filmomaniak.pl Newsroom Filmy Seriale Obsada Netflix HBO Amazon Disney+ TvFilmy
Wiadomość filmy i seriale 17 grudnia 2020, 14:18

autor: Karol Laska

Szklana pułapka stała się filmem świątecznym przez przypadek - tłumaczy reżyser

Reżyser Szklanej pułapki, John McTiernan, wytłumaczył, w jaki sposób film ten stał się świąteczną klasyką. Jest to po części wina przypadku, a po części zasługa pewnego dzieła kinowego z lat 40.

Szklana pułapka to jeden z tych filmów, które puszczane są w telewizji publicznej w okresie świąt Bożego Narodzenia, tuż obok Kevina samego w domu czy Grincha. Zastanawialiście się jednak, jak tak kultowy film sensacyjny stał się idealnym tłem do kolacji wigilijnej? O tym, dlaczego Die Hard to produkcja tak bardzo świąteczna opowiedział niedawno jej reżyser, John McTiernan, na kanale youtube’owym Amerykańskiego Instytutu Filmowego. Zrobił to jednak w sposób tak niejasny i akademicki, jak to tylko możliwe:

Opowiadanie historii nie jest działaniem przypadkowym. W określonym miejscu i w określonym porządku funkcjonuje określone słowo, będące słowem właściwym. W przypadku filmu jest to właściwe ujęcie. A jeśli masz choć trochę przebojowości w sobie, to spróbujesz odkryć to właściwe ujęcie.

Słowa te możecie uznać za filozoficzno-filmoznawcze lanie wody, ale spokojnie – McTiernan przeszedł po jakimś czasie do konkretów. Bardzo zależało mu na tym, żeby film w celny sposób uderzał w kapitalizm. Dlatego też chciał, aby główny bohater, John McClane, był zwykłym człowiekiem, a nie kuloodpornym herosem rodem z Rambo. Wyzwolenie korporacyjnego wieżowca z rąk terrorystów właśnie przez takiego bohatera zdradza dosyć sporo o zamyśle reżysera na Szklaną Pułapkę.

Wzorował się on ponoć na innym klasycznym dziele celnie rozmontowującym system kapitalistyczny pod tytułem To wspaniałe życie (autorstwa Franka Capry), a konkretnie na sekwencji, w której żyjące pieniądzem miasteczko Bedford Falls zamienia się w bożonarodzeniową idyllę o nazwie Pottersville.

McTiernan twierdzi, że Die Hard z założenia nie miał być filmem świątecznym, ale ekipa czerpała tak dużo radości z pracy nad nim, że po prostu się takowym dziełem stał. Grudniowej magii nabrał nawet z czasem legendarny tekst McClane’a: „Yippee-ki-yay, Mother***ker!”.

Karol Laska

Karol Laska

Swoją żurnalistyczną przygodę rozpoczął na osobistym blogu, którego nazwy już nie warto przytaczać. Następnie interpretował irańskie dramaty i Jokera, pisząc dla świętej pamięci Fali Kina. Dziennikarskie kompetencje uzasadnia ukończeniem filmoznawstwa na UJ, ale pracę dyplomową napisał stricte groznawczą. W GOL-u działa od marca 2020 roku, na początku skrobał na potęgę o kinematografii, następnie wbił do newsroomu, a w pewnym momencie stał się człowiekiem od wszystkiego. Aktualnie redaguje i tworzy treści w dziale publicystyki. Od lat męczy najdziwniejsze „indyki” i ogląda arthouse’owe filmy – ubóstwia surrealizm i postmodernizm. Docenia siłę absurdu. Pewnie dlatego zdecydował się przez 2 lata biegać na B-klasowych boiskach jako sędzia piłkarski (z marnym skutkiem). Przesadnie filozofuje, więc uważajcie na jego teksty.

więcej