Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 2 października 2001, 10:48

Empire Earth - przedpremierowy test

Beta test kolejnego dzieła Ricka Goodman’a, twórcy niezapomnianej serii gier Age of Empires. Czy potwierdzą się liczne zapowiedzi o przełomie i powiewie świeżości w trochę skostniałym gatunku RTS-ów.

Empire Earth, najnowsze dzieło Ricka Goodman’a, człowieka odpowiedzialnego za powstanie słynnej strategii czasu rzeczywistego Age of Empires ma zostać wydane pod koniec bieżącego roku. Jednak co tak naprawdę kryje się pod tą nazwą? W zapowiedziach autorów ma to być coś nowego, pewien przełom i powiew świeżości w gatunku RTS-ów, gatunku, który od swego powstania blisko dziesięć lat temu stał się niemal obowiązującym rodzajem strategii, wypierając tak niegdyś popularne turówki, oraz gatunku, który po swej kilkuletniej intensywnej ewolucji nagle troszkę przystopował. Od pewnego czasu, roku, może jakichś dwóch jego rozwój zatrzymał się, co prawda liczba wydawanych strategii czasu rzeczywistego jest ogromna, jednak większość powiela już sprawdzone wzorce nie wprowadzając szczególnych zmian. I właśnie dlatego, gdy dowiedziałem się, że jestem tym wybrańcem, który będzie mógł pograć sobie w wersję beta Empire Earth bardzo się ucieszyłem, w końcu mogłem zobaczyć namiastkę tej świeżości.

Wersja gry którą otrzymałem do testów okazała się bardzo okrojona, wymagała każdorazowego łączenia się z serwerami firmy Sierra zlokalizowanymi w Stanach Zjednoczonych i logowania się, zdarzało się też jej niekiedy niespodziewanie zawiesić. Ponadto z czternastu epok zawartych w grze, tj.: Perchistoric Age, Stone Age, Copper Age, Bronze Age, Dark Age, Middle Ages, Renaissance, Imperial Age, Indriustial Age, Atomic Age – WW1, Atomic Age – WW2, Atomic Age – Modern, Digital Age oraz Nano Age mogłem jedynie pograć od epoki Imperial Age, a skończyć na Atomic Age – WW1, ale mimo tego całość okazała się na tyle grywalna by wysnuć już wstępne wnioski.

Pierwszą rzeczą, za którą muszę pochwalić twórców jest bardzo nastrojowa oprawa dźwiękowa oraz bardzo ładna grafika. Wyczyny naszej nacji obserwujemy w całkowitym trójwymiarze, z możliwością zbliżania i oddalania widoku oczywiście w rozsądnym zakresie. Zastosowano tu patent podobny do tego znanego z Emperor: Battle for Dune, tzn. im dalej oddalamy widok, tym perspektywa, z której patrzymy zmierza w stronę tzw. z lotu ptaka, a wraz z przybliżaniem otrzymujemy widok z boku. Przyznam, że takie rozwiązanie przypadło mi do gustu, zwłaszcza, że nawet w dużym zbliżeniu całość wygląda naprawę ładnie, obywatele naszego państwa płynnie się poruszają, ścinają drzewa, kruszą kamienie, budują, walczą, ogólnie każdy robi swoje. Co prawda widać niekiedy pewne niedociągnięcia, źle nakładające się tekstury, itp., ale tylko przy maksymalnym powiększeniu i nie psuje to ogólnego pozytywnego wrażenia. Obrazu tego dopełnia muzyka oraz odgłosy dźwiękowe towarzyszące pracy, budowie i walce. Kontynuując swój hymn pochwalny uważam, że interfejs również należy do najbardziej intuicyjnych i czytelnych jakie wiedziałem. Już w kilka chwil po odpaleniu gry, każdy powinien załapać co jest gdzie. Po prawej stronie znajduje się mała, aczkolwiek czytelna mapka, w centrum ekranu mamy całe menu ikonek odpowiedzialnych za budowę różnych budynków i struktur, po lewej zaś ekranik na którym wyświetlane są szczegółowe informacje o wybranym przez nas elemencie gry, budynku, żołnierzu czy robotniku. Dalej, na górze i na dole ekranu znajdują się dwa wąskie paski na których znajdują się opcje dyplomatyczne oraz szereg funkcji pomocniczych. Zapewniam wszystko jak najbardziej intuicyjne i nie wymagające zbytniego wysiłku umysłowego.

Teraz przejdźmy do samej rozgrywki, tu przyznam sprawa wygląda dobrze, ale nie aż tak jak się spodziewałem i jak można się spodziewać po zapowiedziach autorów. Moja przygoda rozpoczęła się od określenia parametrów gry, tj. wielkości i rodzaju mapy, poziomu trudności, epoki początkowej i końcowej, warunków zwycięstwa, szybkości gry oraz wyboru narodu, który będę prowadził. Do wyboru jest kilka różnych nacji w zależności od epoki. I tak w przedziale od Prehistoric do Dark Age są to Królestwo Izraela, Kartagina, Bizancjum, Babilon, Starożytna Grecja oraz Imperium Syryjskie; w przedziale od Middle Ages do Indriustial Age - Austria, Anglia, Frankowie, Królestwo Italii, Imperium Otomańskie i Hiszpania; od Atomic Age do Nano Age – Francja, Wilka Brytania, Niemcy, Włochy, Rosja oraz Stany Zjednoczone, a stawkę zamyka okres od Digital do Nano Age gdzie wchodzą Chiny, Nowa Rosja oraz siły Rebelianckie.

Wszystkie posiadają szereg bonusów w postaci współczynników zwiększających np. szybkość poruszania się piechoty, większą wydajność pól uprawnych, itp. Co ciekawe pomimo, iż okres gry był ograniczony to mogłem wybrać każdą z powyższych nacji, a poza specjalnymi zdolnościami rozgrywka nie różniła się w znaczący sposób. Można też stworzyć swoją własna społeczność i wybrać odpowiadające nam ulepszenia. Po tych wszystkich wyliczankach przechodzimy do właściwej gry i przyznam wygląda ona podobnie do tej znanej z serii Age of Empires. Rozgrywka i jej elementy mimo, iż nazwami i kierunkiem postępu nawiązują do historii naszej cywilizacji to są bardzo luźno powiązane z rzeczywistością i pełnią raczej rolę poglądową, broń boże nie edukacyjną. Pierwszą czynnością, którą należy wykonać jest budowa zaplecza gospodarczego. Zaczynamy od rzeczy podstawowych, które są warunkiem koniecznym funkcjonowania każdej społeczności, typu: pozyskiwanie surowców, budowa spichlerza, pól uprawnych, domów, itp., a następnie po pewnym umocnieniu się możemy rozbudowywać nasz kraj o stajnie, baraki, szpitale, uniwersytety, świątynie, fabryki broni oraz inne niezbędne budynki. Później w grę wchodzą też struktury epokowe typu Koloseum i Świątynia Zeusa, których posiadanie podnosi nas prestiż oraz wiąże się dodatkowymi bonusami podnoszącymi wydajność poszczególnych aspektów naszej nacji (przyznam, byłem zaskoczony tym, że mogłem wybudować cuda świata z okresu starożytnego na przełomie XIX i XX wieku). Podczas gry czas leci nieubłaganie, a to ściśle łączy się z postępem technologicznym. I tak każda budowla posiada pewien zasób usprawnień i wynalazków, np. po wybudowaniu świątyni możemy wprowadzić reformacie co zwiększy zasięg księży, a w przypadku szpitala wynaleźć ortopedię i witaminy co zwiększy szybkość poruszania się naszych poddanych. Zasada ta odnosi się do niemal każdego budynku, przy czym po przejściu do kolejnej epoki liczba innowacji zwiększa się. W zapowiedziach rozwój technologiczny miał być bardzo rozbudowany i skomplikowany, przyznam po części tak jest, w końcu to blisko 500 tysięcy lat postępu, jednak dla mnie zastosowany tu schemat przypomina ten znany z Age of Empires i nie widzę wielkich przełomów.

Kolejnym aspektem, który muszę poruszyć są militaria i wojsko, w końcu to podstawa RTS-ów. Zgodnie z wcześniejszymi przesłankami jednostek jest dużo i automatycznie zmieniają się wraz z postępem, można też wprowadzać liczne ulepszenia. W epoce Imperialnej jest kilka rodzajów piechoty, konnicy, artylerii oraz marynarki, później w kolejnych erach wchodzą czołgi i lotnictwo. Są też jednostki specjalne, początkowo Olivier Cromwell i Elizabeth I, później Napoleon i Bismark, a dalej wszystko mniej więcej zgodne z rzeczywistym rozwojem naszej cywilizacji. Ciekawym elementem są kapłani i księża dysponującymi bardzo użytecznymi czarami, jak trzęsienie ziemi, sprowadzenie ognia i huraganu, plaga malarii. Nie mniej jednak w tym aspekcie gry mam duże zastrzeżenia do AI komputera. Mianowicie, przeciwnik atakuje schematycznie, niemal tak jak to miało miejsce w Dune 2. Co kilka minut parę jednostek na odstrzał, niekiedy większe ataki, które jednak łatwo odeprzeć - nie tego się spodziewałem. Miały być wielkie bitwy w których biorą udział dziesiątki jednostek, a tu nic takiego nie zauważyłem, powiem tak: mnie udało się pokonać przeciwnika zaledwie dwoma siedmioosobowymi oddziałami Napoleonów. Umocniłem swoje terytorium wieżami strzelniczymi, a później ustawicznie posuwałem się naprzód niszcząc wszystko na swej drodze.

W sprawie dyplomacji wstrzymuje się od stanowczej oceny, w beta teście, gdzie nie było kampanii i jakiejkolwiek zależności pomiędzy walczącymi, wspólnoty interesów, itp. nie odegrała znaczącej roli i na tej podstawie nie mogę podać konkretnych spostrzeżeń.

To chyba wszystko co mogę powiedzieć na podstawie tego co zobaczyłem, może nawet za wcześnie wysnułem pewne wnioski, w końcu to beta, a rozgrywka była mocno ograniczona i miała charakter pojedynczych starć, a nie spójnej kampanii jaka będzie w finalnej wersji. Po dogłębnym przemyśleniu muszę przyznać że Empire Earth wraz ze swą oprawą audiowizualną, intuicyjną obsługą oraz symulacją rozwoju ludzkości od paleolitu do odległej przyszłości, opcjami postępu technologicznego i militarnego oraz zaimplementowanym edytorem i trybem multiplayer na pewno będzie świetnym przedstawicielem gatunku strategii czasu rzeczywistego. Ja jednak dałbym jej tytuł Age of Empires III.

Przemysław „Łosiu” Bartula

Przemysław Bartula

Przemysław Bartula

W 2000 roku dołączył do ekipy tworzącej serwis GRYOnline.pl i realizuje się w nim po dziś dzień. Zaczął od napisania kilku recenzji, a potem płynnie poszły newsy, wpisy encyklopedyczne i cała masa innych aktywności. Na przestrzeni 20 lat uczestniczył w tworzeniu niemal wszystkich działów i projektów firmy; przez lata piastował stanowisko szefa encyklopedii gier i szefa newsroomu, a ostatecznie trafił do zarządu firmy GRY-OnLine S.A. Obecnie jest dużo bardziej zaangażowany w aktywności zarządcze aniżeli redaktorskie. Posiada dyplom technika elektrotechnika i inżyniera budownictwa wodnego.

więcej

Empire Earth

Empire Earth