Kontrowersje wokół Ekipy Friza. Dlaczego ludzie oglądają Ekipę?

- Dlaczego wszyscy oglądają Ekipę?
- Ekipa – członkowie, profil działalności
- Kontrowersje wokół Ekipy Friza
- Gry Ekipy: Friz wchodzi w gamedev
Kontrowersje wokół Ekipy Friza
Działalność Ekipy budzi czasem kontrowersje, choć jak do tej pory Friz dość sprawnie przeprowadza grupę przez kolejne kryzysy. To, że będą kolejne jest jednak pewne – to już zbyt duża marka, by ją ignorować, a portale plotkarskie czekają na każdy pretekst, by napisać o Ekipie.
Co jednak budzi największe emocje? Standardowo, pieniądze. Szokujące zarobki to standardowe zagranie portali plotkarskich, zmieniają się jedynie nazwiska kolejnych celebrytów. Nie jest to jednak moim zdaniem najważniejsza „afera”. Z pewnością jednak generuje najwięcej klików. Wśród innych zarzutów pojawia się promowanie niezdrowego trybu życia. A także chyba najpoważniejszy – kradzież własności intelektualnej czy nieco szerzej, brak oryginalności i korzystanie z gotowych rozwiązań.
Pomijamy tutaj wszelkiego rodzaju „dramy” w mediach społecznościowych czy pomniejsze przepychanki z konkurencją i skupiamy się na konkretach.
Ile zarabia Friz, Wersow i reszta Ekipy? Nie uwierzysz! [SZOK] [NIEDOWIERZANIE] [ZDJĘCIA]
Według grudniowego rankingu „40 najmłodszych milionerów w Polsce” tygodnika Wprost założyciel Ekipy uplasował się na 21. miejscu z majątkiem 151 mln złotych. Oszacowanie miesięcznych dochodów nie jest proste, bo wiele zależy od liczby wyświetleń filmów, kontraktów reklamowych czy sprzedaży produktów firmowanych przez Ekipę. Portal Plotek szacuje, że z samych reklam w serwisie YouTube zarobki mogą wynosić nawet 20 tys. złotych miesięcznie. Sylwester Wardęga stawia na znacznie wyższą kwotę, sięgającą nawet 120 tys. złotych miesięcznie. Do tego dochodzą zyski z wielu innych źródeł, w tym przede wszystkim sprzedaży produktów z logiem ekipy. A także kursu „Jak zostać nr 1 na YouTube” za 999 złotych, który według recenzji nie jest warty swojej ceny.
Wersow, posiadająca w grupie drugi największy kanał w serwisie YouTube, wyznała że miesięcznie zarabia 50 tys. złotych w tym serwisie. Ponownie, Sylwester Wardęga przeanalizował jej działalność, sugerując że ze wszystkich źródeł jej zarobki mogą wynosić co najmniej 200-300 tys. złotych miesięcznie, choć w jej zasięgu jest nawet pół miliona. Tak, miesięcznie.
Dla osób niezwiązanych z mediami społecznościowymi, Ekipa wciąż może wydawać się grupą dzieciaków wygłupiających się przed kamerą. Dlatego też, gdy na portalach plotkarskich pojawiają się informacje o ich zarobkach, budzą one skrajne emocje. Te negatywne, rzecz jasna.
Kwoty, jakie zarabiają ekipowicze pokazują skalę sukcesu, jaką odnieśli członkowie Ekipy. Są pełnoprawnymi celebrytami, z ogromną rozpoznawalnością. Oraz, co najważniejsze, potrafią ten rozgłos przekuć na pieniądze.
UWAŻAJ! Słodzone napoje zawierają cukier! [OPINIA EKSPERTA]

Napoje Ekipy, podobnie jak lody opracowane wraz z firmą Koral, wywołały ostrą reakcję Katarzyny Bosackiej, dziennikarki i autorki licznych książek dotyczących zdrowej żywności, w przeszłości prowadzącej programu Wiem, co jem i wiem, co kupuję w telewizji TVN Style. Zarzuca ona Ekipie promowanie niezdrowego trybu życia i sprzedawania „wody z cukrem” po wygórowanej cenie.
Faktycznie, wizerunkowo napoje wydają się mało przemyślanym ruchem, zwłaszcza w zestawieniu z konkurencyjnymi sokami Teamu X, o których wspominaliśmy wcześniej. Zamiast wypuścić coś, co przynajmniej maskuje swoją naturę, Koral we współpracy z Ekipą stworzył tradycyjną oranżadę. Oburzenie dziennikarki zajmującej się zdrowym odżywianiem jest jednak chyba najlepszą kampanią reklamową, jaką można było zafundować. Zakazany owoc smakuje przecież najlepiej.
A że za tę wodę z cukrem Ekipa liczy sobie całkiem sporo (około 4,50zł za puszkę 250 ml)? Niektórzy lubią płacić dużo, a inni z tego żyją. To ma nawet nazwę: kapitalizm.
OKRADLI innych twórców z pomysłów?! [ZDJĘCIA]
Jednym z najpoważniejszych zarzutów wobec Ekipy jest dość swobodne podejście do praw autorskich, które co jakiś czas powoduje mniejsze lub większe afery z nagłówkami newsów krzyczącymi o kradzieży. Właściwie to jak na razie jedyna faktycznie poważna rysa na wizerunku ekipy i postępowanie, które trudno w jakikolwiek sposób obronić.
Sowa od Wersow
Najważniejsza dotyczy logo jednej z członkiń, Wersow. Charakterystyczna sowa wykorzystywana przez nią w materiałach okazała się być chroniona prawami autorskimi. Wersow użyła grafiki bezprawnie i bez porozumienia z autorem, do czego sama się przyznała w jednym z filmów, który przeanalizował serwis 4fun.tv:
(…) Sprawa wyglądała tak, że 2 lata temu, kiedy zakładałam kanał (…) to nie było logo, które było z licencją, które było ustalone z danym artystą. Ja w tamtym momencie nawet nie zdawałam sobie sprawy, kto tak naprawdę jest autorem tego logo. Pamiętam, że zleciłam wtedy animację tej sówki, żeby ona była używana u mnie w filmach. Też chciałabym zaznaczyć, że nie miałam nigdy złych zamiarów w momencie, kiedy wykorzystywałam to logo. Bardziej po prostu myślałam, że to jest dozwolone. (…) W ogóle się nie zorientowałam w tym temacie i po prostu nie wykupiłam żadnej licencji, nawet wtedy nie wiedziałam, że tak trzeba zrobić.
Wygląda na to, że Wersow użyła loga bez licencji i uchodziło jej to na sucho dopóki była nieco mniej rozpoznawalna. Sytuacja jest o tyle kuriozalna, że zarabiając nawet kilkaset tysięcy złotych miesięcznie raczej nie trzeba oszczędzać na wynagrodzeniu dla grafika i nielegalne wykorzystywać cudzej pracy. Ruszyła machina PR-owa i Wersow deklarowała, że nie tylko wykupiła teraz prawa do wykorzystywania grafiki, ale także kontaktowała się z twórcą w sprawie rekompensaty za bezprawne użycie.
Przeprosiłam artystę, przepraszam też wszystkich widzów, jeżeli wprowadziłam Was w błąd i po prostu za to co zrobiłam, bo nie ma na to żadnego wytłumaczenia. Jest mi z tym strasznie głupio i nie mogę z tym nic więcej zrobić jak tylko wziąć odpowiedzialność, zrekompensować jakkolwiek to i tak naprawdę zrobić wszystko co w mojej mocy, żeby to naprawić i tyle.
Przeprosiny w pełni zasłużone i prawdopodobnie jedyny sensowny ruch, jaki można było zrobić by ratować wizerunek. Ale [uwaga, BOOMER ALERT] raczej kiepski to przykład dla młodzieży, że można kraść, a jak się wpadnie, to wystarczy za to zapłacić. Sprawa ciągnęła się też długie miesiące i cytaty, które widzicie wyżej są raczej efektem presji fanów niż naturalną reakcją, która nastąpiłaby co najmniej rok wcześniej.
Afera ta sprawiła, że część ludzi zaczęła dokładniej przyglądać się działalności Ekipy. Trzeba tutaj zaznaczyć, że w wielu przypadkach granica między artystyczną inspiracją a plagiatem jest płynna i czasem trudno jednoznacznie określić, czy to bezwstydne kopiowanie, czy jedynie luźne zapożyczenie. Bardziej jednak niż o prawa autorskie chodzi tu o podejście Ekipy, która nie zmienia stylu działania i czerpie z życia pełnymi garściami.
Nadruk na koszulce
Jesienią 2021 roku okazało się, że koszulki Ekipatonosi mają nadruk bardzo podobny do tego na ubraniach marki Vetements, co zauważył użytkownik eeHomonto na Twitterze. Nie jest to idealna kopia, pomysł wydaje się dość uniwersalny, jednak pewna wątpliwość co do oryginalności wizji artystycznej pozostaje.

Granice między inspiracją a plagiatem są nieostre. W końcu nie jest to dokładna kopia, a jednak… Źródło: eeHomonto/Twitter.
Ta piosenka brzmi znajomo!
Ubrania, grafiki, to może jeszcze muzyka? Tak, tu też są pewne niejasności. I choć nie jest to solidna afera, bo żadna ze stron nie czuje się pokrzywdzona i nie oskarża drugiej o kradzież, rodzi pytania na temat nie tylko Ekipy, ale środowiska wokół celebrytów.
W największym skrócie: początkująca piosenkarka Akio opublikowała piosenkę „Love song”. Raper i producent B.R.O stworzył tekst i melodię do piosenki Wersow „KTOŚ TAKI JAK TY”. Melodia okazała się podobna do tej z piosenki Akio. B.R.O znał Akio, brała ona u niego udział m.in. w karaoke, komentował też jej piosenki w sieci.
Przypadek? Większość w to nie uwierzyła, zarzucając Wersow plagiat, a w akcję krytyki włączył się tradycyjnie Sylwester Wardęga. Sprawa zrobiła się głośna i napisały o tym liczne portale, m.in. Wirtualne Media. Ostatecznie jednak, jak podaje serwis BOOP, strony osiągnęły porozumienie. B.R.O przekonywał, że taka linia melodyjna po prostu mu pasowała, Akio przyjęła te tłumaczenia i nie wyraziła żadnych pretensji do producenta czy Wersow. Ta ostatnia miała o niczym nie wiedzieć – producent był odpowiedzialny za melodię, ona tylko wykonała piosenkę.
Tym razem rozeszło się po kościach, jednak to kolejna sytuacja budząca pewne wątpliwości w zakresie poszanowania praw autorskich, tym razem w wykonaniu osób współpracujących z Ekipą. Nawet jeżeli żadna z tych afer nie skończyła się pozwem sądowym, jest to rosnący problem wizerunkowy, z którym nie bardzo potrafią sobie poradzić.
Deluxe Box PREMIUM to TANIE RZECZY z Internetu?! [AFERA]
Kolejnych szokujących informacji dostarcza portal Pudelek. Tym razem chodzi o ekskluzywną, najdroższą wersję płyty muzycznej Ekipy. Deluxe BOX PREMIUM kosztował 420 zł, a poza standardowym krążkiem znalazł się tam bilet na pierwszy koncert Ekipy i ekskluzywne gadżety. No prawie.

Inny youtuber, REVO (354 tys. subskrypcji), mocno skrytykował zestaw, zwracając uwagę dość przypadkowy dobór gadżetów i kompletny brak logotypów – są widoczne jedynie na metkach. Jak zobaczymy w materiale, opcja dodania własnej metki jest dostępna na jednym z chińskich portali przy odpowiednio dużym zamówieniu.
Płyta za 420 zł skierowana jest do najwierniejszych fanów, tym bardziej dziwi więc podejście Ekipy do tematu. Zaskakujące jest zwłaszcza całkowite pozbawienie nadruków, logotypów czy jakichkolwiek innych elementów nawiązujących czy to do Ekipy, czy do ich płyty, która była podstawą zestawu. Jak słusznie zauważa REVO, fani pewnie bardziej ucieszyliby się z limitowanej edycji koszulki z fajnym nadrukiem.
WYSADZILI drogi samochód, a Polacy nie mają za co żyć [SZOK]
Są też afery, z którymi mam pewien problem, bo nie umiem się w nich doszukać niczego faktycznie oburzającego. Ale dla porządku warto wspomnieć o nietypowym prezencie urodzinowym dla Łukasza Wojtycy. Jak donosi portal Pomponik.pl, Wyjątkowo nie lubi on Audi TT, więc Friz z Ekipą sprezentowali mu egzemplarz wyładowany materiałami wybuchowymi wraz z detonatorem. Impreza była wybuchowa.
Afera rozwinęła się dwutorowo. Część krytykujących skupiła się na wymiarze ekonomicznym i wychowawczym – wydając pieniądze na sprawny samochód tylko po to, by go zniszczyć, młodzi celebryci pokazali brak szacunku dla pieniędzy i przedmiotów, o których kupnie inni mogą tylko pomarzyć. No i jaki to [BOOMER ALERT] daje przykład młodzieży? Będą teraz biegać i wysadzać samochody.
Druga ścieżka krytyki to aspekt ekologiczny. Czy w czasach globalnego ocieplenia, ogromnej presji na ograniczanie zanieczyszczeń i powszechnej walce ze smogiem wysadzenie w powietrze samochodu jest dobrym pomysłem? I znowu – chodzi tu bardziej nie o sam czym, ale o przekaz. Jedno wysadzone Audi klimatu nie zmieni, ale jednocześnie pozycjonuję Ekipę w pewnym oddaleniu od najzagorzalszych obrońców przyrody.
Bardzo dosłownie sprawę potraktował jednak jeden z lokalnych polityków. Jak czytamy na portalu 4fun.tv, wiceprzewodniczący powiatu mieleckiego, Kazimierz Gacek, złożył zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie. Jak tłumaczy:
Nigdy dotychczas nie pisałem zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa. Nie mniej to co na filmie zobaczyłem, jak również środowisko moich znajomych wywołuje nasze bezgraniczne oburzenie.
Dodatkowo podkreśla, że cel działań ekipy był jasny:
W mojej ocenie pobudką do zachowań grupy osób tytułowanych „Ekipa Friza” jest chęć rozgłosu, która przeradza się na dochód finansowy z projektów reklamowych.
Kolejny raz jednak, podobnie jak w przypadku obecności cukru w napojach słodzonych, można odnieść wrażenie, że nie tylko Ekipie zależy na rozgłosie. Ot, takie czasy.
Skąd tyle kontrowersji?
Wydaje się, że większość z tych problemów ma jedną wspólną przyczynę – pośpiech. Ekipa to nie jest projekt na kilkadziesiąt lat jak kariera Maryli Rodowicz. To szalona pogoń za wyświetleniami i sławą, które mogą się w każdej chwili skończyć. Szkoda zatem tracić czas i pieniądze na tworzenie czegoś własnego. Wygodniej i szybciej skorzystać z gotowych rozwiązań, udzielić licencji innym firmom