Kiedyś deweloperzy musieli być wyjątkowo pomysłowi, żeby stworzyć efektownie wyglądające gry. Jedną z nich było Hot Wheels Stunt Track Driver, którego grafika do teraz zachwyca część graczy.
Obecnie nowoczesne komputery i konsole pozwalają tworzyć naprawdę imponujące tytuły. Obecnym deweloperom mogą zazdrościć koledzy, którzy lata temu musieli kombinować, żeby ich produkcje wyglądały jak najlepiej na sprzęcie, który nie należał do najmocniejszych. Jedną z popularnych metod lat 90. wykorzystywała gra wyścigowa Hot Wheels Stunt Track Driver, którą do dzisiaj ekscytują się gracze.
Hot Wheels Stunt Track Driver miało swoją premierę w 1998 roku i patrząc na rozgrywkę lub zrzuty ekranu niektórzy mogą niedowierzać, że produkcja ma już 26 lat. Tak dobry efekt zachowano dzięki jednej ze sztuczek, jakiej używano w latach 90. Otóż w przypadku części gier, zwłaszcza przygodowych, nagrywano całe sceny lub tła etapów. Pozwoliło to zachować wysoki realizm przy niższych wymaganiach sprzętowych.
Tak zrobiono również w przypadku Hot Wheels Stunt Track Driver. Przejeżdżane przez nas trasy zostały wcześniej nagrane, a następnie przeniesione do gry. Samochodzik Hot Wheels, którym pokonujemy tory tylko w pewien sposób „prześlizguje” się po nich, co widać po animacjach. Pojazd nie jest osadzony na torze, co jest tym bardziej widoczne, gdy wypadniemy z trasy. Nagrany tor jest wyłącznie tłem.
Wizualny efekt jednak udało się osiągnąć i pod tym względem gra nie zestarzała się w dużym w stopniu. Dzięki temu, jeśli jako dzieci zachwycaliśmy się Hot Wheels Stunt Track Driver, to nawet teraz gra nie odbiega sporo od tego, co zapamiętaliśmy. Produkcja ma prawie identyczne wymagania, co oryginalny StarCraft i największą różnicą jest zajmowane miejsce na dysku twardym: gra Blizzarda wymaga go dwa razy więcej (80 MB).
Postęp technologiczny jest czymś dobrym, ale z drugiej strony nie da się ukryć, że coś straciliśmy. Kiedyś deweloperzy musieli być znacznie bardziej pomysłowi przy projektowaniu gier i Hot Wheels Stunt Track Driver jest na to jednym z najlepszych przykładów. Dopiero XXI pozwolił deweloperom naprawdę rozwinąć skrzydła, co najlepiej pokazują Gran Turismo 3: A-Spec i Shadow of the Colossus na PS2.
0

Autor: Zbigniew Woźnicki
Przygodę z publicystyką i pisaniem zaczął w serwisie Allegro, gdzie publikował newsy związane z grami, technologią oraz mediami społecznościowymi. Wkrótce zawitał na GRYOnline.pl i Filmomaniaka, pisząc o nowościach związanych z branżą filmową. Mimo związku z serialami, jego serce należy do gier wszelakiego typu. Żaden gatunek mu nie straszny, a przygoda z Tibią nauczyła go, że niebo i muzyka w grach są całkowicie zbędne. Przed laty dzielił się swoimi doświadczeniami, moderując forum mmorpg.org.pl. Uwielbia ponarzekać, ale oczywiście konstruktywnie i z umiarem. Na forum pisze pod ksywką Canaton.