Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość Materiały promocyjne 8 sierpnia 2023, 19:08

Darmowy Torment: Tides of Numenera przewodniczy rewolucji cyfrowych gier

Odsprzedaż cyfrowych gier na PC już wkrótce stanie się powszechnością? Robot Cache chce odmienić świat gier na PC, jaki znamy, a zachęca do tego darmowym Tormentem: Tides of Numenera.

Źródło fot. Robot Cache
i

Możliwość odsprzedaży cyfrowej wersji gry pozostaje nieosiągalnym Graalem dla graczy oraz firm, które chciałyby wywrócić segment gier wideo do góry nogami. Robot Cache jest kolejną stroną obiecującą rewolucję. Miałem okazję sprawdzić, jak wypadają te obietnice.

Przez lata przekonywano nas, że cyfrowa dystrybucja pomoże obniżyć ceny gier, eliminując z łańcucha pośredników, którzy zarabiają na każdej wyprodukowanej kopii. Rzeczywistość okazała się mniej różowa – gdy zerkniemy na standardowe ceny wielu produkcji, przekonamy się, iż potrafią być wyższe od tych widocznych na pudełkowych wersjach danych tytułów. Do tego pozostaje świadomość, że do tej pory nie mogliśmy gry zakupionej w cyfrowej wersji sprzedać. Choć to akurat ma się zmienić – ba, cyfrówki już możemy zbywać na platformie Robot Cache, na której wylądował właśnie darmowy Torment: Tides of Numenera.

Grę Torment: Tides of Numenera odbierzesz za darmo tutaj

Wsparcie dużych graczy to podstawa

Nie można startować z tak rewolucyjnym (na papierze) biznesem, nie mając wsparcia największych graczy na rynku, o czym przekonało się ponad 10 lat temu Green Man Gaming, które także umożliwiało odsprzedaż gier wymienianych na ichnią walutę, za którą robiliśmy zakupy w sklepie. Wtedy za owym projektem stało nieco ponad 20 mniejszych wydawców, co było zbyt małą liczbą do odpowiedniego zbalansowania działalności.

Inaczej jest z założoną w 2018 roku platformą Robot Cache, która chwali się, że od samego początku współpracuje z największymi wydawcami growymi – takimi jak grupa Embracer, Konami, Plaion, THQ Nordic, Paradox Interactive, Focus Entertainment czy 505 Games. Inicjatywę tę wspiera także AMD, które zapewnia podzespoły serwerowe obsługujące całą działalność. W zamian na stronie Robot Cache oglądamy reklamy sprzętu tego przedsiębiorstwa. Nie mamy więc do czynienia z firmą krzakiem, która za kilka tygodni zawinie się z rynku, zostawiając nas z niczym.

Darmowy Torment: Tides of Numenera przewodniczy rewolucji cyfrowych gier - ilustracja #1
Designem przypomina raczej tani bazar niż sklep z grami.

Oczywiście lista wydawców to jedno, a to, jakie gry z ich katalogu są dostępne, stanowi już zupełnie inną parę kaloszy. Jak sami widzicie, topowych produkcji AAA tu nie uświadczycie, co też nie powinno nikogo dziwić. Największym firmom raczej nie jest w smak, gdy gracze płacą za ich tytuły mniej, niż te sobie ustalą.

Zerknąłem do katalogu dostępnych produkcji, by sprawdzić, czy znajdę tam coś dla siebie. Dobre gry są, choć to w większości pozycje, które były wielokrotnie przeceniane na innych platformach sprzedażowych. Można tu zakupić m.in. takie tytuły, jak:

  1. Destroy All Humans! 1 i 2;
  2. Elex 2;
  3. Darksiders Genesis;
  4. The Forgotten City;
  5. Soulstice;
  6. SpellForce III Reforced;
  7. Age of Wonders III z dodatkami;
  8. Tyranny;
  9. Desperados III;
  10. Graven.

I wiele, wiele innych. Sporo z nich mogliśmy dostać za grosze w przeróżnych bundlach, część rozdawał chociażby Epic Store. Nie ma tutaj też żadnych produkcji dostępnych wyłącznie na stronie Robot Cache. Przewagą natomiast jest opcja odsprzedaży gry po jej ukończeniu. Coś, czego nie oferuje nikt inny, więc w jakimś stopniu rozbudza to ciekawość.

Co jakiś czas sklep proponuje również darmową pozycję. Od 8 sierpnia można odebrać bez dodatkowych opłat Tormenta: Tides of Numenera, czyli jedno z cenionych cRPG ostatnich lat. To duchowy spadkobierca klasyki, tj. Planescape’a: Tormenta. Fani gatunku powinni wykorzystać okazję do zdobycia tego tytułu, jeśli jeszcze nie mają go na swoim koncie.

Drogo, ale możliwość odsprzedaży gier może być małą rewolucją

Gry na platformie w większość są dostępne w cenach sugerowanych przez wydawców. Biblioteka mogłaby być bogatsza, ale zawsze istnieje szansa, że zmieni się to w przyszłości. Robot Cache ma zatem pole do rozwoju, a do tego oferuje kuszącą funkcję, czyli możliwość odsprzedaży cyfrowych kopii gier.

Postanowiłem wybrać sobie jakiś tytuł, kupić go, pograć i zobaczyć, jak sprawuje się desktopowy klient (poświęcę mu parę słów nieco później). Przejrzałem ofertę i zdecydowałem się na znajdujące się w promocji Rainbow Billy: The Curse of the Leviathan za całe 18 złotych.

Proces płatności przebiegł bezproblemowo. Serwis wspiera zakupy z użyciem kart płatniczych, a także za pośrednictwem PayPala, Blika i Przelewów24. Widać więc, że właściciele odrobili zadanie domowe i pozwalają na korzystanie z metod płacenia przyjaznych dla polskich użytkowników. Jedną z opcji jest także waluta IRON (do której jeszcze wrócimy).

Darmowy Torment: Tides of Numenera przewodniczy rewolucji cyfrowych gier - ilustracja #2
Sporo form płatności, plusik leci na konto Robot Cache.

Gdy skończymy grę lub się nam ona po prostu znudzi (opcji refundacji niestety brak), możemy wystawić ją na rynku i czekać, aż ktoś zdecyduje się na jej zakup. Do tego momentu tytuł ten nadal pozostaje w naszej bibliotece i możemy w niego grać, co jest rozsądnym rozwiązaniem, gdyż nikt nie gwarantuje, że pozbędziemy się niepotrzebnej produkcji od razu.

Jak wygląda proces sprzedaży? Po wybraniu odpowiedniej opcji z karty gry program zadaje pytanie, czy na pewno chcemy pozbyć się danej pozycji. Jeśli się na to zdecydujemy, ląduje ona na rynku, gdzie sprzedaż odbywa się według wcześniej ustalonych zasad. Sklep najpierw zbywa jedną nową kopię, a później kolejne wystawione przez użytkowników, by zagwarantować rozsądny czas sprzedaży.

Darmowy Torment: Tides of Numenera przewodniczy rewolucji cyfrowych gier - ilustracja #3
Jeden klik i gra ląduje na rynku sprzedaży.

Gdy ktoś już kupi od nas grę, otrzymujemy 25% pierwotnie wydanej kwoty, która wraca do nas na konto powiązane z wybraną wcześniej formą płatności. Możemy zdecydować się też na zwrot w walucie IRON, wtedy otrzymamy nieco więcej pieniędzy na następne zakupy w sklepie, gdyż odpadnie prowizja dla operatora. Zauważyłem w trakcie testów ciekawą rzecz. Jeśli kupimy dany tytuł na wyprzedaży, a w międzyczasie produkcja ta wróci do pierwotnej ceny, to 25% liczone jest nie od kwoty zakupu, tyko kwoty pierwotnej. W moim przypadku, zamiast policzyć mi 1/4 z 18 złotych, policzono 1/4 z 71,99 zł. Ta funkcjonalność sprzyja użytkownikom.

No i jeszcze jedno. Nowe gry nie mogą być zbywane w ciągu 90 dni od swojej premiery, a po każdej transakcji czekamy dodatkowe 7 dni na załatwienie formalności i potwierdzenie sprzedaży. Długo, ale... żaden inny sklep nie pozwala odsprzedawać cyfrówek, więc jest to rozwiązanie na swój sposób przełomowe. Do tej pory tytuły, które nam się znudziły, zostawały w bibliotece i nie można było z nimi nic zrobić. Gdyby Robot Cache zdobyło popularność, wreszcie moglibyśmy odzyskiwać część kwoty zakupu i przeznaczać ją na kolejne pozycje.

Zarób Żelazo i nim płać... kiedyś tam

Na stronie Robot Cache znajdziemy także informację o IRON, która może zostać wykorzystana do zakupu każdej gry dostępnej w sklepie. Na każdej karcie produktu widnieje cena podana w tej wewnętrznej walucie platformy, szybkie przeliczenie złotówek na IRON (Żelazo) wskazuje, że 1 IRON = ~0,008 zł. Niewiele, mając na uwadze ceny dostępnych tytułów.

Skoro jednak mamy możliwość zarabia tej waluty i dokonywania nią późniejszych zakupów w sklepie Robot Cache, nie powinniśmy narzekać, prawda? Sęk w tym, że na razie mimo reklamowania nie udostępniono tej funkcji i nie do końca wiadomo, kiedy ona wróci. Być może dlatego chwilowo opcja ta została wycofana, by ją po prostu dopracować i zaoferować w lepszym opakowaniu. Na ten moment informacje ze strony wskazują też na współpracę z programem BOINC Uniwersytetu Berkeley w Kalifornii, który pozwala na udostępnienie części zasobów PC, by wspomóc mocą obliczeniową rozwiązania skupiające się na problemach naukowych. Jeśli na myśl przychodzi Wam starsze Folding@home, to zmierzacie w dobrym kierunku.

Żelazo zdobędziecie też za zapraszanie znajomych, więc spodziewam się zalewu reflinków, gdyby serwis stał się wystarczająco popularny.

Kolejny launcher do kolekcji. Cieszycie się?

Robot Cache to nie tylko sklep internetowy z grami, lecz także aplikacja desktopowa, którą pobieramy i odpalamy z niej gry. Design launchera jest jednak lekko dyskusyjny. Nie skaluje się zbyt dobrze z wysokimi rozdzielczościami, przez co zakładka sklepu okazuje się mało wygodna w przeglądaniu i lepiej zakupów dokonywać przez jej internetową wersję.

Darmowy Torment: Tides of Numenera przewodniczy rewolucji cyfrowych gier - ilustracja #4
Przełom XX i XXI wieku? Niezły wehikuł czasu. Ale gry odpala bez problemu.

Schowek z grami prezentuje się już nieco lepiej. Najważniejsze, że produkcje odpalają się bez większych problemów i z marszu wspierają osiągnięcia, co u konkurencji nie było oczywiste w momencie, gdy startowała na rynku.

Robot Cache rewolucją? Szansa jest...

Firma odpowiedzialna za Robot Cache mierzy bardzo wysoko. Obietnica odsprzedaży gier rozpala wyobraźnię uwiązanych cyfrowo graczy pecetowych. Nawet jeśli odzyskujemy tylko 25% pierwotnej sumy, to i tak jest to więcej niż zero na innych platformach. Wydawcy nie zostają na lodzie, ponieważ otrzymują 70% ze sprzedaży, a pozostałe 5% trafia do sklepu, co ma zapewnić mu budżet na działanie.

Na ten moment jednak brakuje większej liczby graczy albo chociaż poważniejszych gier, które nie były już dostępne w każdym możliwym bundlu lub na wyprzedaży za kilka groszy. Przy lepszym zestawie produkcji łatwo byłoby skusić miłośników wirtualnej rozrywki do przesiadki, a bez solidnej bazy klientów odsprzedaż cyfrówek nie nabierze rozpędu. Nie będzie bowiem chętnych, by od nas odkupić niepotrzebne nam tytuły. Rozdawanie darmówek takich jak Torment: Tides of Numenera może okazać się pomocne – zobaczymy, jak bardzo.

Po tygodniowych testach wiem, że na pewno nie mamy do czynienia z szemranym biznesem i kolejnym meteorem napędzanym aktualną modą. Pozostaje śledzić Robota Cache, by dowiedzieć się, jak daleko zdąży zabrnąć w rywalizacji z innymi platformami, od których odróżnia go przede wszystkim to zachęcające odsprzedawanie cyfrowych edycji gier.

Materiał powstał we współpracy z platformą Robot Cache.

Paweł Musiolik

Paweł Musiolik

Pisać o grach zaczynał na łamach serwisu SquareZone. Później pisał i szefował na nieistniejącym PSSite.com, zaś aktualnie prowadzi swojego bloga o grach. Nie napisał jeszcze tekstu, z którego byłby w 100% zadowolony. Przygodę z grami zaczął w wieku 3 lat, gdy udało mu się namówić ojca na kupno komputera C64. Rozbudzona przez Flimbo's Quest miłość do elektronicznej rozrywki rozkwitła podczas pierwszych przygód z Heroes of Might & Magic, osiągając apogeum po zakupie pierwszego PlayStation. Wraz z rosnącym wiekiem zaliczał kolejne kontakty z konsolami przenośnymi Nintendo, wrócił też na łono PC jako dodatkowej platformy do grania. Kolekcjonuje gry, jest fanem emulacji.

więcej