Oświetlenie – Hue zamiast RGB. Gaming bez obciachu
Oświetlenie – Hue zamiast RGB
Z monitorem i komfortem naszego wzroku ściśle związane jest oświetlenie miejsca pracy. Tutaj nadal widać tradycyjne lampki biurkowe, ale dziś to już nieco przestarzały i niezbyt ergonomiczny sprzęt. Obecnie modne są nowocześniejsze rozwiązania, doświetlające głównie okolice monitora, by mniej męczyć wzrok. Do takiego światła pomocniczego najczęściej wykorzystuje się lampki z serii Philips Hue lub specjalne LightBary mocowane na monitorze, choćby od firmy BenQ.
Eleganckie podświetlenie do ekranu? Zobacz taśmę LED Philips Hue
Takie oświetlenie da się zwykle kontrolować z poziomu aplikacji. Umieszczone za monitorem, świecące w dowolnym kolorze lampy mogą po prostu tworzyć odpowiedni nastrój, zwłaszcza gdy są zespolone z obrazem lub muzyką wyświetlaną na ekranie. O wiele ważniejsza jest jednak funkcja łagodzenia efektu mocnego świecenia monitora przez wiele godzin czy redukcja refleksów świetlnych. LightBary potrafią tu automatycznie dostosowywać moc i temperaturę światła do aktualnych warunków w pomieszczeniu. W przyszłości to zapewne tego rodzaju gadżety zastąpią zwykłe lampki biurkowe.

Klawiaturowa trójca
W kwestii klawiatur widać generalnie trzy główne nurty. Użytkownicy komputerów Apple zwykle pozostają przy klawiaturach Magic Keyboard tej firmy, niezależnie od jej generacji i rozmiaru. Oferuje ona te same doświadczenia, co klawiatury w MacBookach, i dzięki choćby temu samemu rozmieszczeniu klawiszy nie trzeba przyzwyczajać się do nowego sprzętu. Krótki skok przycisków z kolei umożliwia szybkie i ciche pisanie, a łączność Bluetooth nie wymaga zajmowania portu USB.
Magic Keyboard jednak od lat nie doczekało się choćby podświetlenia klawiszy i po części z tego powodu wielu użytkowników Maków wybiera alternatywne rozwiązania. Drugim powszechnie obserwowanym wyborem jest konstrukcja Logitecha MX Keys, oferująca ponoć doświadczenia najbliższe Magic Keyboard oraz wiele innych zalet, m.in. dzięki dołączanemu oprogramowaniu. MX Keys to także wybór wielu użytkowników pecetów, którzy wolą laptopowe klawiatury z niskim skokiem klawiszy.
Funkcjonalna i minimalistyczna klawiatura Logitech MX Keys za 439 zł
Na trzecim miejscu są specjalistyczne klawiatury mechaniczne, zwykle od firm, których próżno szukać w popularnych sklepach z elektroniką. Często jest to sprzęt personalizowany pod specyficzne wymagania użytkowników. Tutaj sporą popularnością cieszą się klawiatury firmy Keychron, stworzone generalnie jako „mechaniczna” alternatywna dla Maków, ale chętnie używane także z pecetami. Producent oferuje możliwość dostosowania przy zakupie wielu aspektów ich działania. Decydujemy przede wszystkim o mechanizmie „kliku” zależnie od siły potrzebnej do wciśnięcia, skoku klawisza czy głośności samej akcji, sposobie podłączenia czy podświetleniu – białym bądź RGB. Keychron umożliwia także szybką wymianę klawiszy zależnie od potrzeb czy używanego systemu.

Mysia królowa jest jedna
Wśród myszek widać już głównie jeden produkt królujący na większości biurek – Logitech MX Master. Albo jest to najnowszy model MX Master 3 albo poprzedni MX Master 2S. I jest to dość powszechny widok także wśród niemal wszystkich użytkowników Maków, bo niezmienianą od lat applowską mysz Magic Mouse trudno uznać za udaną. Nie dość, że przy ostatnim liftingu „zmasakrowano” ją portem ładowania od spodu, co wymusza przerwanie pracy na pewien czas, to jej niemal płaska budowa jest bardzo nieergonomiczna i męczy przy dłuższym użytkowaniu. Jedyne, co w niej pomysłowo rozwiązano, to przewijanie ekranu bez rolki, intuicyjnym gestem głaskania powierzchni myszy.
MX Mastery Logitecha z kolei chwalone są przede wszystkim za niezwykły komfort trzymania dzięki wyprofilowaniu pod dłoń, a po tym ogólnie za całą resztę. Od precyzyjnego czujnika, po kilka łatwo dostępnych przycisków o dużej funkcjonalności, możliwość szybkiego ładowania podczas pracy czy przełączanie się między kilkoma komputerami. Jedyną wadą MX Master, oprócz oczywiście bardzo wysokiej ceny, jest chyba tylko fakt, że to konstrukcja dla osób praworęcznych. Leworęczni muszą niestety poszukać bardziej uniwersalnych modeli.
Z myszką ściśle związana jest podkładka. W minimalistycznych setupach nie ma miejsca na wzorzyste zdjęcia kosmosu, wielkie logotypy firm czy inne kolorowe motywy. Dominują zwykle większe, obejmujące także obszar z klawiaturą, podkładki o jednolitym, stonowanym kolorze, często filcowe lub skórzane.
Coś do słuchania
Uzupełnieniem zestawu komputerowego są głośniki. Przeglądając zdjęcia biurkowych setupów w oczy rzuca się popularność zwłaszcza jednego modelu i firmy – AudioEngine A2+. To niezbyt u nas znany zestaw amerykańskiego producenta o stosunkowo wysokiej cenie prawie 300 dolarów. Za tę kwotę otrzymujemy niewielkie, niespełna 15 centymetrowe głośniki, które zmieszczą się przy każdym monitorze, bez pilota i subwoofera (dostępny osobno za jeszcze wyższą cenę), za to z całkiem imponującym zestawem okablowania.

Ogromną zaletą AudioEnginów są bowiem spore możliwości podłączenia ich do praktycznie dowolnego źródła dźwięku. Z tyłu obudowy znajdziemy złącza RCA, mini-jack, USB oraz łączność Bluetooth. W wielu opiniach chwali się bardzo dobrą jakość dźwięku, jak na tak mały rozmiar, choć tutaj zdania bywają podzielone. Sami użytkownicy przyznają, że dopiero umieszczenie głośników na specjalnych podstawkach kierujących fronty pod pewnym kątem w górę, pozwala w pełni cieszyć się właściwą barwą dźwięku, a w tym przedziale cenowym można znaleźć sporo innych, lepiej grających modeli, choć niekoniecznie tak kompaktowych i funkcjonalnych. Chodzi tu zwłaszcza o łączenie Bluetooth i brak dodatkowych kabli do ukrycia.

Sticki - klasyka zawsze na czasie
Na niektórych biurkach nadal można zobaczyć słynne, przezroczyste głośniki SoundStick, zaprojektowane we współpracy z firmą Harman&Kardon przez Jony’ego Ive’a – byłego głównego projektanta w Apple. To konstrukcja, która liczy sobie już ponad 20 lat, ale wciąż wygląda świeżo i nieco futurystycznie. Niezwykły, szklany subwoofer iSub stał się nawet eksponatem w nowojorskim muzeum sztuki nowoczesnej. Co ciekawe, firma Harman&Kardon nadal sprzedaje SoundSticki, również w nieco podrasowanej wersji z łączem Bluetooth, ale w ostatnich recenzjach mocno narzeka się na awaryjność nowych modeli.
Minimalizm + porządek = precz z kablami
Główną ideą przyświecającą budowaniu stanowisk „clean desk setup” jest brak wszelkich zbędnych rzeczy mogących nas rozpraszać, tzw. „declutter” biurka i ogólnie – brak możliwości zrobienia bałaganu. Podstawowym problemem jest tu zawsze pochowanie plączących się w bezładną masę kabli. W pierwszej kolejności wybiera się więc sprzęt peryferyjny działający bezprzewodowo. Przy pracy ewentualne milisekundowe input lagi nie są aż tak istotne, jak przy graniu na poważnie w sieciowe strzelanki, a i w „casualowym” pogrywaniu bezprzewodowy sprzęt czy pad również dobrze się sprawdza.
O ile nie korzystamy wyłącznie z laptopa o wydajnej baterii, z kabli na stanowisku pracy nie da się zrezygnować, więc te niezbędne do działania sprzętu próbuje się jakoś ukryć. Zależnie od dostępnego miejsca, możliwości i samego projektu, stosuje się przeróżne sposoby. Od własnego majsterkowania i pomysłów z cyklu „zrób to sam”, przez takie patenty, jak mocowanie kabli za nogami biurka, po standardowe rozwiązania do kupienia w sklepach, czyli wszelkiego rodzaju rynny, obręcze, klipsy i maskownice. Wymyślne systemy ukrywania kabli oferują też niektóre biurka.
W budowaniu wrażenia schludnego i minimalistycznego kącika do pracy pomagają też bardziej ogólne przykazania, jak stonowane, jednolite kolory ścian zamiast krzykliwych tapet czy nie przeładowanie otoczenia półkami lub różnymi schowkami.

Gadżety, dodatki, ozdoby
Wisienką na torcie każdego projektu są wszelkiego rodzaju ozdoby, gadżety i dodatki. Twórcy minimalistycznych stanowisk to zwykle wielcy miłośnicy popkultury, gier czy nowoczesnych technologii, dlatego wszelkie motywy są od razu rozpoznawalne. Tutaj nie ma chyba żadnych dominujących trendów i zasad, bo nawet kwestia minimalizmu, unikania przesady czy też przeładowania stanowiska w ozdoby nie zawsze się sprawdza. W najbardziej skrajnych przypadkach widać ograniczenie do małej roślinki w doniczce bądź plakatu na ścianie albo wręcz przeciwnie – całkowitego otoczenia się gadżetami związanymi ze swoim hobby.
Najpopularniejsze są te pośrednie rozwiązania, z paroma ulubionymi rzeczami. Zwykle znajdziemy w nich jakiś plakat, figurkę czy model samochodu. Niezależnie od branży, kraju czy wieku, ogólnoświatowym fenomenem ciągle są wielkogłowe figurki POP widoczne na niezliczonej ilości biurek. Wymieniając wszelkie dodatki i gadżety trzeba też wspomnieć o coraz bardziej popularnym trendzie, jakim jest umieszczanie na blacie Xbox Series S!

Bardzo mały rozmiar konsoli pozwala postawić ją gdzieś na biurku bez zaburzania dotychczasowego układu, a biało-czarna kolorystka świetnie komponuje się z większością minimalistycznych projektów. A jeśli nie widać samego Xboksa, to często honorowe miejsce na biurku ma kontroler od Microsoftu! Być może w miarę większej dostępności PS5 ta również zyska na obecności w tego typu przestrzeniach, ale o ile pad DualSense ogólnie się podoba, tak o samej bryle konsoli Sony nie widać równie pochlebnych opinii, co przy Xbox Series S.
Mała, tania, ale mocna - konsola Xbox Series S za 1349 zł

Xbox Series S to dzieło sztuki współczesnej?
Ciekawostką jest fakt, że tech-gadżeciarze nie widzą w Xboksie Series S podobieństwa do zwykłego głośnika (do czego jest często porównywany w żartach), a wielki hołd dla wzornictwa słynnego niemieckiego projektanta przemysłowego Dietera Ramsa. Rams przez ponad 30 lat pracował dla firmy Braun, dla której zaprojektował wiele ikonicznych produktów. Był wielkim propagatorem minimalizmu i hasła „less is more, less is better” (mniej znaczy więcej, lepiej), sformułował tzw. dziesięć przykazań dobrego designu. Pod ogromnym wpływem twórczości Ramsa był Jonathan Ive projektujący produkty dla Apple, a sam Rams stwierdził 10 lat temu, że Apple to jedna z nielicznych firm, która stosowała wzornictwo według jego dziesięciu przykazań.
Ciekawym zjawiskiem w clean desk setups jest również staranny dobór tapety pulpitu, tak by współgrała z całością projektu. Widać to zwłaszcza na stanowiskach z kilkoma monitorami, gdzie często dopiero wszystkie włączone ekrany tworzą razem określony wzór. W innych przypadkach natomiast mogą ściśle korespondować z kolorystką przestrzeni lub skupionymi wokół gadżetami.

Moje najlepsze!
Przy tworzeniu swojego stanowiska dowodzenia pamiętajmy, że naśladowanie ogólnych trendów nie zawsze jest dobrą drogą. Najważniejszym elementem każdego stanowiska jest człowiek - jego użytkownik - i to przede wszystkim dobre samopoczucie oraz własny gust powinny być nadrzędnymi powodami wyboru takich, a nie innych rozwiązań. Nasze miejsce do pracy tworzymy dla siebie, a nie na Instagramową wystawę, niezależnie od ich popularności.
ZASTRZEŻENIE
Firma GRY-OnLine S.A. otrzymuje prowizję od wybranych sklepów, których oferty prezentowane są powyżej. Dołożyliśmy jednak wszelkich starań, żeby wybrać tylko ciekawe promocje – przede wszystkim chcemy publikować najlepsze oferty na sprzęt, gadżety i gry.
