Studentka zażądała od swojego uniwersytetu 30 000 złotych, ponieważ przyłapała wykładowcę na korzystaniu ze sztucznej inteligencji
Jedna ze studentek Uniwersytetu Northeastern zażądała zwrotu czesnego w wysokości niemal 30 tysięcy złotych po tym, jak odkryła, że wykładowca korzystał z ChatGPT do tworzenia materiałów dydaktycznych.

Na większości uczelni to raczej studenci podejrzewani są o wspomaganie się sztuczną inteligencją. Tym razem role się odwróciły – i to dość widowiskowo. Studentka Uniwersytetu Northeastern, odkryła, że jej wykładowca korzystał z ChatGPT do tworzenia materiałów dydaktycznych. Postanowiła złożyć formalną skargę i zażądać zwrotu czesnego za kurs w wysokości 8000 dolarów – w przeliczeniu to około 30 tysięcy złotych (via Mein-MMO).
Prompty w notatkach od wykładowcy
Przeglądając notatki z zajęć, Ella zauważyła coś dziwnego. Fragment dokumentu wyglądał jak bezpośrednia komenda do ChatuGPT: „rozwiń wszystkie obszary, bądź bardziej szczegółowy i konkretny”. Wszystko pachniało AI na kilometr. Zaczęła sprawdzać kolejne materiały – prezentacje, slajdy, zdjęcia i zauważyła jeszcze więcej typowych dla chatbotów błędów. Zniekształcone zdjęcia, nienaturalny język i błędy ortograficzne. Jej zdaniem – było to nie do przyjęcia, szczególnie ze względu na koszty i renomę uczelni. Ponadto przedmiot był obowiązkowy. Złożyła więc oficjalną skargę z roszczeniem zwrotu kosztów za fragment semestru.
Co ciekawe, profesor, którego dotyczyła sprawa, faktycznie przyznał się do korzystania z ChatGPT, Perplexity i AI-owego generatora prezentacji. Twierdził, że chciał „odświeżyć” materiały, a same zajęcia prowadził w stylu dyskusyjnym. Niestety, studenci otrzymali te pliki jako oficjalne źródła wiedzy. Bez żadnej informacji, że treści stworzył bot.
Zmiana polityki dotyczącej AI
Uniwersytet nie zwrócił studentce pieniędzy, ale sprawa trafiła do szerszej dyskusji. Bo jak to właściwie jest: studentom nie wolno korzystać z AI, ale wykładowcy już mogą? I czy ktoś, kto płaci spore pieniądze za edukację, nie ma prawa wiedzieć, że „autorem” materiałów nie zawsze jest człowiek? Sytuacja jednak wywołała zmiany w regulaminie uczelni. Od czasu tej historii Northeastern wprowadził politykę, która wymaga informowania o użyciu AI oraz własnoręcznego sprawdzania wygenerowanych treści.
ChatGPT nie znika z uniwersytetów – wręcz przeciwnie. Ale skoro AI ma być częścią edukacji, to niech będzie używane uczciwie i z głową. Bez udawania, że wszystko przygotował profesor z pasją i długopisem w ręku. Studenci, wbrew pozorom, naprawdę to zauważają.
Komentarze czytelników
Puchacz123 Junior
ja to w tym ai generuje sobie obraski. tutaj pani cos sciagnie, tu czegos nie ubierze. i od razu inaczej