Threads może być luźniejszą wersją X i lepszym Tinderem. Bywa, że nudzi, ale ma potencjał

W pierwszych dniach byłem zachwycony nową platformą Marka Zuckerberga. Threads ma duży potencjał, bo w odróżnieniu od X (dawniejszego Twittera) jest przestrzenią luźniejszych myśli i może łączyć ludzi skuteczniej niż Tinder.

rozrywka
Krzysztof "Krzyslewy" Lewandowski9 lutego 2024
2

W połowie grudnia do Europy, a w tym również do Polski, zawitała konkurencja X. Nowa platforma sprawia wrażenie idealnej przestrzeni do dzielenia się spontanicznymi myślami, które nachodzą nas w ciągu dnia. Że sąsiad wkurza mnie wierceniem w ścianie. Że starsza pani z góry puszcza o 7 rano na cały regulator mszę świętą, więc za chwilę wejdę w stan błogosławieństwa – zaś wtedy do kanonizacji prosta droga, niebo znajdę wszędzie. Że śniegiem sypnęło i po zakupy się nie chce, a przecież Wrota Baldura same się nie odwiedzą.

Choć tak w pełni kolorowo nie jest. Po kilku tygodniach Threads trochę stracił swój urok, choć wciąż ma potencjał, by wystrzelić i zgarnąć trochę chwały z tortu mediów społecznościowych.

Mój jest ten kawałek Threadsa

Od dziecka jestem związany ze słowem pisanym i ubolewam nad tym, że media społecznościowe coraz bardziej kierują się w stronę przekazu audiowizualnego, niewymagającego od odbiorców zbyt dużej cierpliwości. Threads wychodzi naprzeciw moim oczekiwaniom, bo choć pozwala zamieścić wpis ze zdjęciem czy z grafiką, to mocniej stawia na tekst. Podobnie jak X Elona Muska.

Konto założone! I jak widać, w prawym górnym rogu jest ikonka Instagrama, która prowadzi do znajdującego się tam mojego konta. - Threads może być luźniejszą wersją X i lepszym Tinderem. Bywa, że nudzi, ale ma potencjał - wiadomość - 2024-02-09
Konto założone! I jak widać, w prawym górnym rogu jest ikonka Instagrama, która prowadzi do znajdującego się tam mojego konta.

Nie wszyscy do tego się stosują, a nieidealne algorytmy potrafią podrzucać wpisy zupełnie pozbawione treści albo związane z ruchem „kobiet wspierających kobiety” – i żeby nie było, nie mam nic do żeńskiej solidarności, ale forma „obserwacja za obserwację” to najmarniejsze wsparcie, o jakim w życiu słyszałem. Jedna użytkowniczka napisała, że w środku nocy napotkała kobietę samotnie czekającą po pracy i dla bezpieczeństwa została z nią, aż przyjechał po nią chłopak. To jest wsparcie, a nie jakieś kliknięcie śmiesznego „obserwuj”.

Zresztą obserwacje niekoniecznie są odwzajemniane albo po pewnym czasie zostają wycofane. Wielu chce być sławnymi, ale za jak najniższą cenę. Wystarczy poświecić ładną twarzą, zamieścić fotografię z siłowni. To mnie najbardziej odstrasza – mój Threads w pierwszych dniach rzeczywiście był zapełniony myślami, lecz z czasem zaczął wymagać przewijania się przez zdjęcia.

Autentyczność – lubię to słowo, ale w mediach społecznościowych przypomina ono karykaturę. Threads przez chwilę wydawało się miejscem zbierającym ludzi, którzy chcą po prostu być sobą, a nie tworzyć najwygodniejszą sobie kreację. Ale może tacy właśnie jesteśmy – chcemy się przypodobać innym i nawet, gdy nie trzeba, to znajdziemy ku temu powód? Nawet mnie to dopadło, zaraza.

Zwykłe prywatne myśli są w moim odczuciu najciekawszą treścią na Threads. - Threads może być luźniejszą wersją X i lepszym Tinderem. Bywa, że nudzi, ale ma potencjał - wiadomość - 2024-02-09
Zwykłe prywatne myśli są w moim odczuciu najciekawszą treścią na Threads.

Do platformy dorwali się influencerzy, znane osoby i firmy. No bo Threads to przecież kolejne social media! Trzeba sprawdzić, czy można ugrać tu coś dla siebie. Kasa, misiu, kasa. Reklam jeszcze nie ma, lecz pewnie to kwestia czasu, a promować swoje usługi i siebie przede wszystkim – nikt nie broni. Koszty wyrażone są w moim cennym czasie.

Znamy się tylko z Threadsa

Nie jestem w stanie stwierdzić, na ile ktoś chce pobudzać do dyskusji, a na ile się wybić, jednak kontrowersyjne poglądy albo ciekawe pytania, także kopiące na działce tabu, to idealny sposób do napędzania sobie popularności. Nie wiem, czy to tylko mój Threads, ale dużo się naczytałem dysput o tematach randkowych i psychologicznych. Wydaje mi się jednak, że te trendy są zwyczajnie popularne w naszym społeczeństwie. W końcu Tinder jest jedną z najbardziej dochodowych aplikacji i korzystają z niego miliony na całym świecie.

Chwilami się wcinałem, bo bzdury trzeba prostować (typu – „bo kiedyś to nie było tej depresji!”), jednak na dłuższą metę to mozolna misja. Lektura oczekiwań ludzi względem randek czy tego, co uważane jest za „red flag”, była naprawdę interesująca, ale do pewnego momentu, bo z czasem zaczęła wdzierać się tu powtarzalność. Poszukujących miłości zaś nie brakuje – wystarczyło jedno ogłoszenie, że ktoś lubi wchodzić w rolę swatki, a w sercach komentujących zaczęło grać Maybe Brainstormu.

Czasem trzeba prostować różne głupoty. - Threads może być luźniejszą wersją X i lepszym Tinderem. Bywa, że nudzi, ale ma potencjał - wiadomość - 2024-02-09
Czasem trzeba prostować różne głupoty.

Paradoksalnie nie uważam tego za coś złego i sam się zastanawiałem, czy to żart, czy na serio wspomniany użytkownik będzie umawiać ludzi. Poza tym jednym wpisem – naturalniej nawiązać z kimś nić porozumienia i poznać się poprzez nową platformę Zuckerberga niż za sprawą Tindera, gdzie liczy się głównie wygląd i przebicie przez algorytmy. Pozostaje tylko się umówić, tylko niestety Threadsowi brakuje funkcji wysłania prywatnych wiadomości, więc całość komunikacji odbywa się publicznie. Jedyna opcja napisania do kogoś na PW prowadzi przez Instagrama (akurat mamy połączone z nim konto). Do wad zaliczyłbym również brak widoczności komentarzy, które napisały osoby z ustawieniami prywatnego konta – nawet jeśli nas obserwują i napisały właśnie pod naszym wpisem, to i tak tego nie zobaczymy. Jaki w tym sens?

Threads vs Tinder

Udało mi się przetestować, jak Threads sprawdza się w kontekście łączenia ludzi. Nieintencjonalnie w zasadzie, bo brak funkcji PW na tej platformie powstrzymuje mnie przed nawiązywaniem z innymi bliższego kontaktu, a pisanie do ludzi na Instagramie uważam trochę za nie w dobrym guście, dopóki nie mam na to przyzwolenia – więc tylko raz tą metodą zgadałem się z kimś na wspólny seans.

Przy okazji randki udało mi się zobaczyć Damę z gronostajem! - Threads może być luźniejszą wersją X i lepszym Tinderem. Bywa, że nudzi, ale ma potencjał - wiadomość - 2024-02-09
Przy okazji randki udało mi się zobaczyć Damę z gronostajem!

Jednak Instagram zachęca do korzystania z Threadsa poprzez wyświetlanie wybranych wpisów. W ten sposób zostałem zauważony i od obserwacji przeszedłem przez etap rozmowy aż do randki (w innym mieście!). Tak więc Threads może być platformą umożliwiającą poznawanie nowych osób – do śledzenia wzajemnych postów, ale też i umawiania się na spotkania. Nie realizuje tu w pełni swojego potencjału, lecz wolny od płatności i sideł algorytmów stwarza bardziej naturalną okazję do tego, by znaleźć bratnią duszę, zwłaszcza że drugą osobę oceniamy po tym, jakimi myślami się dzieli i jakie ma poglądy, a nie głównie po zdjęciach jak na Tinderze.

Co mi, Zuckerbergu, dasz?

Do Threadsa trafiają wszystkie tematy – także polityczne – więc coraz bardziej przypomina X. Ale w dawnej wersji, bo obecnie platforma Muska podąża w dziwnym kierunku, wyświetlając treści, które nie powinny przechodzić przez cenzurę. Mimo że Threads oddala się od mojej wizji myślodsiewni, to wciąż wydaje się stosunkowo mały i kameralny. Jakbym trafił na jarmark, gdzie co rusz mijam te same osoby, wyrabiające sobie reputację, nim projekt (być może) nabierze rozmachu i wszyscy będziemy się przepychać łokciami, by dotrzeć ze swoim przekazem.

Nadal widzę w Threadsie pewien potencjał, lubię podzielić się tam swoją prywatną myślą, a dzięki podpięciu pod Instagrama, gdzie promowane są wpisy użytkowników, jego liczba użytkowników może stale rosnąć. Ale czy będzie kolejnym z wielu czy game changerem jak TikTok? Stawiam na to pierwsze, mimo że potencjalnie ta platforma mogłaby spełniać różne role, wchodząc w konkurencję z X-em i Tinderem oraz przygarniając użytkowników znużonych obrazkowym Instagramem. Czas pokaże, czy nie ma tutaj za mało nowości, które zadziałałyby na korzyść usługi Zuckerberga.

Krzysztof "Krzyslewy" Lewandowski

Krzysztof "Krzyslewy" Lewandowski

Studiował dziennikarstwo, filologię polską i psychologię realizowane na UKSW, UW i SWPS. Tam napisał m.in. pracę dyplomową poświęconą współczesnej roli czarno-białego kina. W GRYOnline.pl pracuje od sierpnia 2021 roku. Pisze artykuły oraz recenzje gier, filmów i seriali, a od lipca 2023 roku zajmuje stanowisko specjalisty ds. kreowania treści w dziale Paid Products. Jest autorem artykułu naukowego „Dynamika internetu a zachowania językowe" opublikowanego w książce „Relacje w cyberprzestrzeni”. Współtworzył słownik nazw miejscowych warszawskiej dzielnicy Wawer. Próbował sił z wierszami, ale w przyszłości wolałby napisać powieść. Pisanie w sieci zaczął na portalu GameExe.pl w wieku 14 lat. Najpierw recenzował książki, ale na tym nie poprzestał i na różnych portalach internetowych oceniał gry, filmy, seriale czy komiksy. Najbardziej podobają mu się motywy surrealistyczne i gry RPG.

Grok AI zawitało na X. Stories wygeneruje podsumowanie postów

Grok AI zawitało na X. Stories wygeneruje podsumowanie postów

Jakość dźwięku na Spotify może już wkrótce wzrosnąć

Jakość dźwięku na Spotify może już wkrótce wzrosnąć

AMD traci kolejnego partnera? Nadchodzący Exynos ma korzystać z GPU Samsunga

AMD traci kolejnego partnera? Nadchodzący Exynos ma korzystać z GPU Samsunga

Najnowsza aktualizacja Windowsa 10 i 11 psuje VPN i nie ma na to na razie rozwiązania

Najnowsza aktualizacja Windowsa 10 i 11 psuje VPN i nie ma na to na razie rozwiązania

AMD ma już 55 lat i radzi sobie bardzo dobrze. W przyszłości może rozwijać więcej technologii powiązanych ze sztuczną inteligencją

AMD ma już 55 lat i radzi sobie bardzo dobrze. W przyszłości może rozwijać więcej technologii powiązanych ze sztuczną inteligencją