Wielka woda jest świetna, ale powódź 97 zniszczyła nie tylko Wrocław
Wielka woda w ciekawy, bardzo dobry i wciągający sposób pokazuje dramaty jednostek podczas powodzi z 1997 roku. Niestety jednocześnie serial może umniejszać skalę tragedii w oczach osób, które mało wiedzą o tamtym kataklizmie.

Wielka woda Netflixa w większości spełniła moje oczekiwania. To jeden z lepszych seriali oryginalnych na platformie. Produkcja jest kolejnym dowodem na to, że polska kinematografia ma dużo do zaoferowania i daje szansę na kolejne filmy lub seriale z kraju nad Wisłą.
Wszystko tu zagrało: od scenografii aż po grę aktorską. Jan Holoubek wie, w jaki sposób pokazać ludzkie dramaty oraz walkę człowieka o to, co dla niego najważniejsze. Z jednej strony rozumiem, czemu na miejsce akcji wybrano Wrocław, ale zaprezentowana fabuła zdecydowanie ogranicza skalę tragedii dla gorzej zaznajomionego z tematem widza.
Powódź z 1997 roku to tysiące tragedii pojedynczych osób
W 1997 roku sam byłem bardzo młody, ale i tak w pamięci utkwiły mi wydarzenia z okresu, o którym opowiada Wielka woda. To właśnie indywidualne dramaty, które towarzyszą powodzi, są najmocniejszą stroną całej produkcji. Inspirowane prawdziwymi wydarzeniami na nowo pokazały to, czego świadkami byli wszyscy w całym kraju. Możemy również zobaczyć zakulisowe rozgrywki, niekompetencję władzy, a także brak chęci do kompromisu.
Patrząc na wszystkie wewnętrzne spory w sztabie kryzysowym oraz polityczne szachy, człowiek mógł naprawdę poczuć irytację. Tak naprawdę do ostatniej chwili w niektórych miejscach ludzie myśleli tylko o własnych interesach. Wydaje się to oczywiste, ale mimo wszystko takie sytuacje frustrują, a Wielka woda uchwyciła prywatę specjalistów oraz polityków w bardzo dobry sposób.
Wspomniana irytacja nie byłaby możliwa, gdyby nie przekonująca gra aktorska. Cała obsada idealnie wcieliła się w swoje postacie i każdy z bohaterów jest bardzo naturalny. Pomaga w tym charakteryzacja – z wszechobecnymi flanelami i gęstymi wąsami. Nie zabrakło także inspiracji prawdziwymi osobami, ponieważ ewidentnie postać Marczaka była wzorowana na wojewodzie Zaleskim, a dziennikarka Ewa – na Magdzie Mołek. Dzięki całej ekipie można uwierzyć, że przedstawione pojedyncze historie mogły faktycznie mieć miejsce, ponieważ wydają się prawdziwe.
Historię spina dosyć oklepany motyw z zaginioną córką. Finał jest niestety dosyć łatwy do przewidzenia i szczerze mówiąc akurat ten wątek był całkowicie zbędny. Miało to być pewnie użyte do zbliżenia dwójki bohaterów, a twórcy najwyraźniej nie mieli za bardzo pomysłu, jak to zrobić w inny sposób.
Największe wrażenie zrobiły na mnie jednak ujęcia prezentujące zalany Wrocław. Zostały wykonane naprawdę świetnie, a ja byłem pod ich ogromnym wrażeniem. Osoby odpowiedzialne za tę część serialu wykonały niesamowitą robotę. Zatopione ulice wzmagały atmosferę beznadziei i pokazywały, jak ciężką walkę musieli stoczyć mieszkańcy miasta. Nie mogę pominąć scenografii, która buduje klimat końcówki lat 90. –polonezy czy skody 120 na ulicach pozwalają wrócić do tamtych czasów.
Szkoda, że w sześciu odcinkach zabrakło miejsca na pokazanie w większym stopniu zaangażowania mieszkańców w ratowaniu swojego miasta, a także w pomoc tym, którzy zostali uwięzieni w mieszkaniach. Wiadomo, że w ograniczonym metrażu nie da się umieścić wszystkiego, ale byłby to mocny kontrast do nieudolności służb mundurowych.
Wrocław ponad wszystko
W Wielkiej wodzie najbardziej przeszkadza zmniejszenie skali całej powodzi, o czym pisałem wcześniej. Oglądając serial, można odnieść wrażenie, że katastrofa dotknęła tylko jednej miejscowości i wsi pod miastem. Tym bardziej że w pierwszym odcinku jedna z bohaterek stwierdza, że w Kłodzku fala powodziowa gwałtownie wchodzi do miasta, a potem tak samo szybko z niego znika. W serialu miało to taki wydźwięk, jakby poziom zniszczeń we wspomnianej miejscowości był niewielki.
W Kłodzku, Raciborzu, Opolu, Prudniku oraz w wielu innych okolicznych wsiach i miastach tysiące osób straciły dobytek swojego życia. Mocno poszkodowane były wsie, niektórzy woleli zostać przy zalanych gospodarstwach, żeby chronić swoje zwierzęta lub dlatego, że nie mieli dokąd się udać. Powódź z 1997 roku to nie tylko Wrocław i walka o wysadzenie wału na Odrze.
Przeszkadzało mi to tym bardziej, iż – jak się wydaje – w materiałach o wydarzeniach z tamtego okresu notorycznie wspomina się głównie Wrocław, a pozostałe miejscowości ignoruje. Zwłaszcza te mniejsze, które między innymi dostały od Nysy jako pierwsze. W samym serialu broniący wału rolnicy zastanawiają się, jak można decydować o tym, że jedni ludzie są ważniejsi od drugich. Odnoszę wrażenie, że w przedstawieniu wydarzeń także dokonuje się wyboru, która tragedia była większa i zasługuje na ekranizację.
Być może teraz się czepiam, ale moim zdaniem inne miejscowości także zasługują na swoje miejsce w ekranizacjach wydarzeń z powodzi tysiąclecia tak samo mocno, jak Wrocław. Nie mam oczywiście na myśli tworzenia jakiegoś uniwersum Wielkiej wody z mnóstwem filmów, gdzie każdy inny będzie wprowadzał nas w sytuację w innych miejscowościach. Ale może krótki serial, w którym każdy odcinek przedstawiłby gwałtowną sytuację w różnych miastach, które zostały dotknięte przez inne rzeki?
Wielką wodę trzeba obejrzeć
Wielka woda to naprawdę dobrze zrealizowany projekt. Historia na faktach dodatkowo pomaga wciągnąć w fabułę, a aktorzy świetnie wykonują swoją robotę. Produkcja Netflixa spełniła moje oczekiwania i polecam ją każdemu, kto jest zainteresowany tematem historii nowoczesnej naszego kraju, klęsk żywiołowych lub po prostu szuka bardzo dobrego serialu.
Jedyny mój zarzut to skupienie się wyłącznie na sytuacji Wrocławia, ale nie wpływa to na ogólną jakość produkcji. Jeśli ktoś zastanawiał się, co obejrzeć w najbliższych dniach, to teraz już wie, ponieważ warto. Wielka woda to jeden z najlepszych seriali, jakie można w tej chwili zobaczyć.
OCENA: 8.5/10
Może Cię też zainteresować:
- Zachowaj spokój - olać czy obejrzeć? Nasza opinia o serialu
- Najlepsze filmy katastroficzne 2022, nasze top 14
Serial:Wielka woda(High Water)
premiera: 2022dramat
Zakończony Sezonów: 1 Epizodów: 6
Wielka woda opowiada historię trójki bohaterów, którzy muszą stawić czoła biurokracji i własnej przeszłości w obliczu zbliżającej się do Wrocławia ogromnej fali powodziowej latem 1997 roku. Wielka woda (High Water) jest serialem katastroficznym zrealizowanym dla platformy Netflix, którego reżyserami są Jan Holubek (Rojst) oraz Bartłomiej Ignaciuk (Podatek od miłości, Usta, usta). Produkcja została zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Jest lato 1997 roku. Do Wrocławia zbliża się ogromna fala powodziowa, która może zniszczyć miasto i zagrozić życiu wielu osób. W tym czasie obserwujemy losy trójki bohaterów – hydrolożki Jaśminy Tremer, jej dawnego znajomego Jakuba Marczaka oraz mieszkającego na prowincji Andrzeja Rębacza. Będą oni świadkami i uczestnikami niezwykle tragicznych wydarzeń oraz zostaną zmuszeni do podejmowania dramatycznych decyzji, których nikt nie chciałby podejmować. Wszystko w ramach walki z bezlitosnym żywiołem – kataklizmem, który przejdzie do historii jako powódź tysiąclecia. W produkcji wystąpili m.in. Agnieszka Żulewska (Jaśmina Tremer), Tomasz Schuchardt (Jakub Marczak), Ireneusz Czop (Andrzej Rębacz), Jerzy Trela (Ojciec Rębacza), Anna Dymna (Lena Tremer), Lech Dyblik, Leszek Lichota oraz Tomasz Kot. Zdjęcia kręcono we Wrocławiu, Warszawie, Osinie Wielkiej, Byczynie i Srebrnej Górze.
Komentarze czytelników
wm345991894f Junior
Być może o tragedii pozostałych miejscowości można było dobitniej powiedzieć filmie, ale sugerowanie, że należało w nim opowiedzieć historię ich wszystkich jest dla mnie niezrozumiałe i absurdalne. To trochę tak, jakby krytykować film o trzęsieniu ziemi w Tokio pytając dlaczego opowiedziano akurat o Tokio a nie mieście X czy Y. No właśnie dlatego że zdecydowano się akcję umiejscowić w Tokio, a w tym przypadku Wrocławiu. Nie jest to film dokumentalny, a konkretna historia fabularyzowana. Film świetny, autor recenzji trochę popłynął z krytyką :)
Soulcatcher Legend

Mi się podobał. Jak na polski serial, a w zasadzie film epizodyczny.
Dobrze oddane realia, dobre zdjęcia i muzyka.
marcinbvb Generał

Co prawda nie widziałem jeszcze filmu, ale pisanie że główną wadą jest to skupia sie tylko na jednym mieście jest głupie. Chcesz filmy z różnych miast to włącz YT tam masz dokumenty z Raciborza, Koźla, Opola i innych. Wrocław był największym miastem dotkniętym przez powódź więc nie ma się co dziwić że ta historia jest najbardziej medialna i to się sprzeda.
mirko81 Legend

Warto też zobaczyć z kanału yt Netflix cztery odcinki Historii Wielkiej Wody
https://m.youtube.com/watch?v=5ikNyAmpPgw
są też reportaże z za kulis jak kręcono powódź
zanonimizowany449082 Generał
To czego mi brakuje w serialu, to druga fala powstała na skutek obfitych opadów, która pojawiła się kilka dni po opadnięciu pierwszej wody...
No chyba, że będzie drugi sezon ;)
Serial ogólnie polecam! Bardzo sprytna realizacja, która w ciasnych kadrach jednocześnie pokazuje ogrom wody, jak i ukrywa "kameralną" scenografię.
Postacie, dialogi, scenariusz, obsada - na ogromny plus!