Stephen King zaintrygował internautów swoim tweetem mówiącym o niezrealizowanym pomyśle na kontynuację Piątku trzynastego. Autor chciał przedstawić historię z perspektywy samego Jasona Voorheesa.

Jednym z ostatnich wpisów na Twitterze Stephen King przyciągnął masę fanów nie tylko jego twórczości, ale i gatunku horroru. Amerykański pisarz postanowił pochwalić się swoim najlepszym pomysłem na powieść, której najprawdopodobniej nigdy nie napisze. Miałaby ona rozgrywać się w uniwersum znanym z serii Piątek trzynastego.
Rewolucyjnym elementem pomysłu Kinga jest perspektywa, jaką chciałby obrać. Przez całe 12 filmów antybohater, jakim jest Jason Voorhees, konsekwentnie mordował niewinnych nastolatków (i nie tylko) w myśl slasherowej filozofii. Tym razem historia miałaby zostać przedstawiona jego oczami i w końcu poznalibyśmy głębsze motywacje i przemyślenia mordercy.
Kingowi udało się kiedyś nakręcić własny film pod tytułem Maksymalne przyspieszenie. Do kin wszedł w 1986 roku i dosyć dobrze wpisał się w kiczowatą stylistykę tamtych lat. Dla wielu ludzi dzieło stało się spektakularną porażką, ale znajdzie się garstka osób, która w całości kupiła konwencję obraną przez reżysera.
Fanom na tyle spodobał się ten pomysł, że postanowili wymusić na Kingu działanie. Ponadto w swoich komentarzach nie wspominali jedynie o powieści, ale i chęci ujrzenia filmu na podstawie tego konceptu. Szansa podjęcia dalszych działań w tej kwesti jest mocno wątpliwa, ale sam przyznał na Twitterze, że znane z horrorów studio Blumhouse byłoby w stanie zrealizować taki film.
Twórczość Kinga jest na tyle bogata, że co roku na ekranach telewizorów lub kin pojawia się co najmniej kilka adaptacji jego dzieł. W samym 2019 roku premierę miały takie hity jak Smętarz dla zwierzaków, To: Rozdział 2 czy Doktor Sen. Do informacji o nowej wersji Piątku trzynastego należy jednak podejść z dystansem, ponieważ sama powieść nie istnieje jak na razie w żadnej formie.
Film:Piątek trzynastego(Friday the 13th)
premiera: 1980horror
28

Autor: Karol Laska
Swoją żurnalistyczną przygodę rozpoczął na osobistym blogu, którego nazwy już nie warto przytaczać. Następnie interpretował irańskie dramaty i Jokera, pisząc dla świętej pamięci Fali Kina. Dziennikarskie kompetencje uzasadnia ukończeniem filmoznawstwa na UJ, ale pracę dyplomową napisał stricte groznawczą. W GOL-u działa od marca 2020 roku, na początku skrobał na potęgę o kinematografii, następnie wbił do newsroomu, a w pewnym momencie stał się człowiekiem od wszystkiego. Aktualnie redaguje i tworzy treści w dziale publicystyki. Od lat męczy najdziwniejsze „indyki” i ogląda arthouse’owe filmy – ubóstwia surrealizm i postmodernizm. Docenia siłę absurdu. Pewnie dlatego zdecydował się przez 2 lata biegać na B-klasowych boiskach jako sędzia piłkarski (z marnym skutkiem). Przesadnie filozofuje, więc uważajcie na jego teksty.