Tesla Model S wgniata w fotel najlepiej wśród seryjnych aut
Tesla Model S na pierwszym miejscu najszybciej przyspieszających, seryjnie produkowanych aut. Choć są pewne kontrowersje co do jej wyniku – w 1,99 czy 2,3 sekundy do setki?

Tesla Model S Plaid jest obecnie najszybciej przyspieszającym autem wśród tych produkowanych seryjnie. Na krótkim odcinku jest w stanie wyprzedzić nawet takie tuzy, jak Porsche i Mercedes-AMG. Elektryczny napęd Tesli dystrybuowany na wszystkie koła pozwala przyspieszyć do 100 km/h w 1,99 sekundy. Obecnie lista aut z najlepszym startem przedstawia się tak:
- Tesla Model S Plaid: 2,3 sekundy
- Porsche Taycan Turbo S: 2,4 sekundy
- Lucid Air Grand Touring: 2,7 sekundy
- Audi RS E-Tron GT: 2,9 sekundy
- Mercedes-AMG EQS 4Matic+: 3 sekundy
Tesla przyspiesza w 1,99 sekundy bez „rollout”
Co ciekawe, producent modelu S Plaid zapewnia, że auto jest w stanie przyspieszyć w 1,99 sekundy, ale z odjęciem tzw. „rollout”. Rzeczywiste testy tymczasem potwierdzają 2,3 sekundy jako najkrótszy czas do setki. Skąd wynika taka różnica?
Pojęcie rollout wywodzi się z wyścigów drag (równoległych). Dawniej starsze urządzenia pomiarowe reagowały na start auta dopiero, gdy pokonało ono dystans jednej stopy lub około 30 cm. Gdy wprowadzono bardzo dokładne, laserowe sposoby pomiaru, nagle okazało się, że wszystkie pojazdy startujące na 1/4 mili stały się nieco „wolniejsze”. Kierowcy zaczęli protestować, więc wprowadzono umowne opóźnienie w działaniu pomiaru czasu – liczniki ruszają, gdy auto przesunie się o ok. 11 cali (27 cm).

Dlatego Tesla S Plaid zmierzona wyścigowym systemem z odjętym rolloutem przyspiesza w 1,99 sekundy. Ale już rzeczywisty pomiar (w końcu to seryjne auto drogowe) pokazuje 2,3 sekundy. Cóż, jak by nie liczyć, Tesla Model S Plaid jest szybkim autem. Moim zdaniem ciekawsze jest to, że na liście znajdują się tylko elektryczne auta. Gdybyśmy dopuścili w zestawieniu kosztowne i małoseryjne superauta, na drugim miejscu znalazłoby się Ferrari SF90 Stradale (2,0 s), ale to przecież napęd hybrydowy. Ściśle spalinowy samochód pojawiłby się dopiero na czwartym miejscu – Porsche 911 Turbo S (2,1 s).
Plusy napędu elektrycznego
To bardzo dobry dowód na wyższość napędu elektrycznego nad spalinowym. I to praktycznie pod każdym względem (oprócz brzmienia – dla miłośników bulgotu V8). Silniki elektryczne są o wiele sprawniejsze, lżejsze, prostsze w konstrukcji, posiadają moment obrotowy już od samego startu (dlatego jest stosowany w lokomotywach). Problemem, z którym ciągle boryka się świat „elektryków”, jest jednak magazynowanie energii (zarówno jej ilość, jak i możliwość wymiany ogniw). Niestety od idealnego rozwiązania wciąż jesteśmy daleko.
Komentarze czytelników
zanonimizowany707426 Generał
ze zwykłego gniazdka 16A, które każdy ma w domu możesz pociągnąć ~3,7kWh. Powiedzmy realnie te 3,3kWh uwzględniając straty, a nawet niech będzie średnio te 3kWh, bo cykl ładowania przebiega różnie. Policz sobie ile możesz naładować baterii w nocy przez te powiedzmy 8-10h i ile przejedziesz km następnego dnia. Średnie spalania to powiedzmy 16kW/100km.
legrooch Legend

Ja swoje 535i zrobiłem dwa do góry, przymierzam się na 3. Tak po prostu, bo spadło spalanie, noga pracuje lżej, a zabawa z debilami nierozróżniającymi co może być grane jest potężna :)
Do RS6 C6 brakuje mi jakieś 0,2s ;)
legrooch Legend

Ja swoje spaliny garażuję i nie wydam. Niech małolaty mają w przyszłości coś z kopem, brzmieniem i jakością :)
To akurat tak do Tesli przysrane :)
Herr Pietrus Legend

Trolejbusy też potrafią wgnieść w fotel. Fakt, przyspieszenie to zaleta napędu elektrycznego. :)
PanSmok Legend

Tak - ale to juz sa w zasadzie predkosci "torowe", a nie szosowe.