chwalić w żaden sposób, obowiązuje umowa. Część z nich przeznaczana jest z czasem na materiały prasowe.
Ej, nie przepadam za takimi filmami, ale ten był naprawdę dobry i miejscami niewymuszenie parskałem śmiechem! Aje!
No właśnie, A.l.e.X. Starałem się w tekście unikać tej "kategorii" gier kultowych, czysto subiektywnego podejścia. W takim przypadku grą kultową może być dosłownie każda produkcja. Tak samo będzie z innymi tematami, listami "top" itd.
Muszę z żalem przyznać, że Homeworld trochę mnie ominął. Grałem w demo wrzucone na którąś płytkę CD z czasopisma, ale tylko tyle. Nie dlatego, że gra mi się nie podoba itd. Po prostu, czasem tak jest, że któryś z epokowych tytułów się pominie. Na pewno jest to edycja, którą muszę zaliczyć jak tylko moja kupka wstydu trochę zmaleje.
Czarny Wilk, dzięki!
Jedziemy do Gęstochowy, no właśnie.. a co Cię w grze odrzuciło? Czy aby nie była to tylko grafika?
witze, zgrabnie. A ja tak się rozpisałem, jak to głupi :) Ponieważ mam pewne tendencje do rozwlekania problemu, następnym razem skonsultuję się z Tobą, podpiszemy jakąś umowę, podzielimy się sławą, damami i tak dalej.
Dosłownie parę dni temu przeczytałem artykuł o Cywilizacji w Secret Service. Twój temat ociera się mocno o tamten, ale tekst jest o wiele ciekawszy. Kolejny przykład na to, że niezależni autorzy potrafią być lepsi niż starzy wyjadacze.
myrmekochoria, dzięki! .:Veron:. mnie z kolei straszono miernikami, czyli duchami nieuczciwych mierniczych, którzy przekłamywali prawdziwe położenie miedzy (a ta przecież zawsze była terenem spornym). Samo w sobie nie było to specjalnie straszne, ale rodzina z małej wioski wśród małopolskich wzgórz i lasów dodała, że świetliki latające nad miedzą to właśnie mierniki. Wtedy nabrało to niepokojącego zabarwienia:)
No, no. Wracam z tygodniowego odpoczynku od kompa, a tu myrmekochoria wypuszcza dwa teksty. Steampunk to niezwykle ciekawy temat, przykłady można mnożyć, użyłeś właściwych dla dzisiejszego czytelnika. Zabrakło mi tylko trochę magii Twojego stylu.
PS. Niesamowicie, że wspomniałeś o Seaside Mansion w Thief. Było w niej coś niezwykle melancholijnego, zalatującego dziwną tęsknotą. I ten kawałek... w pewnym momencie przyłapałem się na tym, że gapię się w zamgloną, wirtualną dal słuchając niepokojącego plumkania klawiszy.
AIDIDPl, mogłbym. Z tym, że nie mam wystarczającej wiedzy na temat ludowej spuścizny krajów nordyckich, moje przygotowanie się do tematu musiałby trwać bardzo długo, a samo poruszenie tematu musi wyniknąć z żywego zainteresowania tematem. Na razie siedzę w innych klimatach, doba ma niestety tylko 24 godziny.
anadim, nie słyszałeś o demonicznych cebrach pilnujących wlotów do studni? ;) Oczywiście to zwykła literówka. Już poprawiłem ,dzięki!
W moim domu wiszą chińskie dzwonki z dziesiątkami malutkich swastyczek, zapewne pozostałości po dziesiątkach malutkich nazistów :D fajny artykuł! Meh, świetny temat, aż żałuję, że na niego nie wpadłem.
Sir Xan, dzięki za dobre słowa. Co do tej opowieści to myślę, że datowana jest na wiek XIX, cytat jest z wspominanej przeze mnie książki Pełka, gdyby kogoś interesowało. Opisana praktyka była typowa dla tych czasów i dla terenów wiejskich. Wszelkie nienaturalne zachowania lub wydarzenia przypisywano demonom, a te w olbrzymiej większości wiązały się z chrześcijańską wiarą (a ta w tych czasach była już silnie wymieszana z dawnym kultem pogańskim). Jeśli coś było złe, pochodziło od szatana i należało to zniszczyć, pozbyć się. Mentalność ludności wiejskiej i wiejskich księży była całkowicie inna niż dziś i nie powinno się ich oceniać przez pryzmat dzisiejszych przekonań.
AIDIDPI, seria Wsi spokojna, wsi wesoła jest w tej chwili zamknięta. Zająłem się Wiedźminem 1, bo jest bardziej swojski niż dwójka i lepiej nadawał się na analizę. Czy "trójka" będzie dobrym tematem na ponowną analizę? Zobaczymy, ale wątpię, żebym zrobił z nią to samo co z jedynką. Bardzo chętnie wziąłbym pod lupę Skyrim i nawiązania do legend, społeczności i dorobku ludowego krajów nordyckich, ale nie posiadam wystarczającej wiedzy.
animan17, również polecam tę książkę. Co prawda opisy poszczególnych stworzeń są bardzo uogólnione, nieprecyzyjne i momentami trochę dziecinne, ale posiada cudowne ilustracje i przedstawia całą masę demonów polskich. Jak będę miał dzieciaka, to na pewno będę ją mu czytał wieczorami ;) Z tej samej serii mam jeszcze leksykon smoków polskich. Jest ich więcej niż myślałem!
Bardzo przyjemnie i niesztampowo napisany tekst. Lubię czytać takie coś, a nie "fajne efekty, ale gupia fabuła" i tak w kółko, byle tekst nabrał objętości typowej recenzji. Co do filmu... od 6 lat oceniam filmy na filmwebie, do dziś wystawiłem tylko trzy "dziesiątki". Interstellar jest jednym z nich. Uważam, że za parę lat powoli zacznie przeistaczać się w klasyka kina sf.
legolas93, BorowikSzlachetny, dzięki! Strider, oczywiście masz rację, to kolejna ciekawa rzecz, o której tylko napomknąłem w dwóch słowach. Nie mogłem pisać niestety wszystkiego co uważałem za interesujące, bo tekst stawał się bardzo długi, i tak rozrósł się do trochę dużych rozmiarów :)
Imm0rt4L, prawda, ale tylko częściowa. Nie można powiedzieć, że Sapek nie inspirował się polską tradycją, owszem, inspirował się i to mocno. Ale projekty wizualne poszczególnych demonów opracowywali twórcy gry i generalnie nie mogli informacji brać z książek ASa, bo ich tam nie było lub były szczątkowe. Przykładowo o Barghestach wspomniano tylko i wyłącznie w jednym miejscu. O południcach w książkach Sapkowskiego nie ma ani jednego słowa, tak samo Upiornego Psa i kilku innych potworów, o których nie pisałem, których w książkach nie ma, a w grze są. W przypadku południcy autorzy gry ubarwili oryginalne uniwersum i trafili w dziesiątkę dodając swojskiego kolorytu swojej grze.
Według mnie Risen (mówię o pirackiej dwójce) był co najwyżej dobry. A to? Nie grałem, ale serio miałem nadzieję na poważną, mroczną i brutalną grę o piratach, która będzie odskocznią od familijnego Risen 2 i kolorowego Black Flag.
banan2004: Tyle, że to nie recenzenci sprawiają, że na prawie każdym portalu tak to wygląda, tylko delikatnie ujmując dziwaczni gracze. Recenzent w przypadku gry-online wyraźnie napisał, że gra jest dobrą produkcją. Tylko w komentarzach widzę "średniak: 7/10". Serio, irytuje mnie to ;) Dlatego wolę ocenę słowną
Widzę, że wróciłeś do częstszego pisania. Serial dopiero czeka na obejrzenie, więc pozwoliłem sobie tekst zostawić na później. Nooo, chyba, że nie zdradzasz fabuły, czego naprawdę i szczerze nienawidzę ;)
Grałem tylko w wersję na PSP parę lat temu znając tyle zasad co Ty. Nie powiem, że jakoś specjalnie mnie wciągnęło, ale kilka godzina nad grą spędziłem. Raz byłem na meczu polskiej ligi, z czystej ciekawości, mecz był za darmo, a boisko miałem tego czasu dosłownie 100m od mieszkania. Poza samym sportem jest coś urzekającego w otoczce jaką tworzy się wokół widowisk sportowych, które przyjmują formę niemal święta, na które chodzą całe rodziny itd. To chyba domena Amerykan, w końcu w NBA, MLB, czy NHL wyglądają podobnie.
Szczerze to myślałem, że oni już dawno nie istnieją. A tu nie, do tego wydają nową płytę i jeszcze nabawili się dziwnego image. Jakiś kryzys wieku średniego? ;)
Graliśmy. I według mnie porzucenie śnieżnego, narkotycznego klimatu "jedynki", nawet "dwójki" wyszła serii na dobre. Nie mówię, że tamte klimaty były gorsze, o nie! Chodzi o to, że gra uniknęła wrzucenia jej do szufladki "wtórność", co mogłoby się wydarzyć, gdyby po raz trzeci pokazano ten sam śnieżny, narkotyczny Niu Jork. Fabularnie zmiana otoczenia też jest jak najbardziej na miejscu. A co do humoru jest to kwestia bardzo subiektywna, więc cóż, ciężko oceniać.
Mastyl, to nawet nie chodzi o literówki (które oczywiście nie powinny się pojawić, ponieważ zawsze uważam na to), chodzi o sam zarzut błędnego rozumowania i jego uargumentowanie. Wiesz, nie chcę wyrabiać sobie zdania o gościu na podstawie jego poprzednich postów na forum, które... no, miejscami wysokich lotów nie były :)
papilarny, miłe słowa, dzięki! Zdecydowanie dodają zapału. Zawsze staram się dobrze przygotować do tematu, a pisanie rzeczy ambitniejszych niż "moje top 10" to więcej pracy niż po prostu siąść i pisać, przynajmniej dla mnie. Aha, są zdecydowanie lepsi na gp :)
No i opisałeś je barwnie, ten akapit był najlepszy w tym bardzo dobrym tekście. Gratuluję, jak zwykle płynność czytania mnie mile zaskoczyła.
myrmekochoria, dzięki!Hmph - ciekawe kawałki, dwóch nie znałem kompletnie! muhabor, czek'd! Mastyl, Crossing Souls zapowiada się naprawdę ciekawie. Nie ukrywam, że to jeden z tych indyków, na które czekam z niecierpliwością. Z drugiej strony zastanawiam się jak dobra będzie to gra i na ile nostalgiczna, bo chyba o wywołanie tej nostalgii w dużej mierze chodzi.
Przyznam bez bicia: odbiłem się trochę od tej gry. Nie wiem czemu, coś mnie od niej odepchnęło, może ustawiłem zbyt duży poziom trudności i zbyt często powtarzałem jeden, dwa fragmenty, a nie o to w tej grze chodzi. Chyba muszę spróbować jeszcze raz. Swoją drogą, dobry tekst i ciekawe podejście do opisania gry. Jak zwykle ;)
prawie 200zł na steam, 130 na move.pl... Wydaje się trochę dużo jak na grę, która prawie wcale nie była promowana i jest raczej swoistą niewiadomą, przynajmniej na razie. Tak czy owak ostrzę sobie na nią zęby, bo osobiście wyczuwam tu coś naprawdę dobrego.
Nowy sezon True Detective też będzie miał wyraźnie nakreślone, silne kobiety. Czekam na ten serial jak na mało co, czekam również na Twój wpis o genialnej Utopii :)
Faktycznie kilka naprawdę dużych wydarzeń się szykuje. Ciekawostką jest Red Fang, fajny band! Ja ze swojej strony z takich rockowych to dorzuciłbym Devina Townsenda i Arjena Lucassena (co prawda będzie to tylko akustyczny duet z wszechobecną Anneke, ale zawsze to okazja, żeby spotkać twórcę fenomenalnego Ayreon).
Nawet pokładam pewne nadzieję w tym RTSie. Ostatnio dobrze bawiłem się przy SunAge jeśli chodzi o takie oldschoolowe strategie.
Świetna wiadomość! Gdzieś tam widziałem info o tej grze, jednak dopiero teraz przeczytałem coś więcej. Szkoda tylko, że nie będzie można złożyć bandy krasnoludów, powróciłyby wspomnienia mojej ekipy i te niezmiernie irytujące potyczki z kumplowym gangiem Skavenów. Nigdy nie mogłem się pogodzić, że te bydlaki miały dwa punkty ataku z ich proc o niedorzecznym zasięgu.
Jedna z niewielu gier, które są na liście "must buy". Ale najpierw muszę ograć *dziesiąt tytułów w bibliotece...
adwienc057, sprawdź co pisali ludzie 10-15 lat temu na temat elektronicznej rozrywki i skonfrontuj to z rzeczywistością ;) Biorąc pod uwagę jeszcze szybszy rozwój tej gałęzi rozwywki to na Twoim miejscu nie byłbym taki pewny swoich słów.
loloko18, dobry film. Naprawdę mocno niepokojący.
yadin, mam trochę podobne ciągoty do wymyślania gier, w sensie mocno zbliżonych do rzeczywistości (w którymś artykule pisałem o jednym growym marzeniu), ale nie uważasz, że byłoby to trochę za nudne? Postać wykonywałaby sama zadania, czy my jako gracze?
Didier z Rivii, ciekawe. Link podaje też strona Wikipedii. Mi osobiście AVG nie zablokował nic.
Saed, szczerze to mrówki Langtona nigdy nie sprawdzałem, tylko czytałem o niej. Dzięki za sugestię!
darth16, dzięki. Ja też uwielbiam analizy tekstów historycznych i innych materiałów, co odkryłem podczas opracowań historycznych założeń ogrodowych. Nigdy nie uważałem, że mam umysł ścisły, ale są rzeczy w matematyce, fizyce, biologii i chemii, które sprawiają, że ich odkrywanie jest frapujące :)
@80 no właśnie. Tak się to robi. Żaden tam nagłówek onetowy, panowie po prostu wiedzą na czym polega przyciągnięcie czytelników :) Nie wiem skąd ten sarkazm.
Hm. Przeczytałem tekst Wiśniewskiego. Fakt, uśmiechnąłem się parę razy, ale nie wywołał we mnie spodziewanego "co za debil". Wydaje mi się, że przebiłeś go próbą sarkastycznej krytyki, w której sporo jest nadinterpretacji i wyciąganych na siłę nadużyć dość mocno przypominających wywód nadąsanego i urażonego fana(tyka) fantastyki i fantasy :)
PS. też jestem fanem fantastyki i fantasy, natomiast nie skłaniam się do żadnych upolitycznionych radykałów.
Dla wieloletniego fana lepsze takie, niż żadne? Wychodzi na to, że zespół, nieważne jaką kupę wyda, to i tak fan to zje? No nie zgodzę się :) Prawda jest taka, że IF zrobili dużo, żeby zrazić do siebie wieloletnich fanów. Trzeba im przyznać, że są w tym niesamowicie konsekwentni, obrali pewien kierunek i się tego trzymają. Pytanie tylko kiedy się zatrzymają. Ponoć przestali grać Behind Space na koncertach, a zarzekali się, że będą grać to na każdym gigu, nawet jak będą starymi dziadami.
PS. Na liście nie znalazły się dwie pozycje, które dopiero teraz do mnie dotarły i dopiero teraz je przesłuchuję: Casualities of Cool i Z2, obie od Devina Townsenda. I obie są bardzo, bardzo dobre. Z2 przypomina jego typowe dokonania. Krystalicznie brzmiące, pełne przestrzeni EPicloud i Synchestra. Za to Casualities of Cool to bardzo świeżo brzmiąca fuzja country i bardzo delikatnego rocka. Cudowny klimat, uspokajająca, pulsująca płyta.
O widzisz, też mam w planie wrzucenie swojego zestawienia najlepszych albumów. W sumie art mam już skończony, ino szlify zostały. Nie powtórzy się żaden album. Nie będzie też U2 (więc jestem bezguściem) i Flojdów ;)
I jak tam odbieracie nowy trailer i "behind the scenes"? Jak dla mnie Sean nie powiedział wielu nowych rzeczy, nie pokazał wiele nowego. W behind the scenes pokazano te same planety co dotychczas, w trailerze niewiele więcej. Szkoda, bo z jednej budzi to pewne wątpliwości, z drugiej projekt nadal jest pewną tajemnicą tak jak opisał to Gawełko. Fajną informacją jest ścieżka dźwiękowa nagrywana przez 65daysofstatic. Teraz trzeba czekać na newsy, które mają pojawiać się częściej przez najlbiższy miesiąc.
Stary, skąd Ty się urwałeś? Wyjdę na ignoranta, ale po przejrzeniu Twojego bloga zorientowałem się, że nie przeczytałem ani jednego tekstu. Muszę to nadrobić, bo ten o No Man's Sky czytało się wybornie. Masz świetny, płynny styl, który przyswaja się z wielką przyjemnością. Dobra robota.
Co do gry to masz bardzo dużo racji w swoich obawach,są wyważone i bardzo realne. Ja je również mam, z drugiej strony pozwoliłem sobie na olbrzymi kredyt zaufania do Hello Games. Co prawda ten cały hype może wydać się podejrzany, ale na razie wierzę, że gra będzie czymś dużym. Czymś, co przykuje mnie do monitora na dłużej niż "frapująca ciekawostka na jeden wieczór". Cóż, zobaczymy coś więcej już za kilka dni.
Wyluzujcie. Po pierwsze określenia typu "polak zły to polak głodny", albo "typowy polski hejt" są prześmieszne, bo niemal każdy naród zachowuje się tak samo w obrębie swojego narodu. Zwyczajnie się tym nie interesujemy, ignoranci. Nie myślcie, że jesteśmy tacy wyjątkowi ;) Po drugie admini, czy też inne osoby decydujące o wyglądzie strony wcale nie muszą myśleć, że zmiany idą ku lepszemu. Chodzi o kliknięcia i poruszanie się po stronie. Zresztą jak już napisano - każde zmiany wywołują komentarze i jest to rzecz naturalna.
A jeszcze wczoraj wszystko było po staremu. Nie wygląda to dobrze :( Co więcej, kokpit wcale nie jest tak starym wynalazkiem, pamiętam, że całkiem niedawno musiałem się do niego przyzwyczaić, ale nie miałem z tym większych problemów.
Ciekawy problem. Nie interesowałem się specjalnie OSTem z tego filmu, bo mam masę muzyki do nadrobienia, ale moment dokowania i ta muzyka to jeden z najbardziej intensywnych i emocjonalnych momentów w kinie sf. Niemniej jednak przyjemnie jest poczytać o takich smaczkach, fajny tekst.
Wiem, że to słownictwo nieoficjalne, blogowe i właściwie dopuszczone do języka codziennego, ale i tak uważam, że za "oglądnięcie" powinno się wieszać za rękę, która to napisała. Na haku. Nad kotłem z gotującą się siarką :)
Gra jest znakomita, bez dwóch zdań. Wymagająca, dająca mnóstwo możliwości i satysfakcjonująca, ale również frustrująca. Jej wysoki poziom trudności wynika z dość nierównej rozgrywki i kompletnej losowości. Raz uda nam się zebrać świetną kombinację znajdziek i bez większych problemów dotrzemy do finałowej komnaty. Innym razem przedmioty są nędzne, a do tego pierwszy losowo wygenerowany poziom bywa naprawdę niefartownie trudny. W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że jeśli w dwóch-trzech pierwszych skrzynkach nie trafię na dobre przedmioty to lepiej zacząć grę od początku.
PS. to chyba pierwszy Twój tekst, który przeczytałem. Popracuj nad składnią (najlepiej przeczytaj wszystko na głos ze dwa razy) i uważaj na masę literówek, złych odmian i błędów interpunkcyjnych. Pozdrówki!
Spoko tekst, zachęcający. Jednak odrzuca mnie to, że jeśli grałbym, to tylko w singla, a to chyba się nie opłaca.
PS. zaraz się dowiemy, że albo zostałeś opłacony, albo w ogóle się nie znasz na grach.
Z tym latem to jest tak, że jeśli miałoby się kojarzyć z muzyką, to musiałoby to być takie bardzo późne lato, okres zbiorów, po zbiorach, złote popołudnie... Wtedy owszem, znalazłoby się trochę muzyki :)
Sharpany, powodzenia :) Od dzieciaka uwielbiam rysować mapy, jednak nigdy nie robiłem tego na komputerze. Nie znam niestety żadnych programów do ich tworzenia, ale widzę, że coś znalazłeś. Możesz spróbować w programie Sketchup, ma bardzo prosty interfejs i łatwo modeluje się tam teren i możesz wstępnie zrobić go w 3d.
CzarekBrowarek, to CryEngine.
Hej. Mógłbym, jednak przez ostatnie miesiące cierpię na syndrom zbyt krótkiej doby ;)
Jest tego trochę. A dodając bohaterów spoza Marvela mamy naprawdę sporo przed sobą, obczajcie: http://wac.450f.edgecastcdn.net/80450F/comicsalliance.com/files/2014/10/CA_Supermovies2.jpg
@sebogothic, @Sharpany, zwróćmy uwagę teraz jak ewoluowała seria TES. Arena i Daggerfall były przeolbrzymie (ten pierwszy to 6 MILIONÓW kilometrów kwadratowych, Daggerfall 230 tysięcy, obszar porównywalny z wielkością Wielkiej Brytanii), ale za to puste i powtarzalne. Zastosowano tutaj pewne oszustwo: duża część lokacji, takich jak pomniejsze miasta i wsie były generowane losowo. Morrowind nadal zachwycał wielkością świata, ale był znacznie mniejszy niż w poprzednich odsłon, za to bogatszy, mniej powtarzalny i prerenderowany. Oblivion był mniejszy, a Skyrim najmniejszy. Zresztą, spójrzcie na tę ciekawą grafikę http://i.imgur.com/B7rBN.jpg . Sęk w tym, że dwie pierwsze gry powstały, że tak powiem, w innej epoce o innych trendach i trafiały w graczy o zupełnie innych gustach. Ogrom map robił piorunujące wrażenie, po części dlatego, że wcześniej takich obszarów nie przedstawiano, były nowością i pokazywały moc komputerów. Teraz wiemy, że możemy tworzyć niemal nieskończone światy, a wymagania graczy są inne, wymagające kompresji krajobrazu.
Sharpany, chcesz tylko stworzyć mapę, czy jakąś grę?
zmudix, masz rację, Gothic był mocno skompresowany, przy czym naprawdę nie było tego czuć :)
W ogóle dzięki wszystkim za przychylne komentarze!
Kazioo, oczywiście masz rację. Dlatego też, tak jak napisałem w tekście, wykorzystali częściową kompresję w swojej grze i wycięli kilometry niepotrzebnych lasów. Jednak z drugiej strony Dan krytycznie wypowiadał się o przesadnym i nierealistycznym nagromadzeniu obiektów. W swojej grze znaleźli Złoty Środek, a przynajmniej możemy mieć taką nadzieję.
GameSkate, miałem wrażenie, że w Twoim pierwszym opisie właśnie głównie o realizm chodzi, wiesz, ze smokami, duchami, szkieletami, ale, no, realizm. Dobrze wiesz o co mi chodzi ;) Myślałem o takich ciężkich wyprawach z miasta do miasta i szczerze to do głowy pierwszy przychodzi mi Gothic, serio. Mój pierwszy marsz ze Starego do Nowego Obozu trwał całkiem sporo i wcale nie była to dla mnie kaszka z mleczkiem, a i klimat był świetny.
Dzięki. GameSkate, obawiam się, że aż tak realistycznego podejścia do RPG jeszcze nie uświadczyliśmy i długo nie uświadczymy. Twórcy Kingdom Come mieli duże problemy ze sfinansowaniem projektu, bo potencjalnym inwestorom wydawał się zbyt realny. Sebogothic, polecam The Hunter, jednak tak jak napisałem i jak wspomniał kolega nade mną, mikropłatności są spore. Właściwie to co otrzymujemy za free to demo z możliwością strzelania do jednego gatunku na jednej mapie jednym rodzajem broni. Jednak wypróbowanie tegoż pozwoli Ci sprawdzić, czy błądzenie po wirtualnym, ale realistycznie odtworzonym lesie Cię bawi. Hm, może napiszę tekst o The Hunter... Malyb89, na mnie też wielkość Morrowinda robiła wrażenie, jednak teraz już wiem, że lwia część mapy to nagminnie powtarzająca się tekstura podłoża i proste bryły będące krajobrazem, to znacząco zmniejszało objętość gry.
Po zaliczeniu streamu na ich youtube: ehh... chyba zrobiłem się strasznym, muzycznym malkontentem.
To kolejna recenzja, która jest przychylna dla "piątki" i jestem coraz bardziej zaintrygowany. Kręciłem nosem na V3 i w bólach przesłuchałem AHIG, więc nie pokładałem żadnych nadziei w nowym krążku, ba, Slipknot odszedł w zapomnienie. A teraz takie rzeczy, kilkoro znajomych się zachwyca, recenzje buchają zachwytami. Jak znajdę czas to przesłucham. Miło będzie, jeśli płyta faktycznie okaże się powrotem do klimatów bardzo dobrego, według mnie, IOWA.
O widzisz. Nie słyszałem o tej grze, muszę sobie przybliżyć o niej informacje. Szkoda, że zTwojego tekstu niewiele się o niej dowiadujemy. Tytuł jednoznacznie wskazuje, że będzie właśnie o grze. Dostajemy za to 3 akapity wstępu, jeden, najkrótszy, o samej grze i obszerne podsumowanie.
"Trzecioosobowa gra akcji, w której poznajemy piracki świat od zupełnie innej strony. W trakcie przygody przemierzamy rozległy świat, szukamy skarbów, rozwiązujemy zagadki oraz walczymy. Starcia mają miejsce zarówno na lądzie, jak i na morzu" - gdzie tu jest "zupełnie inna strona"? :D
Zdecydowanie AI Wars. Kto miał do czynienia z tą grą ten wie o czym mówię. A Autor ma u mnie minusa za słowo "oglądnąć" ;)
Tu i tam czytałem, że jest dość podobny do True Detective. Prawda? Fargo jest przede mną, a True Detective postawił poprzeczkę niesamowicie wysoko.
O. Zaraz przeczytam artykuł, bo kreskówy nie znam, chciałem tylko się przywitać i powiedzieć, że zastanawiałem się od dłuższego czasu, który z nas pierwszy przerwie milczenie ;) wygrałeś!
Dla osób, które tak narzekają na nasycenie kolorów: odpowiednie ustawienia ENB (do ice3.0 dopiero będą wrzucane na stronki z modami) i wasza ukochana szarość wróci.
Nigdy nie grałem w DayZ, ale od dość dawna interesowała mnie społeczność, która obrosła wokół tego tytułu. Szczególnie ciekawi są właśnie ci, których zachowania dalekie są od normy i wykorzystując wolność daną przez twórców gry doprowadzają do dość przerażających wydarzeń. Jedną z ciekawszych jest legendarny autobus, który zbierał chętnych i zawoził ich do bezpiecznej strefy, obozu uchodźców. Podczas jazdy "organizator" opowiadał o społeczeństwie, walce o przetrwanie, zezwierzęceniu człowieka, takie półfilozoficzne gadki. Na końcu okazywało się, że obóz był otoczony przez uzbrojoną grupę graczy, a pasażerowie autobusu mieli w kręgu toczyć walkę "do ostatniej kropli krwi", oczywiście ku uciesze oprawców.
Takich smaczków jest bardzo dużo. Naprawdę, społeczność tej gry i zachowania wielu mogłyby być podstawą do świetnej pracy magisterskiej z zakresu psychologii.
Jak myślisz, jakie jest prawdopodobieństwo trasy koncertowej PF?
I do cholery, jak oni mają jeszcze czelność robić duże koncerty na Narodowym?
kostyan, faktycznie, trzeba na świeżym powietrzu wypoczywać 24 godziny na dobę. Nie można zrobić sobie dwóch godzinek przerwy przed kompem albo telewizorem, bo przecież trzeba z wakacji korzystać! A swój komentarz napisałeś na piasku na plaży, hm? :) Zresztą nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale nie wszyscy tutaj są uczniami/studentami/nauczycielami i nie mają wakacji.
Gry zaczynają przypominać to co działo się z minimalizmem w sztuce, tylko znacznie bardziej kiczowato.
Dałem płycie jeszcze jedną szansę. Więcej uwagi, więcej czasu. Bardzo mi się podoba, nawet barwa nagrania gdzieś ulatuje. Może jest to przyzwyczajenie do płyty, a może po prostu, tak jak Ty, bardziej zacząłem zauważać co się dzieje na płycie. Mi osobiście twór ten jako soundtrack do komiksu jak najbardziej pasuje :)
Ciekaw byłem jak zrecenzujesz ten album. Natknąłem się na album dzięki fejsbukowym wrzutom znajomych (to był Cold Heart of Klondike). Ja przyznam, że pierwsze przesłuchanie było dla mnie całkiem mile spędzonym czasem. Za drugim razem zauważyłem, że momentami jest nużąco. Niemniej jednak album wydaje się być przyjemnym tłem do codziennych czynności. Gdyby tylko nie to nagranie, jest zdecydowanie tak jak mówisz: zbyt jasno i krystalicznie.
Za dolara nie dostajemy najlepszego. XP, który jest w paczce za 6 dolców jest przez większość twórców uwazany za lepsze oprogramowanie. Ja również tak uważam. Lepszy mapping, sprite (w sensie grafika, ale to pojęcie względne, no i jasne - samemu można rysować własne), skryptowanie, XP jest prostszy i przystępniejszy. To The Moon zostało stworzone właśnie w tej wersji.
Ciekawostką jest, że jeden z bardziej znanych kompozytorów muzyki elektronicznej, Isao Tomita w 1975 wykonał właśnie elektroniczną aranżację The Planets. Jak dla mnie brzmi świetnie. Szczerze to właśnie tę wersję słyszałem pierwszą (jak również pierwszą rzecz od Tomity).
Odnośnie Behemotha.. Nie śledziłem tej historii jakoś specjalnie, ale mój znajomek wspominał, że zespół miał wizy turystyczne. To jak dla mnie dość sprawiedliwe, że pogonili panów, których koncertowanie to ewidentnie praca. Zawalił menadżer? Szkoda było pieniędzy?
Nowy Dragonforce nazywa się Maximum Overload? Ha, chyba maksymalne przeładowanie totalnie przegiętych solówek gitarowych. Do dziś jestem wśród ostrożnych sceptyków, którzy twierdzą, że niektóre rzeczy serwowane przez Li są nie do zagrania i pomaga mu komputer ;)
"... Słyszałem, słyszałem o tym. Uwierzcie mi, jest taki jeden kupiec, którego imienia już nie pomnę. Przemierza świat od miasta do miasta oferując najdziwniejsze i najbardziej egzotyczne przedmioty jakich nawet na oczy nie widzieliście. Podróżuje na garbie potężnego, chyba pięciometrowego golema. Na jego plecach znajduje się tron, w którym kupiec ów siedzi, za nim piętrzą się bogactwa spakowane w liczne skrzynie i sakwy. Ale to golem, poczwara pozbawiona inteligencji, nigdy się nie męcząca i bezbłędnie wykonująca nakazy dane przez swojego pana jest największym skarbem. Pilnie strzeże towarów kupca, czy to dzień, czy noc, czy to gorące stepy, czy Lodowe Pustkowia. Nikt nigdy kupca nie okradł, nie napadł, nawet o tym nie myślcie! Choć nosi ze sobą fortunę w gotówce i towarach, obrony golema żaden śmiałek nie przebił. A cóż ten kupiec ma w swoich sakwach! Nawet sobie nie wyobrażacie... Zaraz, zaraz wam powiem, tylko przejdźmy w spokojniejsze miejsce, bo chyba ktoś nas śledzi..."
- zasłyszane na targowisku w Mieście
A nawet nie wiedziałem, że 2 sezon jest powszechnie uznany za najsłabszy. Mi się bardzo podobał klimat na farmie. Późniejsze sezony oglądałem z rozpędu, nie pociągają mnie za bardzo. Co do Shane'a, uważam, że była to najlepiej zagrana postać w serialu. Był bardzo charakterystyczny i wyrazisty, sposób w jaki prowadził dialogi (w ogóle uważam, że dialogi, choć często wydają się długie i zbyt "wydumane", to są dla mnie jednym z największych zalet filmu, bardzo dobrze zagrane) był niezwykle przekonywujący.
Komiks zacząłem, ale, że nie jestem niestety fanem rysowanych powieści, skończyłem na 4 tomie. Szkoda. Chciałbym go ogarnąć, ale zwyczajnie nie porywa mnie w żaden sposób. Ale paru moich znajomych, którzy uwielbiają komiksy bardzo sobie zachwalają go, więc wierzę im na słowo. na szczęście nie są takimi fanbojami, jak niektórzy tutaj i akceptują również serial jako adaptację, nie ekranizację.
@Naczelnyk, nie elficowie, nie elficzanie, a elfowie. O jakim snobie mowa, bo nie wiem dokładnie kto kiedyś pierwszy raz użył słowa "elfickie", a Ty najwyraźniej wiesz. Określenie postaci fantasy jako elfowie , a nie elfy niekoniecznie musi być błędem. Nie widzę wyraźnej zasady każącej odmieniać słowo "elf" w sposób regularny. Rozgraniczenie elfów na elfy baśniowe i "elfowie", czyli jedną z ras w światach fantasy jest całkiem sensowne. To że wielki i nieomylny mistrz pióra Sapkowski nie używa słowa "elfowie", ani "elficki" nie znaczy, że tak nie można. Jeden z tłumaczy Tolkiena świadomie używa słowa "elfowie", które ewidentnie odmieniać można na słowo "elfickie". Podsumowując: autor tekstu nie popełnia błędu używają odmiany "elfickie", nawet jeśli pisze na temat Wiedźmina, a autorem sagi jest osoba, która w ten sposób słowa "elf" nie odmienia.
O, tę grafikę robił mój kolega :) Niestety (na szczęście?) w kwestiach Wiedźmina zawsze trzyma gębę na kłódkę.
W lutyma gp popełniłem podobny artykuł, ale o grze wiadomo było mniej i nie była jeszcze tak znana :) Twój tekst uzupełnia go o kilka nowych faktów.
Ja osobiście też ostrzę sobie zęby na tę produkcję. Zapowiada się bardzo dobrze!
Kapitalna gra. Humor zawarty w tej produkcji jest doprawdy niesamowity. Moim faworytem jest moment, w którym (nieszkodliwy spoiler) trafiamy do wioski tak biednej, że nie ma w niej nawet kamieni, z których mieszkańcy mogliby ugotować zupę. I co musimy zrobić? Dostarczyć mieszkańcom... kamienie :D
Spróbowałem,bo próbuję niemal wszystkiego co pojawia się na gameplay.pl jeśli chodzi o muzykę. Jak dla mnie cieniutkie ;) Bez obrazy, trochę takie Nickelback w lekko odmienionej formie. Słuchając tego zastanawiałem się co mógłbym zaproponować wzamian. Nie wiem, może Sieges Even i album The Art of Navigating by the Stars? Czekdisałt.
"Facebook to totalna klapa, porażka finansowa i kompletnie zepsuty pomysł". Zepsuty pomysł owszem. Ale klapa? A do tego porażka finansowa? Proszę Cię. Można nie lubić tego portalu, ale klapą i porażką finansową to on nie jest, a już na pewno nie był przez lata.
Nigdy go nie lubiłem. Moja M bardzo dużo go słucha, a ja zdzierżyć nie mogę jego głosu i wykonania znacznej większości utworów. Nie krytykuję go, ani nie chcę mu niczego ujmować. Zwyczajnie nie odczuwam przyjemności z słuchania Kaczmarskiego. Jedynie trio Kaczmarski, Gintrowski, Łapiński mnie w jakimś stopniu zaciekawiło.
Moon mnie urzekł i bardzo pozytywnie zaskoczył, przy Apollo, Monsters i Europa Report (Wydra prezentuje się tam doprawdy cudownie, ale jej końcowe losy są dla mnie największym absurdem i pomyłką w filmie) też się dobrze bawiłem i uważam je za udane, wbrew ogólnym ocenom. Beyond The Black Rainbow i Primer nawet nie znałem... trza nadrobić.
Zamknięcie na wniosek JEDNEJ osoby takiego obiektu sportowego dostępnego dla wielu i wybudowanego za ciężkie pieniądze jest przesadą. DO tego dochodzi ustalenie godziny. 16? Szesnasta? Ja rozumiem 20, czy nawet 19, kiedy włączane jest oświetlenie i faktycznie może to przeszkadzać. Ale 16? Dzieciak wraca ze szkoły o 14, je obiad idzie na boisko i pogra 15 minut, bo mu zamykają. Nie, to dla mnie JEST absurd. Poza tym nigdy wcześniej nie słyszałem o zamknięciu boiska osiedlowego w taki sposób. Dla mnie to jest bardzo duża przesada. Jaśnie pani przeszkadza, a setkom innych osób nie, ale oni i tak zamkną. Niech dzieciarnia gnije pod klatkami, jara szlugi i siedzi przed kompem. Pf. Zajęliby się wlepianiem mandatów włacicielom psów srających gdzie popadnie. Zarobiliby jeszcze na tym.
Genialnie! Cieszę się, że tekstury nie wyglądają realistycznie. Cała kolorystyka i atmosfera naprawdęprzypomina oryginał. Świetna robota, oby tak dalej!
Grałem w SUnage jakieś 3 lata temu i bawiłem się całkiem nieźle. Tylko skąd porównania do Starcraft? Prędzej mi to przypomina Tiberian Sun. Może znów po nią sięgnę?
Dzięki!
@Sirh, to może być ciekawy temat. Pomyślę, zrobię rozeznanie wśród gier... ZObaczy się.
@kisiel2512, dzięki, że tekst nie jest najgorszy. Przyznam, że mam w Skyrim około 80 godzin i jakoś nie rzucili mi się w oczy bardowie z innymi instrumentami. Nawet podczas pisania tekstu wpadłem do paru tawern i nie zastałem żadnego. Zerknąłem na jakieś filmy na YT i faktycznie widziałem bębniarza, a na paru screenach na setki innych flecistę. Masz rację, zrobię update tekstu, żeby nie było, że "pierdoły, które wprowadzają czytelników w błąd" ;)
Pojęcie bard (mówimy tu tylko o bardach, czyli artystach z Wysp?) jest dość szerokie. Bardowie nie tyle śpiewali co tworzyli własne utwory wierszowane, które potem wykonywali śpiewając lub mówiąc. Byli aktorami, poetami i muzykami. Warstwa muzyczna pochodziła od samego barda, bo to on zwykle był autorem melodii do swojego dzieła i ta była raczej nieznana innym. Siłą rzeczy "dogrywał" sobie sam. Jednak czy pojawiał się artysta, który pisał utwory przeznaczone do śpiewania, a sam nie potrafił grać i czy mógł być nazywany bardem? Na to pytanie nie potrafię Ci odpowiedzieć niestety.
Co do szeptunek to owszem, słownikowym wyrazem tak jak mówisz jest "szeptucha", określenie "szeptunka" (bezpośrednia forma żeńska wyrazu "szeptun") jest zwyczajowe i potoczne, używane naprzemiennie z szeptuchą, nie jest to błąd.
Duet Lekko Stronniczy bywał w TV niejeden raz, ale głównie w wywiadach i zajawkach.
Dzięki za dobre słowa!
Vad3r666, owszem, folk ma się całkiem dobrze właśnie w takiej formie jak Ty napisałeś: folk, folk metal (który i ja lubię, zależy jeszcze co). Mamy w kraju kilka świetnych zespołów grających muzykę inspirowaną polską tradycją, wspomniałem o nich w tekście. Ale to tylko inspiracje, pewne odtwórstwo. Umiera folklor, ta prawdziwa muzyka wsi grana z dziada - pradziada. Ci autentyczni muzykanci. Nie da się już utrzymać rodziny grając na weselach na skrzypkach. Zostały tylko potańcówki, festyny i imprezy skansenowe, gdzie ci staruszkowie i czasem ich dzieci z wnukami występują ku uciesze niektórych. Dzieci w niewielu przypadkach przejęły pałeczkę po ojcach muzykantach, nadzieja pozostała w ludziach, którzy przychodzili do tych muzyków i uczyli się od nich. Tak było z Janem Gacą, każdy mógł przyjść do niego, każdego ugościł i każdego uczył. Za darmo.
Dziękuję Wam. WrednySierściuch, ja powoli przywykłem do tego, że moje teksty nie zawsze trafiają do większej grupy odbiorców. A to ze względu na raczej mniej popularną tematykę, a to przez ich dość duże rozmiary. Jednak mimo wszystko jest to portal trafiający do sporej liczby ludzi i jeśli ktoś przeczyta parę zdań na przykład o polskiej tradycji i stwierdzi "kurde, w sumie mamy ciekawy i bogaty kulturowo kraj" to się cieszę, bo komuś w głowie zostaje istota stawiania kapliczek przydrożnych, albo to, że muzycy wiejscy często improwizowali, by nie dostać po twarzy. Czuję, że w ten sposób - łącząc tematykę gier z informacją o folklorze i tradycji ludowej w jakiś sposób trafię do większej liczby osób niż poprzez typowe specjalistyczne teksty.
Swoją drogą poruszyłeś ciekawy wątek, szczególnie bardów w ESO!
Poruszyłeś ciekawy i dość oczywisty w dzisiejszych czasach, ale nie mówi się o tym dużo. Cóż, dziś gry rozleniwiają graczy pod każdym względem. Grafika jest jedną ze składowych. Gracze nie muszą sobie wyobrażać, bo wszystko mają podane na tacy. To według mnie zabija kreatywność i wyobraźnię. No, może nie tyle zabija co nie rozwija. Nie mówię, że takie coś nie jest potrzebne. Owszem, tak jak napisał sebogothic fajnie jest zagrać w pięknie wyglądającą grę. Ale niektórzy, w tym ja, czy wy lubią zagrać w coś starego/indykowego, gdzie nasza wyobraźnia nadrabia wszystko.
Gra potrzebuje tak dużo miejsca, bo podczas zabawy pliki dźwiękowe są rozpakowywane do docelowego rozmiaru. Nie są ściśnięte, aby program nie musiał w trakcie gry rozkodowywać pliku, żeby go odtworzyć. Dzięki temu wymagania sprzętowe są niskie, procesor nie musi zajmować się niepotrzebnymi procesami.
Dzięki! Sporo rzeczy w tym temacie pojawi się za jakiś czas wraz z trzecią częścią "Wsi spokojna, wsi wesoła".
Scott P., a jakie są powody, że nie cenisz żadnej? Bo to dziwne, nieważne jakim alternatywnym, czy tam niszowym typem jesteś ;)
Co do artykułu, od dawna uważam, że 2004 to był naprawdę dobry rok w branży komputerowej rozrywki. Najlepiej, że ten rok to jeden z najlepszych w moim dotychczasowym życiu :)