Jeden z twórców sieciowej strzelanki Valorant poinformował, że Riot Games zbanowało pierwszych nieuczciwych graczy. Jak dotychczas z gry wyleciało prawie 9 tys. cheaterów.
Bartosz Świątek

W SKRÓCIE:
Valorant – sieciowa strzelanka pierwszoosobowa od studia Riot Games, która na razie nie jest jeszcze oficjalnie dostępna (trwają jej zamknięte beta-testy) – doczekał się pierwszej fali banów. Deweloperzy wyrzucili z gry blisko 9 tys. oszustów. Philip Koskinas – odpowiedzialny w firmie za rozwiązania służące do walki z cheatami – poinformował o tym na Twitterze.
Deweloper nie chciał podać szczegółów na temat natury bana, np. tego czy jest powiązany ze sprzętem – odpowiadając na pytanie o to odparł, że to tzw. „ban duszy” i zasugerował, że ominięcie go nie będzie proste. Zapewnił też, że w grupie osób usuniętych z gry nie ma żadnego użytkownika, który nie używałby cheatów.
W niektórych przypadkach zbanowano od razu kilka kont naraz. Ukarani cheaterzy użalają się na swój los na forach internetowych.
Wydałem tyle pieniędzy na to g**** tylko po to, by dostać bana. WTF – narzeka jeden z użytkowników cytowanych przez Kotaku.
Warto odnotować, że program służący do walki z cheaterami w Valorant – tzw. Vanguard – spotkał się ze sporą krytyką w związku z inwazyjną i kontrowersyjną metodą działania. Aplikacja jest uruchamiana wraz ze startem komputera i zdarza się jej blokować programy niezwiązane z cheatowaniem. To zapewne jeden z głównych powodów, dla których deweloperzy chwalą się teraz liczbą skutecznie wykrytych oszustów. To dobrze, że Vanguard spełnia swoje podstawowe zadanie, jednak nadal mamy nadzieję, że szybko doczeka się koniecznych poprawek.
Więcej:Gracz Battlefield 6 „pociął” mapę do battle royale i zmienił ją w lokacje do klasycznego podboju
GRYOnline
Gracze
OpenCritic
47