Final Fantasy XVI to jedna z najlepszych gier w bibliotece PS5. Zachwyca systemem walki, oprawą graficzną i angażującą historią. Jeśli nie mieliście okazji zagrać, właśnie nadarzył się dobry moment, by to nadrobić.
Dzisiaj mam przyjemność polecić Wam jedną z moich ulubionych gier ostatnich lat. Tytuł należący według mnie do ścisłej topki produkcji wydanych w generacji PS5. A wszystko z uwagi na szalenie intensywną rozgrywkę, fenomenalnie poprowadzone walki, porażające widowiskowością w przypadku tych najważniejszych, oraz chwytający za serce scenariusz i zachwycający klimat mrocznego fantasy.
Przyznaję, że Final Fantasy XVI zachwyciło mnie od pierwszego pokazu. Grę otwiera kapitalnie wyreżyserowane starcie pomiędzy potężnym Ifrytem a płonącym Phoenixem – dwa gigantyczne potwory toczą śmiertelny bój, a od intensywności ich walki potrafi zabraknąć tchu. Rozpływałem się jednocześnie nad graficznymi wodotryskami tej sceny, nie mogąc się nadziwić, co moja konsola właśnie generuje na telewizorze. Ta przygoda rozpoczyna się przepotężnym trzęsieniem ziemi budzącym skojarzenia z legendarny otwarciem God of War 3 – takich doznań próżno dziś szukać w grach.
Niemniej Final Fantasy XVI to coś znacznie więcej niż po prostu spektakl wielkich bitew. Mnie zaangażowała przede wszystkim wielowątkowa opowieść Clive’a. Mężczyzny z rodziny królewskiej, który na skutek zdrady stracił królestwo ojca, rodzinę i status – pozbawiony wszystkiego skończył ostatecznie jako niewolnik w szeregach wrogiej armii. My natomiast towarzyszymy mu w drodze ku odkupieniu, śledząc szalenie wciągającą historię jego życia – człowieka, który stopniowo staje na nogi, by ostatecznie stworzyć własną legendę decydującą o losach całego świata.

Natkniecie się tutaj na fantastycznie pomyślane postacie, dewastujące emocjonalnie sceny, chwytające za serce momenty i walki, od intensywności których krew gotuje się w żyłach. To pierwszorzędnie podane RPG akcji, w którym w jednej chwili wyprowadzacie zabójczo widowiskowe kombinacje ataków, a w kolejnej scenie nie możecie oderwać się od pięknie wyreżyserowanych, filmowych ujęć.
Przejmij kontrolę nad swoim losem
Tego, co przeżyłem w Final Fantasy XVI, prawdopodobnie nigdy nie zapomnę. To opowieść, która przy napisach końcowych rozdziera serce i po wszystkim nie pozwala przejść łatwo do porządku dziennego. Właśnie z uwagi na wywoływanie tak silnych emocji kocham poznawać nowe gry wideo.
Final Fantasy XVI w gorącej ofercie
Aktualnie jest dobry moment, aby nabyć tę grę. Dostała ona dwa świetne dodatki DLC oraz szereg poprawek w aktualizacjach, które jeszcze bardziej uprzyjemniają doznanie. Do tego oferta Amazona kusi niską ceną – Final Fantasy XVI możecie bowiem dorwać już za 105,30 zł. Przypominam jednocześnie, że gra wyszła w polskiej wersji językowej (napisy).
Zobacz inne ciekawe promocje:
Część odnośników na tej stronie to linki afiliacyjne. Klikając w nie zostaniesz przeniesiony do serwisu partnera, a my możemy otrzymać prowizję od dokonanych przez Ciebie zakupów. Nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!
1

Autor: Sebastian Kasparek
W GRYOnline najlepiej czuje się w dziale publicystyki, a czasem zajmuje się również recenzjami. Fan kultury wszelakiej, który sięga po dzieła zarówno z górnej, jak i z najniższej półki. Najbardziej lubi zanurzać się w grach niszowych i w produkcjach ciężkich do jednoznacznego zdefiniowania. Docenia analityczne i krytyczne podejście przy obcowaniu z tworami kultury. Preferuje gry unikalne, dziwne, szalone wizualnie i odważnie poruszające ciekawsze zagadnienia narracyjne. Uzależniony od produkcji wysokooktanowych, bijatyk, wielkich robotów i klimatów arcade. Miłośnik studia Grasshopper Manufacture. Lubi nadrabiać zapomniane „hidden gemy” sprzed lat, zwłaszcza z Japonii. Ciekawy gier i ludzi stojących za nimi. Silnie uzależniony od kina. Psychofan Madsa Mikkelsena i Takashiego Kitano. Kocha również mangi Inio Asano i estetykę Tsutomu Niheia. Na forum pisze pod ksywką Junkie.