Złe wieści dla miłośników małych iPhone'ów: Apple ma stawiać na większe ekrany
Apple póki co nie planuje wprowadzać na rynek urządzeń podobnych do iPhone mini lub iPhone SE. Wielbiciele niewielkich ekranów i kompaktowych rozmiarów będą musieli przenieść się na konkurencyjne smartfony.

Fani smartfonów Apple z niewielkim ekranem nie będą mieć powodów do radości. Sądząc z krótkiego wywiadu przeprowadzonego z Markiem Gurmanem z sewisu Bloomberg, raczej nie pojawią się już iPhone’y z serii mini, ani modele SE. Wszystkie modele z aktualnych generacji mają ekrany o wielkości powyżej sześciu cali. Jeśli ktoś potrzebuje smartfonu z mniejszym wyświetlaczem, będzie musiał poszukać gdzieś indziej.
Koniec niewielkich iPhone’ów
iPhone 12 i iPhone 13 mini mają wyświetlacze o przekątnej 5,4 cala, zaś ekran iPhone SE ostatniej generacji jest jeszcze mniejszy. Mierzy 4,7 cala, co być może dla pewnych osób było szczególnie pożądane przy zakupie. Jeśli ktoś do tej pory był przyzwyczajony do niewielkich telefonów, które bez problemu mieszczą się w kieszeni jeansów, te modele pozwalały w miarę bezstresowo przejść do świata smartfonów Apple.
Podstawowy iPhone 16 posiada ekran o przekątnej 6,1 cala, nie wszędzie więc się już zmieści. Zaś model Pro Max to już wyzwanie dla kieszeni – 6,9 calowy wyświetlacz OLED. Wielbicieli niewielkich urządzeń nie ucieszy więc to, co powiedział Mark Gurman podczas rozmowy – Apple nie planuje wprowadzać do oferty produktów o kompaktowych wymiarach.
Czy jest więc jakaś alternatywa dla mniejszych smartfonów Apple? W ofercie nowych sprzętów raczej ciężko coś takiego upolować. Szukając czegoś z ekranem poniżej 6 cali, znajduję jedynie wzmocnione modele mało znanych chińskich firm. Ze starszych to właśnie iPhone SE lub na przykład Google Pixel 4a. Wygląda na to, że w dzisiejszych czasach, decydując się na smartfona musimy pogodzić się z wypychaniem kieszeni.
Część odnośników na tej stronie to linki afiliacyjne. Klikając w nie zostaniesz przeniesiony do serwisu partnera, a my możemy otrzymać prowizję od dokonanych przez Ciebie zakupów. Nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!