W 1992 roku kupił dla swojego syna akcje Microsoftu o wartości 1200 dolarów i zapomniał o nich - trzy dekady później przekształciły się one w małą fortunę

Inwestor Anthony Scaramucci w 1992 r. kupił synowi akcje Microsoftu za 1200 dolarów i zapomniał o nich na 30 lat. Niedawno odkrył, że dzięki reinwestowanym dywidendom i podziałom akcji, inwestycja jest warta prawie 288 tys. dolarów.

futurebeat.pl

Mateusz Zelek

W 1992 roku kupił dla swojego syna akcje Microsoftu o wartości 1200 dolarów i zapomniał o nich - trzy dekady później przekształciły się one w małą fortunę, źródło grafiki: Unsplash/?Salah Darwish.
W 1992 roku kupił dla swojego syna akcje Microsoftu o wartości 1200 dolarów i zapomniał o nich - trzy dekady później przekształciły się one w małą fortunę Źródło: Unsplash/?Salah Darwish.

Czasami zapominalstwo może przynieść pozytywne skutki, co najlepiej obrazuje historia Anthony’ego Scaramucciego, znanego inwestora i byłego rzecznika Białego Domu. W trakcie wywiadu dla portalu Benzinga opowiedział o tym, jak „przypadkowo” jego pierworodny odziedziczył małą fortunę. W 1992 roku, gdy miał zaledwie 28 lat, kupił za 1200 dolarów akcje Microsoftu dla swojego nowo narodzonego syna. Potem całkowicie o tym zapomniał. Po blisko trzech dekadach okazało się, że akcje znacząco zyskały na wartości.

Zapomniany rachunek i spora kwota na koncie

Scaramucci wspomina, że zakup akcji Microsoftu miał być prezentem na całe życie dla jego syna AJ-a. 23 września 1992 roku chłopiec przyszedł na świat, a kilka dni później ojciec postanowił zainwestować w przyszłość swojego dziecka. Na początku października nabył za około 1200 dolarów akcje Microsoftu, wówczas młodej, dynamicznie rozwijającej się spółki technologicznej, której twarzą był Bill Gates.

Świeżo upieczony ojciec zlecił wówczas, by wszystkie ewentualne dywidendy z akcji były automatycznie reinwestowane. Nie miało to wówczas większego znaczenia – w tamtym czasie Microsoft jeszcze nie wypłacał dywidend – ale decyzja ta okazała się niezwykle dalekowzroczna. Scaramucci dopiero zaczynający karierę w finansach, przeprowadzał się kilkakrotnie, zmieniał miejsca pracy i adresy. I w ten sposób całkowicie zapomniał o tym, że podjął takową inwestycję. Konto maklerskie, na którym znajdowały się akcje syna, przepadło gdzieś w papierach i przez blisko trzy dekady było ukryte przed jego wzrokiem.

Dopiero niedawno uporządkował on swoje papiery i odkrył, że jego syn zyskał całkiem pokaźną sumę za sprawą jednej inwestycji.

Inwestycja wzrosła blisko 240-krotnie

Scaramucci przypadkiem natrafił na stare potwierdzenie transakcji i postanowił sprawdzić, jak tam jego inwestycja. Po zalogowaniu się do dawno zapomnianego rachunku zobaczył liczby, które dosłownie go zamurowały. Z 1200 dolarów zrobiło się niemal 288 tysięcy dolarów – inwestycja wzrosła ponad 240-krotnie.

Myślałem, że zysk wyniósł około 88 tysięcy. Ale mój syn spojrzał na liczby i powiedział: ‘Nie, tato, to bliżej 288 tysięcy’. Nie mogłem w to uwierzyć.

Jak to możliwe? Cóż, to nie tylko kwestia tego, że Microsoft stał się potężnym molochem na rynku komputerowym. To także kwestia samego inwestowania. Firma od lat 90. była nie tylko liderem w branży oprogramowania, ale też jednym z najczęściej dzielących akcje gigantów giełdowych. W latach 1992–2025 spółka przeprowadziła kilka podziałów akcji (tzw. stock splits), co oznacza, że pierwotna liczba udziałów Scaramucciego systematycznie rosła. Każdy podział zwiększał jego udział w firmie bez konieczności dokładania nowych pieniędzy.

Dodatkowo, od 2003 roku Microsoft zaczął wypłacać regularne dywidendy, które – zgodnie z ustawieniami rachunku – były automatycznie reinwestowane. To właśnie one, po latach, zadziałały jak turbo dla inwestycji. Jak zauważa Economic Times, efekt procentu składanego sprawił, że każda kolejna wypłata i każdy podział zwiększały tempo wzrostu kapitału.

Scaramucci sam przyznał, że ta historia przypomniała mu o fundamentalnej zasadzie, którą często powtarza młodym inwestorom: „Kupuj dobre firmy i nie dotykaj ich przez dekady”. Z kolei Microsoft inwestuje zarobione pieniądze w sztuczną inteligencję, chociaż powoduje to konflikty. To także nowe wyzwania związane z przygotowaniem infrastruktury, która wytrzyma wymogi nowej technologii.

Podobało się?

1

Mateusz Zelek

Autor: Mateusz Zelek

Absolwent dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. W tematyce gier i elektroniki siedzi, odkąd nauczył się czytać. Ogrywa większość gatunków, ale najbardziej docenia strategie ekonomiczne. Spędził także setki godzin w wielu cRPG-ach od Gothica po Skyrima. Nie przekonał się do japońskich jrpg-ów. W recenzowaniu sprzętów kształci się od studiów, ale jego głównym zainteresowaniem są peryferia komputerowe oraz gogle VR. Swoje szlify dziennikarskie nabywał w Ostatniej Tawernie, gdzie odpowiadał za sekcję technologiczną. Współtworzył także takie portale jak Popbookownik, Gra Pod Pada czy ISBtech, gdzie zajmował się relacjami z wydarzeń technologicznych. W końcu trafił do Webedia Poland, gdzie zasilił szeregi redakcji Futurebeat.pl. Prywatnie wielki fanatyk dinozaurów, o których może debatować godzinami. Poważnie, zagadanie Mateusza o tematy mezozoiczne powoduje, że dyskusja będzie się dłużyć niczym 65 mln lat.

Od 100 000 graczy w 30 minut do pobicia rekordu Helldivers 2. Monumentalny start nowej strzelanki na Steam

Następny
Od 100 000 graczy w 30 minut do pobicia rekordu Helldivers 2. Monumentalny start nowej strzelanki na Steam

Sony ujawniło oficjalną sprzedaż Ghost of Yotei. Oto, jak wypada na tle Ghost of Tsushima

Poprzedni
Sony ujawniło oficjalną sprzedaż Ghost of Yotei. Oto, jak wypada na tle Ghost of Tsushima

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl