Valve ma szykować się do wprowadzenia opcji, która umożliwi pobieranie opłaty od transakcji przedmiotami na Steamie przez lokalne organy podatkowe.
Valve może wprowadzić lokalne opodatkowanie do transakcji przedmiotami na Steamie. Jak przekazał Pavel Djundik, twórca serwisu SteamDB, platforma miałaby pobierać opłatę za handel wirtualnym ekwipunkiem, narzuconą przez lokalne organy regulacyjne.

Djundik twierdzi, że jak na razie ma to zostać wdrożone tylko w wybranych stanach USA, a opłata raczej byłaby pobierana licząc od każdej transakcji, a nie od wartości przedmiotu (tj. tego, ile zapłacił nabywca). Niemniej otwierałoby to furtkę do opodatkowania transakcji w każdym innym państwie.
Kwestia handlu cyfrowymi przedmiotami od dawna budzi kontrowersje. Rynek skupiony wokół takich „bogactw” to istotna część ekosystemu gier Counter-Strike czy Team Fortress 2, a do tego dochodzą skrajne przypadki, miejscami zahaczające o zagrywki spekulacyjne lub inną podejrzaną aktywność.
Dlatego od lat pojawiają się dyskusje na temat regulacji tego rynku (oraz lootboxów), obecnie będącego istną szarą strefą (także w Polsce). Dotąd nie przełożyło się to na konkretne działania, ale fakt, że Valve wprowadza opisywaną funkcję może wskazywać, że sielanka handlarzy wirtualnym dobytkiem może dobiec końca (albo zostać poważnie utrudniona).

Autor: Jakub Błażewicz
Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).