autor: Bartłomiej Kossakowski
Dead Space - przed premierą - Strona 3
Połączenie sci-fi i horroru wydaje się dobrym początkiem, zaprezentowane pomysły w teorii brzmią ciekawie, a Isaac może być bohaterem, w którego warto się będzie wcielić. Jesteśmy ciekawi, co z Dead Space wyjdzie. Strasznie ciekawi.
Przeczytaj recenzję Dead Space - recenzja gry
Będzie i walka wręcz, ale to Isaac nie karateka – zada podstawowe, może nawet trochę nieporadne ciosy, dzięki którym pojedynek nabierze realizmu. Jeśli spodobały się wam zabawy z czasem w TimeShift, tu też je znajdziecie, choć na mniejszą skalę. Jedna z broni pozwala na spowolnienie tempa akcji, ale nie w całym pomieszczeniu, a tylko u tego, w kogo trafimy pociskiem. A że – jak już było wspomniane – z amunicją nie będzie najlepiej, przytrafią się sytuacje, w których otoczeni przez kilku obcych zdołamy trafić tylko jednego czy dwóch z nich. Resztę trzeba będzie własnoręcznie siekać, jednocześnie czując na sobie oddech tych spowolnionych. I spieszyć się na tyle, by załatwić sprawę, zanim wrócą do normy. Może być nieźle. Ale można też zamrozić tylu, ilu się da i zamiast ryzykować, że nie odetniemy każdemu z osobna tego, co trzeba, zanim któryś się obudzi, szybko zwiać i zamknąć ich w pomieszczeniu. Nie żeby stalowe drzwi były pełną gwarancją bezpieczeństwa, ale taka operacja da przynajmniej trochę czasu. I szansę na złapanie oddechu.
Inna zabawka pozwoli przenosić rzeczy na odległość. Celowo używam bardzo pojemnego znaczeniowo słowa „rzeczy”, bo mam na myśli zarówno wielkie skrzynki, jak i poucinane kończyny obcych. Okładanie potworów ich własnymi częściami ciała brzmi jak niezła zabawa, ale raczej nie będzie nam do śmiechu – co najwyżej można ich tym sposobem na chwilę zatrzymać, a nie ukatrupić, więc adrenalina z pewnością zadziała. Pod warunkiem, że w rzeczywistości sprawdzi się to równie fajnie, jak w obietnicach EA.
Pomyśl, człowieku!
Wspomnianych mocy nie użyjemy wyłącznie do mordowania w samoobronie. Będzie też masa zagadek logicznych, przy których się przydadzą. Głównie chodzi o interakcję z maszynami na pokładzie statku. Będą to podobno bardziej skomplikowane zadania niż hakowanie urządzeń w Bioshocku. Zabawy z elektroniką będą niezbędne, bo pozwolą na otwarcie nowych pomieszczeń. A tam, poza potworami, czekają różne niespodzianki. Na przykład brak grawitacji. W takich warunkach walka potoczy się zupełnie inaczej.

Nie będzie scenek przerywnikowych – jak w Bioshocku, fabułę będziemy poznawać stopniowo podczas samej rozgrywki. Bardzo prawdopodobne, że również odsłuchując nagrania i powoli odkrywając, jak doszło do tego wszystkiego, do czego doszło i co na to poradzić. Twórcy wierzą, że uda im się stworzyć na tyle ciekawą opowieść i uniwersum, że pociągną temat dalej, również poza grami. Na początku była mowa o komiksie, ale nie wykluczają też filmu i „innych mediów”. Gra to wstęp, który sprawi, że będziemy chcieli więcej.
Zobaczymy, jaki los czeka Dead Space. Połączenie sci-fi i horroru wydaje się dobrym początkiem, zaprezentowane pomysły w teorii brzmią ciekawie, a Isaac może być bohaterem, w którego warto się będzie wcielić. Jesteśmy ciekawi, co z tego wyjdzie. Strasznie ciekawi.
Bartłomiej Kossakowski
NADZIEJE:
- Bohater, który nie ma w sobie nic z zabijaki;
- Fajne patenty na pozbywanie się przeciwników;
- Rzadko eksploatowany temat – połączenie sci-fi i horroru.
OBAWA:
- EA i ambitny projekt? EA i innowacje? Nie uwierzę, dopóki nie zobaczę.