Jazz i Faust: Jazz - Chaen
Aktualizacja:
JAZZ - Chaen
Wieczorem znaleźliśmy się w sławnym mieście Chaen, znanym z handlu niewolnikami i spelunek. Kapitan zaproponował, by wybrać się do jednej z nich, palarni "Siedem nieszczęść". Jakże mógłbym odmówić odwiedzenia tak wspaniałego miejsca... Kiedy weszliśmy w ciemny zaułek, kapitan powiedział, bym poczekał na niego, a on zorientuje się w sytuacji. Nie podobało mi się to. Wtem, nie wiadomo skąd, pojawili się... Bliźniacy. Okazało się, że wynajął ich Hugo, by sprowadzili mnie z powrotem. Na szczęście kapitan nie odszedł daleko. W czasie szamotaniny jeden z Bliźniaków strzelił do kapitana. Udało mi się zanieść rannego do palarni, ale zamiast wdzięczności, zostałem oskarżony przez jakiegoś żołdaka o napad na kupców i mojego towarzysza. Jednak zamiast w więzieniu wylądowałem jako towar na targu niewolników.
Muszę przyznać, że w coraz lepszych miejscach się obracam, nie ma co.
Kiedy tak rozmyślałem, co począć z tak miło rozpoczętym dniem, na targu pojawił się... Faust we własnej osobie. Musiałem znaleźć sposób, by zwrócić na siebie jego uwagę. Zwróciłem się do siedzącego obok potężnego czarnoskórego niewolnika, by użyczył mi na chwilę swojej miski. Kiedy mi ją wręczył, wycelowałem dokładnie i cisnąłem nią w dzban stojący obok Fausta. Wino się rozlało, kupiec z nadzorcą zaczęli kłótnię, która najgorzej skończyła się dla niewolnika. Całe szczęście, że Faust mnie zauważył. Rzucił mi pęk kluczy i zaproponował, byśmy spotkali się w zajeździe dla karawan. Przy użyciu otrzymanych kluczy rozpiąłem kajdany łączące mnie z czarnoskórym, a kiedy ten zaczął uciekać, nadzorca pobiegł za nim. Chwilowo byłem wolny. Na pamiątkę zabrałem swoje kajdany. Musiałem odnaleźć karawanseraj...
Ponieważ handlarz nie chciał mi wskazać drogi do zajazdu, pobiegłem najpierw w kierunku zaułka, by dowiedzieć się w palarni "Siedem nieszczęść" o stan zdrowia kapitana. Niestety, już go tam nie było... W palarni zastałem jedynie odurzonego opium nieszczęśnika i dostojnie wyglądającego mężczyznę. Kiedy tego zapytałem o zajazd, co prawda chętny był, aby mnie tam zaprowadzić, jednakże w zamian żądał fajki wodnej. I skąd ja niby miałem ją wytrzasnąć?! Miałem pomysł... Z paleniska zabrałem rozgrzany pogrzebacz, wyszedłem na zewnątrz i w beczce z wodą ostudziłem go. Wróciłem do środka. Palacz przy wejściu był już całkowicie na rajskich łąkach, dlatego pewnie nawet nie poczuł, kiedy wyjąłem mu jego fajkę i w ręce wsadziłem pogrzebacz. W każdym razie kopcił dalej... Wręczyłem fajkę nieznajomemu, który miał mnie zaprowadzić do karawanseraju. Podziękował ładnie, i owszem, ale jak się okazało jest on głównym eunuchem na dworze sułtana i przepuścił wszystkie pieniądze, jakie dostał na zakup kolejnej nałożnicy. Teraz ja miałem znaleźć mu jakąś zastępczynię, która zgodzi się dzielić łoże z sułtanem... i setką innych mieszkanek haremu. Właśnie, haremu...
Nie sądziłem, że łatwo dostanę się do haremu, ale ten strażnik nie musiał być aż tak gburowaty. I co z tego, że czekali na jakąś praczkę z dywanem? Zaraz, czy ja dobrze słyszałem? Praczka, dywan, kobieta, harem... Muszę stać się kobietą... chwilowo, oczywiście. Tylko gdzie znaleźć strój kobiety? W porcie jest kantor, a w nim wszystko. Może tam coś znajdę.
Sprzedawca był bardzo chętny do przeprowadzenia transakcji wymiany czarczafu na coś. Tyle, że ja nie miałem nic do zaoferowania... Zajrzę jeszcze raz do palarni. Może eunuch coś doradzi. Po drodze w zaułku zauważyłem rozwieszony piękny dywan. Mój plan zaczynał przybierać realne kształty. Po wejściu, na stoliku obok dzbanka z herbatą zauważyłem piękną klepsydrę, której jeszcze przed chwilą tam nie było. Ponieważ nikt nie oponował, zabrałem ją i pobiegłem do kantoru. Odebrałem również pogrzebacz temu nieszczęśnikowi przy wejściu. Jeszcze by sobie zrobił nim krzywdę, albo wypalił go do cna...

Po chwili znów byłem w kantorze. Teraz sprzedawca chętnie wymienił czarczaf na klepsydrę i poinformował mnie, że przebrać się można w palarni. Czyżby coś sugerował? Wróciłem do zaułka po dywan. Przy pomocy pogrzebacza zdjąłem go i wszedłem do budynku palarni "Siedem nieszczęść". Kiedy przebrany za praczkę dywanów wyszedłem stamtąd, zapadła już noc. Najwyższa pora udać się do haremu.
Przedstawiłem się strażnikowi przy bramie jako praczka i zostałem wpuszczony do haremu. W środku eunuch zrugał mnie za powolność w działaniu, zabrał dywan i kazał wziąć drugi. Kiedy nie patrzył wszedłem do pomieszczenia dla nałożnic z prawej strony i swoim niezaprzeczalnym czarem i urokiem osobistym przekonałem jedną z nich, żeby dała się zawinąć w dywan. I, wyobraźcie sobie, że się zgodziła. Ech, te kobiety...
Na zewnątrz haremu czekał już na mnie zniecierpliwiony eunuch sułtana i wreszcie mogliśmy wyruszyć w drogę, aż do zajazdu dla karawan na pustyni.
0
- Jazz i Faust - poradnik do gry
- Jazz i Faust: Poradnik do gry
- Jazz i Faust: Poradnik do gry - Jazz - Czarne Wyspy
- Jazz i Faust: Jazz - Chaen
- Jazz i Faust: Jazz - Karawanseraj
- Jazz i Faust: Jazz - Miasto Umarłych
- Jazz i Faust: Faust - Er-Elp
- Jazz i Faust: Faust - Czarne Wyspy
- Jazz i Faust: Faust - Chaen
- Jazz i Faust: Faust - Wąwóz Os, Karawanseraj
- Jazz i Faust: Faust - Miasto Czerwonych Piasków
- Jazz i Faust: Faust - Karawanseraj, Miasto Umarłych
- Jazz i Faust: Poradnik do gry
Komentarze czytelników
zanonimizowany23146 Pretorianin
Buhahahaha... LOL:-)))))))))
Soulcatcher Legend

no co się śmiejesz, stał przu zamku i smok go zjadł
zanonimizowany163308 Junior
ma ktoś obrazek jak ułożyć układanke u maga
zanonimizowany351749 Junior
Nie wiem czemu ale nie mogę potrącić tego kubka bliźniaków. Cały czas mówi mi co to jest ale nie chce nic z tym zrobić. Błagam ratujcie:(. Niech ktoś napisze mi na emaila ([email protected]) lub na gg (4015468) jak to zrobić. Poratujcie zrozpaczoną:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(!!
Zabrania się kopiowanie jakichkolwiek obrazków, tekstów lub informacji zawartych na tej stronie. Strona nie jest powiązana i/lub wspierana przez twórców ani wydawców. Wszystkie loga i obrazki są objęte prawami autorskimi należącymi do ich twórców.
Copyright © 2000 - 2025 Webedia Polska SA wszelkie prawa zastrzeżone.