Katherine Langford, aktorka znana z roli Hanny Baker w serialu 13 powodów, zagrała w najnowszej części Avengers. W jednym z zagranicznych podcastów tłumaczy, jak czuje się z tym, że mimo to nie znalazła się w ostatecznej wersji filmu.

Avengers: Koniec gry to jedno z największych kinowych widowisk pod względem skali, emocji, jak i liczby aktorów w obsadzie. W filmie zobaczyliśmy niemalże każdego żyjącego superbohatera mającego związek z MCU oraz parę postaci pobocznych. Okazuje się jednak, że twórcy zdecydowali się na wycięcie małego epizodu w wykonaniu obiecującej gwiazdy Hollywood, Katherine Langford. Artystkę tę możecie kojarzyć z roli głównej w serialu oryginalnym Netflixa pod tytułem 13 powodów oraz drugoplanowym występie w kryminale Na noże.
Langford zagrała w najnowszych Avengersach dorosłą córkę Tony’ego Starka i to właśnie z nim przeprowadziła swój jedyny dialog. Według twórców, scena nie pasowała do reszty filmu, dlatego też została usunięta w fazie postprodukcji. Do sytuacji ustosunkowała się sama aktorka. Zapytana w podcaście Smallzy’s Celebrity Small Talk o jej odczucia względem wydarzenia, odpowiedziała jedynie, że czuje się zaszczycona, iż mogła w ogóle wziąć udział w takim projekcie. Nie wiadomo, czy zobaczymy ją jeszcze w uniwersum filmowym Marvela.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu.
Ustaw GRYOnline.pl jako preferowane źródło wiadomości w Google
Więcej:Fan Titanica zwraca uwagę na interesujący, niezauważony przez wielu historyczny detal w filmie
9

Autor: Karol Laska
Swoją żurnalistyczną przygodę rozpoczął na osobistym blogu, którego nazwy już nie warto przytaczać. Następnie interpretował irańskie dramaty i Jokera, pisząc dla świętej pamięci Fali Kina. Dziennikarskie kompetencje uzasadnia ukończeniem filmoznawstwa na UJ, ale pracę dyplomową napisał stricte groznawczą. W GOL-u działa od marca 2020 roku, na początku skrobał na potęgę o kinematografii, następnie wbił do newsroomu, a w pewnym momencie stał się człowiekiem od wszystkiego. Aktualnie redaguje i tworzy treści w dziale publicystyki. Od lat męczy najdziwniejsze „indyki” i ogląda arthouse’owe filmy – ubóstwia surrealizm i postmodernizm. Docenia siłę absurdu. Pewnie dlatego zdecydował się przez 2 lata biegać na B-klasowych boiskach jako sędzia piłkarski (z marnym skutkiem). Przesadnie filozofuje, więc uważajcie na jego teksty.