Nocne miasto być może i na pierwszy rzut oka wygląda groźnie, ale to wbrew pozorom całkiem miłe miejsce. Przynajmniej dla pieszych.
Czy Night City nie jest zbyt... europejskie? Wbrew pozorom, to nie żart, a faktyczna dyskusja, na którą można było trafić ostatnio na jednym z subredditów poświęconych Cyberpunkowi 2077. Jej autor zaczął od porównania projektu nocnej metropolii do znanych sobie z życia realiów, co doprowadziło go do interesującego wniosku – nie ma tam gdzie zaparkować, co najwyraźniej dla typowego Amerykanina jest nie do pomyślenia.
Jak na amerykańskie miasto - w kraju, gdzie średnio 22% przestrzeni w metropoliach zajmują parkingi, Night City sprawia wrażenie miejsca, gdzie znalezienie sensownego miejsca do zaparkowania graniczy z cudem. Przez większość czasu kończę parkując na krawężniku, rozwalam przy tym parę barierek, żeby w ogóle zrobić sobie miejsce.
O ile problemy z parkowaniem (a skoro jesteśmy już przy kwestii ruchu drogowego, także z samym prowadzeniem) to najwyraźniej w Night City chleb powszedni, nie są to jednak jedyne poszlaki wskazujące zdaniem innych fanów na fakt, że miasto nie jest zbytnio amerykańskie:
Co mnie naprawdę zastanawia, to że w świecie rządzonym przez wielkie korporacje jedynym źródłem pożywienia wydają się być małe, niezależne uliczne stragany.
Gdzie się podziały wielkie sieciówki?
Zanim jednak zarzucimy twórcom z CD Projekt RED niekonsekwencję w projektowaniu przestrzeni publicznej, posłuchajmy jeszcze jednego głosu, który zwraca uwagę na pewną bardzo istotną z punktu widzenia genezy całej produkcji (i samej konwencji cyberpunka) kwestię:
Cyberpunk to w gruncie rzeczy po prostu przerysowane lata 80., a w wielu miejscach w Kalifornii w tamtym czasie faktycznie były problemy z parkowaniem — choćby w Santa Cruz, skąd pochodzi Mike Pondsmith.

Tą interesującą refleksję popierają także inni fani, którzy mieli okazję przez dłuższy czas pomieszkać w Santa Cruz – również w latach 80. Z drugiej strony, w dyskusji znajdziemy jeszcze kilka innych wniosków, które rzucają nieco więcej światła na różnice pomiędzy Ameryką, a starym kontynentem. Jedną z nich jest wyjątkowo wydolny system transportu publicznego, który rzeczywiście zachęca do korzystania:
Kolejna rzecz, po której można poznać, że gra została stworzona przez Polaków, to fakt dwojakiego rodzaju: po pierwsze - miasto ma solidny, dobrze utrzymany system transportu publicznego, a po drugie - jest bardzo przyjazne pieszym. Dla kogoś, kto całe życie mieszkał w południowej Kalifornii, to kompletny absurd, żeby jakieś kalifornijskie miasto (nie nazywające się San Francisco) miało tak sensowne alternatywy dla samochodów.
Wygląda zatem na to, że Night City nie jest aż tak dystopijne, jakie się wydaje – przynajmniej w kontraście do metropolii z USA. Czy to wada, czy zaleta – oceńcie sami; faktem jest jednak, że miasto (przynajmniej pod względem transportu publicznego) jest względnie lepszą alternatywą niż niejedna współczesna aglomeracja.
Oczywiście to żart, bo nadal istnieje cała gama nieszczęść, które mogą nas tam spotkać, a które zdecydowanie przewyższają komfort sprawnie działającego metra – ale miło wiedzieć, że nie takie Night City mroczne i złe, jak je malują.
GRYOnline
Gracze
Steam
OpenCritic
1

Autor: Danuta Repelowicz
Hiszpańskie serce i japońska dusza. Absolwentka filmoznawstwa ze szczególną słabością do RPG-ów i bijatyk. Miłośniczka wiedzy tajemnej, nauk o kosmosie, musicali i wulkanów. Dorastała na Onimushy, Tekkenie i Singstarze. Wcześniej związana z serwisem GamesGuru, pisze i tworzy od najmłodszych lat. Prywatnie także wokalistka i wojowniczka Shorinji Kempo stopnia 4 Kyu. Specjalizuje się w narratologii i ewolucji postaci. Świetnie porusza się też po tematyce archetypów i symboli. Jej znakiem rozpoznawczym jest wszechstronność, a jej ciekawość często prowadzi ją w najdziksze ostępy umysłu i wyobraźni.