„Prawie żaden z nich nie ma kariery poza MCU”. Agent potwierdził to, co Tarantino mówił o aktorach Marvela
Szerokim echem odbiła się wypowiedź Quentina Tarantino o tym, że aktorzy Marvela nie są prawdziwymi gwiazdami. Słowa hollywoodzkiego agenta wydają się potwierdzać tezę słynnego reżysera.

Quentin Tarantino nie słynie z kurtuazji – nie boi się mówić tego, co myśli i nie przejmuje się, jeśli przypadkiem z tego powodu ktoś się na niego obrazi. Tak było m.in. w 2022 roku, kiedy reżyser szczerze wypowiedział się o aktorach Marvela, gorzko oceniając ich popularność.
Częścią marvelizacji Hollywood jest to, że… istnieje wielu aktorów, którzy stali się sławni, grając te postacie. Ale oni nie są gwiazdami filmowymi, prawda? To Kapitan Ameryka jest gwiazdą. Thor jest gwiazdą. Nie jestem pierwszą osobą, która to mówi. Myślę, że to zostało powiedziane milion razy […]. To bohaterowie franczyz są gwiazdami.
Reżyser, choć swoim komentarzem zapewne uraził wielu aktorów z MCU, wydaje się mieć sporo racji. Potwierdza to m.in. agent gwiazd, który wypowiedział się w tym temacie dla The New Yorker na potrzeby artykułu badającego to, jak Marvel niejako „wchłonął” Hollywood.
Prawie żaden z nich [aktorów] nie ma kariery poza MCU. Filmy nie działają. Spójrz na wszystkie te, które Robert Downey Jr. próbował zrobić. Spójrz na Toma Hollanda. To katastrofa za katastrofą – ocenił.
Hollywoodzki agent wytłumaczył, że młodzi aktorzy chętnie przyjmują role w Marvelu, ponieważ chcą szybko zaistnieć. Sukces w superbohaterskim filmie nie przekłada się jednak na sukces poza franczyzą. Reprezentant gwiazd potwierdza więc wcześniejsze słowa Quentina Tarantino, jakoby aktorzy MCU nie byli gwiazdami. Złudzeń w tej kwestii pozbawiony jest Anthony Mackie, który wyjawił kiedyś, że ma świadomość, iż nikt nie przyszedłby do kina, by zobaczyć jego, ale przyszedłby, by zobaczyć Falcona.
Co ciekawe, autor artykułu zauważył, że obecne realia mocno różnią się od tych z czasów pierwszych filmów superbohaterskich. Ówczesne produkcje oparte na komiksach potrzebowały wielkich gwiazd, takich jak Marlon Brando, Gene Hackman czy Jack Nicholson. Teraz sytuacja jest odwrotna – dziś to aktorzy potrzebują Marvela. Przypomina to dawny system studyjny, w którym aktorzy byli związani umowami z jedną dużą wytwórnią i grali tylko w widowiskach produkowanych przez nią.
Zważywszy na to, że problem z zaistnieniem w innych filmach, niż te należące do MCU, mają nawet tak znane osoby jak wspomniani Robert Downey Jr. czy Tom Holland, możliwe, że cześć młodych artystów dwa razy zastanowi się, czy przyjąć rolę w wielkiej franczyzie – czy to aby na pewno takiej „kariery” chcą. Może więcej osób pójdzie w ślady Timothée Chalameta oraz Leonardo DiCaprio i wezmą sobie do serca radę tego drugiego, by „ nie brać ciężkich narkotyków i nie robić filmów o superbohaterach”.
Więcej:Hollywood kontra gaming - te same technologie w efektach specjalnych i grach
Komentarze czytelników
el.kocyk Legend
RDJ mial kariere w zapasci przed Marvelem, kojarze go z paru filmow poza marvelem z czego niesteyy ale najbardziej z Sherlocka, tak samo jest z /Dr Strange, tez znam go najbardziej z Sherlocka ale wiem ze gral w bardziej ambitnych rzeczach
nic bardziej ambitnego niestety (ale moze jest, ale ja nie pamietam)
Spidermani wszyscy trzej - poza marvelem nie bardzo istnieja
Czarna wdowa -byla juz znana przed marvelem i chyba bedzie i po
kapitan ameryka - widzialem z nim pare filmow poza marvelem i nic sensownego niestety, podobnie thor
Samuel Lee Jackson oczywisciecbyl znany przed i bedzie po
juz chyba najbardziej znana poza marvelem jest dziewczyna spidermana, czyli postac poboczna
maviozo Legend

Może właśnie taka szybka "kariera" to klucz do spokojnego życia. Przecież taki RDJ to zbił srogie kokosy na tych filmach i zapewne mógłby już nic innego nie robić, oczywiście gdyby teraz rozsądnie wykorzystał swój majątek, co oczywiście nie będzie dla niego (i innych) takie łatwe i oczywiste. Niemniej myślę, że większość z nich na biedę narzekać nie może. Nawet jeśli z góry traktować to jako jednorazową przygodę życia.
Wrzesień Senator

Anthony Mackie, który wyjawił kiedyś, że ma świadomość, iż nikt nie przyszedłby do kina, by zobaczyć jego, ale przyszedłby, by zobaczyć Falcona
No nie wiem, czy ktoś poszedłby do kina zobaczyć Falcona. Totalnie zbędna postać.
pawelf2 Junior
Wypowiedź trafna aczkolwiek przykłady podane przez Tarantino średnio mi leżą. R.D.J albo Holland to akurat aktorzy związani z MCU, którzy naprawdę potrafią grać i będą grali w dobrych filmach dobre rolę nawet, jeżeli im go zabraknie. Przypomnę jedynie, że ten pierwszy został uśmiercony przez franczyzę (co jakiś czas słyszy się plotki o powrocie, ale póki co nie warto pokładać w nich głębszej wiary). Dobrymi przykładem byłby taki Anthony Mackie, którego nazwisko również pojawia się w tekście. Lubię Quentina, uwielbiam jego styl, ale facet wykazał się pod tym względem ignorancją. Przypomnę tylko, że on sam stworzył w swojej karierze około 13 filmów.
blablablax Junior
"Prawie żaden z nich nie ma kariery poza mcu" to piramidalna bzdura. Może nie ma Chris Evans, ale na razie Captain America to jego największą rola, ale ciężko mu odmówić, że jakieś 15 lat życia spokojnie poświęcił adaptacjom komiksów, czyli sporą większość kariery na razie. Może też Chris Hemsworth, ale myślę że ostatniego słowa nie powiedział. Tom Holland trochę nieudanie w Uncharted, chociaż aktor dobry. Spider-Man to jego praktycznie jedyna rola na razie, chłopak nie ma 30 lat nawet.
A cała reszta co grała w MCU, to powiem tak: Downey Jr, Johansonn, Renner, SL Jackson, Hopkins, Cumberbatch, Bettany, Brolin, Pratt, Saldana, Ruffalo, Hurt, Pfeiffer, Douglas, Swinton, Hiddleston, Lilly, Thompson, Paltrow, Gillian. A to naprawdę nie wszyscy, ale życzę powodzenia w obronieniu tezy odnośnie "braku kariery poza MCU". Czyżby wielki QT też bawił się w wypowiedzi pod kliknięcia? Albo naprawdę już zdziadział i peir doli z zazdrości.