Właściciele LoveROMS.com i LoveRetro.co zapłacą Nintendo 12 mln dolarów
Małżeństwo Mathias, które prowadziło strony LoveROMS.com i LoveRetro.co, udostępniające nielegalne ROM-y z grami firmy Nintendo, musi zapłacić japońskiemu gigantowi ponad 12 milionów dolarów odszkodowania. Para wystosowała też oficjalne przeprosiny.

Wojna Nintendo z nielegalnymi ROM-ami trwa w najlepsze. Właśnie zakończyła się kolejna bitwa. Para pochodząca z Arizony została zobowiązana do zapłacenia Nintendo kary w wysokości 12,23 mln dolarów (ok. 46 mln zł) za prowadzenie stron internetowych oferujących dostęp do pirackich kopii gier takich jak Mario Kart 64 czy Pokémon Yellow.
Zarejestrowane na prowadzoną przez małżeństwo firmę Mathias Designs strony internetowe, LoveROMS.com oraz LoveRetro.co, umożliwiały pobranie pirackich ROM-ów do lipca tego roku, kiedy to obie witryny zostały zamknięte. Jak pisaliśmy wówczas, Nintendo wypowiedziało wojnę stronom oferującym nielegalny dostęp do treści, do których japoński gigant posiada prawa autorskie. W ramach tej wojny Nintendo weszło z małżeństwem Mathias na drogę prawną, składając pozew w sądzie stanu Arizona i domagając się odszkodowania za każde udostępnienie gry oraz naruszenie znaku towarowego.

Jak odkryło TorrentFreak, obie strony zawarły niedawno ugodę. Para przyznała się do udzielania dostępu do pirackich wersji gier należących do firmy Nintendo i zobowiązała się do zapłacenia kary. Dodatkowo na obu stronach prowadzonych przez małżeństwo wystosowane zostały oficjalne przeprosiny skierowane w stronę Nintendo. Wątpliwości budzi jednak sama wysokość zadośćuczynienia. Mało prawdopodobne jest, aby małżeństwo było w posiadaniu tak dużej kwoty. Możemy spekulować, że Nintendo wynegocjowało tę kwotę tylko na papierze, podczas gdy w rzeczywistości Mathiasowie zapłacą znacznie mniej. Tak wysoka kara ma zapewne odstraszyć potencjalnych „przedsiębiorców”, którzy zdecydowaliby się na nielegalne oferowanie treści należących do Nintendo.
Komentarze czytelników
Mazarian Konsul
Niestety wychodzi tu jeden z najważniejszych mechanizmów którego wielu ludzi nie potrafi przyswoić - chodzi o to że sprawiedliwość ( w ogólnoludzkim pojęciu ) nie musi być zbieżna z prawem . Działanie może być uważane za "sprawiedliwe" ale być bezprawne i na odwrót może być zgodne z prawem ale przez większość ludzi uznane za niesprawiedliwe - tu zachodzi ten drugi przykład. Większość graczy uważa że to co zrobiło N. było niesprawiedliwe gdyż tych tytułów nie dało się w żaden inny sposób "zdobyć" niestety działanie korporacji z Kioto są jak najbardziej zgodne z prawem do własności intelektualnej. Tak działają trybiki naszego świata i tyle... już... koniec po wszystkim... . A to że N. ma swoje odpały i to często solidne to inna para kaloszy, do póki to ich zabawki mogą z nimi robić co chcą.
Marqiusz Chorąży
Gry to własność Nintendo -> Ktoś zarabiał nielegalnie na udostępnianiu ich własności -> Nintendo ma prawo żądać zadośćuczynienia. Proste jak drut :)
P.S. Poczytałem komentarze i widzę, że opinie o złych korpo, żerujących na biednych pracownikach, to chyba dzieci piszą, które nie ogarniają jeszcze rzeczywistości. Mamy wolność i każdy robi co chce, przecież nikt nikogo nie zmusza do pracy w korpo. Jeśli ktoś jest trochę bystrzejszy niż reszta, to pracuje na siebie, jeśli nie to pracuje na kogoś. Druga sprawa, że nic na świecie nie powstaje za darmo :) Ktoś coś organizuje i ponosi koszty, więc chce mieć z tego zysk, chyba że to organizacja non profit - które też często ponoszą koszty pracowników itp. :)))
Lady Chorąży

Jeszcze jedno. Znam osoby, które zostały fanami Super Mario czy Metroida właśnie dzięki emulacji i są teraz regularnymi klientami N.
Dla mnie działania Nintendo to przede wszystkim wizerunkowa wpadka.
Dokładnie taka sama jak wtedy, gdy Lars Urlich rzucił się na Napstera - rację miał, to fakt - a kilka lat później sam przepraszał. :)
Swoją drogą - mam pytanie. Produkty i dobra objęte prawami autorskimi mają chyba okres ochronny ze 20 lat, podobnie jak patenty. Po tym czasie - jeśli źle pamiętam, to proszę mnie poprawić - abandoware nie jest już nielegalny, chyba że wyda się reedycję gry. Tak robi np. Square-Enix odgrzewając 10 razy tego samego kotleta ze starymi Final Fantasy.
Pytanie powinno koncentrować się chyba na tym, jak tu było naprawdę z tymi Romami na NESa/Pegazusa.
Lady Chorąży

W praktyce jeszcze chyba nikt tego nie przerabiał odnośnie gier (żadne terminy nie są nawet bliskie upływu), więc trudno powiedzieć, ale moim zdaniem można ostrożnie założyć, że akurat programy komputerowe łatwo się nie poddadzą wygaszeniu praw autorskich :).
Persecuted - nic tylko się z tobą zgodzić. Swoją drogą bardzo ciekawy casus dla szerokiego gremium prawniczego.
Xand3rd Centurion
już wolno o tym pisać...więc wam napisze... zapłacili prawie 13mln (doszły koszta o których tutaj nie pisali) sami zarobili na serwisie jakieś 7 może 8 mln nie więcej..dzisiaj spłacają ciężko ten "kredyt" + mają wyroki w zawieszeniu ... tak skończyła masa serwisów tego typu zwykle za znacznie mniejsze kwoty...to siętak prędzej czy później kończy w ten sposób chyba że ktoś potrafi wycofać się na czas..... jak ktoś obeznany w temacie to przypomni sobie serwisy które dziwnie znikły z rynku a nabierały dopiero rozpędu